Chapter 21

599 91 19
                                        

(LUHAN)

– Ah! – jęknąłem, gdy zaczął się przybliżać.

Nasze twarze dzieliło tylko parę centymetrów.

– N–Najpierw powinniśmy się zacząć zdrowo umawiać – pisnąłem.

– Zdrowo? Co masz przez to na myśli? – Ze śmiechem odsunął się ode mnie. Schodząc z łóżka, wybuchnął głośnym śmiechem, mrucząc pod nosem. – Zdrowo!

Zacisnąłem usta, robiąc płaczliwą minę, bo on znowu sobie ze mnie zażartował. Ze łzami w oczach i czerwonymi policzkami, wybiegłem z jego pokoju.

Oparłem się o drzwi, starając się unormować oddech, gdy spostrzegłem stojącego na schodach Jungkook'a, który przyglądał mi się z nieodgadnionym wyrazem twarzy. Widząc go, uciekłem do swojego pokoju.

Gdy już w nim byłem, dałem upust łzom, które gromadziły się w kącikach. Przysiadłem za łóżkiem, tak, że nie było mnie widać i najzwyczajniej w świecie rozpłakałem się. W myślach obrzucałem go obelgami. Sehun był zwykłym palantem, który robił mi żarty każdego dnia.

Znalazłem chusteczki higieniczne i wytarłem nimi nos. Wyrzuciłem je do kosza i sięgnąłem do szuflady przy stoliku nocnym, wyciągając z niej list, który napisałem do Sehuna.

Roiło się w nich od czerwonego pisaka, którym zaznaczył błędy i poprawił.

Głupi bałwan, nawet wystawił mi ocenę. Tak jak dzisiaj, jeszcze mi nie dokuczył. To było po prostu poniżające.

**

Następnego dnia razem z chłopakami, siedzieliśmy na korytarzu obok wystawionej listy z Krajowymi Uniwersytetami.

– Hej, gdzie Kim Luhan? – Usłyszałem swoje imię, wypowiedziane przez jaką dziewczynę. – Czy nie odniósł sukcesu?

– Odpadł – zaśmiała się inna.

– Więc to wszystko znów z powodu Wu Sehuna? – spytał Yoongi, przysiadając na ławeczce obok Jimina, który siedział z rękami skrzyżowanymi na piersi.

Wzruszyłem ramionami, uśmiechając się delikatnie.

– Dostałem się do Specjalnego Pokoju Nauki, ale z tego nie ma żadnych korzyści. A tamte dzieciaki są dziwne.

– Jest mnóstwo uczelni, ale nie ma żadnej, do której możemy się dostać? – mruknął Jimin,

Nie umiałem mu na to odpowiedzieć.

**

Parę godzin później, poszedłem na rozmowę z wychowawczynią na temat Uniwersytetów. Kobieta była pewna, że któraś uczelnia mnie przyjmie. Siedziałem naprzeciwko niej, trzymając długopis w dłoni i patrząc na nią uważne.

Ona z kolei, przeglądała wielką księgę. Widziałem, że była już przy końcu. Zauważając moje zainteresowanie, posłał mi pokrzepiający uśmiech i ją zamknęła.

– Spróbujmy przez Bezpośrednie Dopuszczenie[1] – zaproponowała.

– Masz na myśli – zmarszczyłem brwi – Uniwersyteckie Bezpośrednie Dopuszczenie?

– Obecnie, na wydziale Wyjątkowych Umiejętności, możesz brać udział w wielu, wielu testach i wygrać wiele nagród, musisz mieć coś, w czymś jesteś wybitnie zdolny. To – podniosła folder w niebiesko — żółtych kolorach — wybiorą tych, którzy na razie nie posiadają niczego specjalnego, ale za to przejawiają duży potencjał.

– Ah! Potencjał! – przyznałem je rację, choć nawet nie wiem dlaczego.

– Racja – zachichotała, otwierając gazetkę – Zobaczmy czy jest coś dla Ciebie. Czy twój dziadek ze strony ojca osiągnął jakieś wybitne osiągnięcia? – spytała. – Dziadek ze strony matki też się liczy.

Just Real | HunhanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz