Chapter 11

600 96 41
                                    

(LUHAN)

Zastygłem z długopisem uniesionym w prawej dłoni nad zadaniem. Niewinnie zerknąłem na siedzącego po mojej lewej stronie Sehuna, który z założonymi ramionami na piersi, patrzył na mnie chłodno.

- Ej, Kim Luhan – wzdrygnąłem się, słysząc z jego ust, swoje imię. – Nawet nie wiesz jak rozwiązać coś tak prostego? Lepiej daj sobie spokój ze szkołą – wziął w dłoń ołówek i nachylił się nad podręcznikiem.

Rzuciłem długopis na biurko i położyłem nadgarstki na blat, od razu przykładając palce do policzków i zrobiłem minę chłopaka na zdjęciu.

- Co ty robisz?

- Tak wyglądał mały Wu Sehun...

- Luhan!

Wróciłem do rozwiązywania zadania.

- Dobra – westchnął – zaczniemy od podstaw. Słuchaj uważnie – dodał przez zaciśnięte zęby.

Wyrwał kartkę z zeszytu.

- Po pierwsze, wyobraź sobie, że „x" jest liczbą, której szukasz. Czym jest „x"?

- Co? – spojrzałem na niego nieprzytomnie, opierając podbródek o dłoń.

- Pytam się, czym jest „x'?

- Alfabet – klasnąłem w dłonie, uśmiechnięty.

Popatrzył na mnie tak, że zacisnąłem usta i wymamrotałem krótkie.

- No nie wiem. Czym?

- No właśnie. Tego nie wiemy. Nasz „x" oznacza liczbę, której nie znamy. Jak nazywa się nierozwiązane sprawy?

- Z archiwum X? – spytałem niepewnie.

- Dokładnie. Jak dorośli nazywali nasze pokolenie, gdy byliśmy mali?

- Generacja X!

- Tak – pokiwał głową. Szukamy generacji. Trudnej, nierozwiązanej sprawy. Właśnie dlatego to jest „x"

- Ale dlaczego to musi być akurat „x"?. – zmarszczyłem brwi. – Przecież jest jeszcze tyle liter w alfabecie, na przykład „w" albo „h".

- Dlaczego cię to tak trapi? – spytał znad kartki. – Tak ustalono i tak już jest. Dobra – przewrócił kartkę podręcznika matematyki. – x=2 do potęgi 30 x 10 do potęgi -7 – zaczął czytać. – Podstaw 2 do tego wzoru – napisał coś – LogX=(2^30x10*-7).

Patrzyłem na niego uważnie, słuchając słów, wypływających z jego ust, które zamiast wpływać do mojej głowy, odbijały się od niej i spadały z głuchym plaśnięciem na dół. Przygryzłem usta, uśmiechając się do siebie i patrząc na jego przystojną twarz.

- Ale wynik powinniśmy zapisać w systemie dwójkowym, więc jak to zrobimy? – jego pytanie dotarło do mnie z opóźnieniem.

- Co?

- Jak zapiszesz 100 w systemie dwójkowym? Spróbuj to policzyć.

- A co to znaczy?

Przymknął powieki i wydał z siebie westchnięcie.

- Oszaleć można – mruknął.

Zrobiłem to samo co wcześniej, co odrobinę go rozwścieczyło. Podniósł się ze swojego miejsca, gwałtownie odpychając od siebie krzesło.

- Ej! – krzyknął.

Odsunąłem się poza zasięg.

**

Just Real | HunhanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz