Chapter 5

744 104 43
                                    

(LUHAN)

- T...ty! – krzyknąłem mocno szokowany, wskazując palcem na Wu Sehuna – Co... co ty tutaj robisz? – rozejrzałem się dookoła, zastanawiając się, z jakiej ulicy mógłby wyjść.

- Mieszkam tu – odpowiedział chłodno, zaskakując mnie po raz kolejny.

Zmarszczyłem brwi.

- Ty tutaj... - byłem w takim szoku, że nie mogłem nic z siebie wykrztusić, poza czymś takim.

Mój mózg był oszołomiony.

- Sehun! – usłyszałem damski głos, wydobywający się z domofonu. - Czemu nie wracacie?! Luhan, wejdź prędko! – usłyszałem swoje imię.

- Pomóc ci z tym?

Pokręciłem przecząco głową, dalej nie mogą się nadziwić tym, że tu mieszka.

- Ach, przecież powiedziałeś, że prędzej poszedłbyś na żebry pod most, niż przyjął jakąkolwiek pomoc ode mnie, prawda? – powiedział nagle, wyrywając mnie z zadumy.

Uśmiechnął się kpiąco, podnosząc tylko jeden kącik ust. Zostawił mnie samego, szybko wchodząc od domu. Zrezygnowany ruszyłem za nim.

**

- Cieszę się, że przyjechaliście – powiedział pan Kris, gdy po wniesieniu bagaży do środka, siedliśmy wszyscy w czwórkę na kanapie. Sehun kręcił się po kuchni, która była połączona z salonem.

- Oh, Sehun! – zawołał, przyzywając swojego syna machnięciem dłoni. - Chodź do nas.

Chłopak niechętnie podszedł bliżej, witając się z moim tatą.

- Dobry wieczór!

- To nasz najstarszy syn – przedstawił go pan Kris.

Ciemnowłosy usiadł naprzeciwko mnie. Zagryzłem wargę, patrząc na niego.

- Ah, tyle o was słyszałam – teraz to pani Wu zabrała głos. - Mam wrażenie, jakbyśmy znali się od dawna – zaczęła żywo gestykulować dłońmi.

- Po obejrzeniu wiadomości, bardzo chciała was znaleźć, żebyśmy zamieszkali razem – wytłumaczył ponownie jasnowłosy mężczyzna z uśmiechem na ustach.

- Ah, naprawdę?

- Dlatego zadzwoniliśmy do telewizji.

- Naprawdę? Dziękuję – Tata, słysząc to, ukłonił się nisko w kierunku kobiety, która zbyła jego gest machnięciem dłoni.

- Mój mąż zawsze mówił, że ma u ciebie dług do spłacenia i za wszelką cenę musi cię znaleźć i się odpłacić.

- Hey! – dźgnął przyjaciela w ramie palcem. – No i w końcu mnie odnalazłeś.

Oboje zaczęli rozmawiać pomiędzy sobą.

- A wy dwoje... – wskazała na mnie i Sehuna – w ogóle się nie znacie? Oboje chodzicie do trzeciej klasy, prawda? – spojrzała na nas wyczekująco.

Odrobine się speszyłem.

- No cóż – zacząłem – nie ma w szkole osoby – posłałem jej uśmiech – która by go nie znała.

- To prawda – stwierdziła z przekąsem, uroczo marszcząc nos. – Dobrze mu idzie w szkole. Ale, powiedz mi – nachyliła się w moją stronę – on nie jest lubiany w szkole, prawda?

- Słucham? – mruknąłem zaskoczony.

- Mój syn ma ciężki charakter – westchnęła. – Jest arogancki – spojrzałem na niego.

Just Real | HunhanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz