Chapter 40

248 33 3
                                        

(LUHAN)

– Jak dobrze jest się tak zebrać – odezwała się wesołym głosem pani Wu.

Uśmiechnąłem się na jej słowa, wkładając do buzi kawałek mięsa. Zebraliśmy się całą rodziną w domu państwa Wu na kolacji, przyrządzaną osobiście przez panią domu.

– Sehun, też się cieszysz, co nie? – zwróciła się do najstarszego syna, który z niewyraźną miną jadł ryż. – Musiałeś nie jeść dobrego jedzenia, odkąd zamieszkałeś sam. Domowe jedzenie – zatoczyła pałeczkami koło nad potrawami znajdującymi się na stole – jest nadal najlepsze, nieważne co – uśmiechnęła się.

– To prawda – przyznałem, zgadzając się z nią i przede wszystkim mówiąc to w stronę Sehuna. – Ja nie jadam poza domem, bo domowe jedzenie jest najlepsze – posłałem mu firmowy uśmiech na potwierdzenia moich słów.

– Czy nie mówiłeś przedtem, że ostre ryżowe ciastka są najlepsze? – rzucił Jungkook znad swojej miseczki. Na twarzy miał swoją złośliwą minę.

– Cicho – zgromiłem go wzrokiem. O tym akurat Sehun nie musiał wiedzieć.

– Głupi – szepnął. Puściłem to mimo uszu, bo już się przyzwyczaiłem do jego słów i zacząłem jeść dalej. Do końca kolacji panowała miła atmosfera, która zmieniła się na chłodniejszą, gdy Sehun oznajmił, że będzie już wracał do swojego domu. Chłopak nawet nie wypił herbaty.

– Śpij dzisiaj po prostu w domu – zasugerowała kobieta, trzymając na kolanie filiżankę z herbatą. Spojrzałem na Sehuna z nadzieją, ale nawet na mnie nie patrzył.

– Sehun, muszę z tobą o czymś porozmawiać — przerwał pan Wu, gdy jego żona chciała coś jeszcze dodać. Mężczyzna minę miał nie za wesołą. Zawsze się uśmiechał i miał wesołe iskierki w oczach, ale teraz wydzierała z nich powaga.

Spojrzałem na jednego i na drugiego, bo rzadko kiedykolwiek mężczyzna mówił takim poważnym tonem do swojego syna. Musiało się coś stać i nie była to rozmowa przy wszystkich. Zaczęła zżerać mnie ciekawość, o czym poszli rozmawiać do gabinetu. Sehun siedział tam może z dziesięć minut, zanim nie wypadł z niego ze wkurzoną miną. Wyszedł pośpiesznie z domu, nawet się z nami nie żegnając. Nie wiem, o czym rozmawiali, ale widać, że się nie dogadali. O sprawie zapomniałem już następnego dnia.

W szkole Hongbin zaproponował mi przyjaźń. Zgodziłem się, ale miałem lekkie wyrzuty sumienia, w związku z tym, że pobił go Chanyeol, miałem go przeprosić za Parka, ale chłopak powiedział mi, żebym się tym nie przejmował. To nie była moja wina, że Chanyeol się na niego rzucił i to nie ja powinienem przepraszać. Odpuściłem, wiedząc, że nic nie wskóram. Będąc na zajęciach z tenisa, Namjoon zaproponował nam wyjazd do swojego letniego domku, gdzie mieliśmy miło, spędził czas, tylko w parę osób. Dlatego dwa dni później byłem na miejscu razem z Sehun'em i Jungkook'iem.

– Krajobraz jest tu naprawdę piękny – Namjoon zajmował się małą grupką, składającą się z trzech osób. Zatoczył szerokim łukiem po otoczeniu. – Luhan, Luhan przyszedł – powiedział, gdy mnie zauważył.

Pomachałem do niego, jedną ręką trzymając się za szelkę od plecaka. Stałem obok Sehuna i Jungkooka.

– Możecie do mnie zadzwonić, jeśli będziecie mnie potrzebować, możecie teraz iść odpocząć – powiedział do osób, które przytaknęły mu głową i odeszły w sobie znanym kierunku.

Namjoon podbiegł do nas.

– Dlaczego dotarłeś tak późno? – spytał, zwracając się do mnie. – Czy to Jungkook? – poczochrał chłopaka po głowie, który tylko się na niego patrzył i przybliżył w stronę swojego hyunga.

Just Real | HunhanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz