Chapter 26

627 85 59
                                    

W ramach podziękowania za pozwolenie dalszego mieszkania u niego w domu postanowiłem kupić mu prezent. W piątek wybrałem się do centrum handlowego, by znaleźć idealny podarunek. Wstąpiłem do sklepu ze sprzętem elektronicznym.

– Szuka pan czegoś konkretnego? – spytała ekspedientka, zaczepiając mnie, gdy zacząłem rozglądać się po wnętrzu.

– Ah, gdzie mogę znaleźć odtwarzacze mp3 albo aparaty cyfrowe?

– Po tej stronie – wskazała na lewą stronę, a mimo to postanowiłem rozejrzeć się bardziej, w nadziei, że wpadnie mi coś w oko.

Chodząc po sklepie, widziałem wiele rzeczy, które chciałbym mu kupić. Niestety ceny były kosmiczne, a ja byłem kompletnie spłukany. Nie miałem ani grosza. Idąc smutny do domu, przechodząc obok jednego ze sklepów, zobaczyłem ogłoszenie. Podszedłem bliżej i napisane było, że szukając pracownika. Na moje szczęście szef sklepu był jeszcze w środku i po pięciu minutach byłem zatrudniony w sklepie. Nie znajdował się on jakoś daleko od domu. Miałem do niego piętnaście minut spacerkiem.

Minął tydzień, odkąd pracowałem w sklepie. W środę wróciłem dość późno. Było jakieś piętnaście po dziesiątej.

– Oh, jesteś?

W progu zastałem Panią Wu.

– Tak, wróciłem – odrzekłem, ledwo idąc.

Poczłapałem powoli na górę. Od razu padłem na łóżko, nawet się nie rozbierając.

– Luhan, ostatnio za późno wracasz.

Usłyszałem głos Sehuna. Zobaczyłem go, gdy stał w progu mojego pokoju.

– Co? Martwiłeś się? – spytałem.

– Martwiłem? – powtórzył ostro. – Moja mama późno się kładzie, bo czeka, aby ci drzwi otworzyć.

– Wiem – wymamrotałem. – Ale nic nie mogę zrobić.

Oczy same mi się zamknęły, więc nie pamiętam, co do mnie jeszcze mówił. Odpłynąłem w krainę snów.

**

– Jeśli za godzinę dostaję 3,800 won* to za 7 siedem godzin dostanę 26,600 won* – zacząłem liczyć na kalkulatorze, ile będę w stanie zarobić, gdy przepracuje pięć dni w tygodniu po siedem godzin.

Miałem prawie wynik, gdy zabrzęczał dzwoneczek, który informował mnie, że przychodzi jakiś klient. Szybko odłożyłem kalkulator, postanawiając wrócić do liczenia, jak będę miał trochę czasu.

– To będzie 7,000 won* – powiedziałem, nabijając przedmiot na kasę. Klientka podała mi 10,000 won*. – Twoja reszta wynosi 3,000 won* – oddałem pieniądze kobiecie.

Pożegnałem ją i spojrzałem w kierunku drzwi. Jakiś chłopak otwierał drzwi.

– Witamy – przywitałem kolejnego klienta i ukłoniłem się, by zaraz dać nurka na dół, bo tym chłopakiem okazał się Sehun.

Podniosłem się, dopiero gdy zobaczyłem, że poszedł pod lodówkę z napojami. Przerażony schowałem się za jedną z szafek, wyglądając przez nią ukradkiem.

– Ile to kosztuje?

Widziałem, jak zmierza do kasy, gdy zapiąłem suwak bluzy do samego końca, że twarzy nie było mi widać.

1,200 won* – odpowiedziałem, odwrócony do niego plecami.

Kreśliłem na ścianie jakieś wzorki.

– Proszę.

– Uh, kliencie? – zawołałem. – Ile pieniędzy mi dałeś?

10,000 won – odpowiedział.

Just Real | HunhanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz