Chapter 9

603 99 12
                                    

(LUHAN)

Zasłoniłem żaluzję w pokoju na górze i zasiadłem przy biurku, wyciągając z plecaka książki do przedmiotów, z których było zadanie na jutro. Położyłem je wszystkie na blat i zabrałem się do rozwiązywania.

Niestety nie mogłem się skupić nad zadaniem z powodu Sehuna, który pojawił się w mojej głowie. Przez wspomnienie zasłaniającego mnie chłopaka, na mojej twarzy zakwitał wielki uśmiech.

Ach, to było coś. Widzieć jego tors z bliska i czuć, co prawda jego dłoń na mojej głowie, to wspaniałe uczucie.

Zachichotałem głośno i radośnie, nie mogąc się powstrzymać.

No ale zaraz, przypomniały mi się też jego słowa, że nie lubi głupich ludzi i przestałem się chichrać.

Musiałem mu udowodnić, że nie jestem głupi, więc zająłem się nauką. Przyjdzie taki dzień, gdy nauczę się wszystkiego i wtedy im wszystkim pokaże.

Chwyciłem ołówek i otworzyłem stronę z zadaniami w książce od matematyki.

Po pięciu minutach intensywnego patrzenia na zadanie, z nadzieją, że samo się rozwiążę, poddałem się z tym przedmiotem. Westchnąłem ciężko, zamknąłem książkę i odłożyłem ją, zabierając się do zadań z języka angielskiego.

- Aigoo – jęknąłem, czytając tekst po raz czwarty.

Ten przedmiot także poszedł w ślady za tamtym. Myśląc, że może ojczysty język pójdzie mi lepiej, zabrałem za koreański.

Poległem. Kompletnie nie rozumiałem, o co im chodzi. Wszystko było bez sensu. Pozamykałem wszystko inne i zostawiłem na biurku.

Padłem głową na blat, przytulając do niego policzek. Moją jakże intensywną czynność, jaką było użalaniem się nad sobą, przerwał dźwięk pukania.

- Proszę! – krzyknąłem, ale nikt nie wchodził.

Czyżby był to Sehun? Wstałem z krzesła i podbiegłem do nich, otwierając je szeroko. Stała tam pani Wu z tacą pełną jedzenia.

- Proszę, coś na wzmocnienie – uniosła ją do góry.

- Dziękuję. Proszę wejść – zaprosiłem ją do środka.

Weszła z szerokim uśmiechem na ustach. Postawiła wszystko na małym szezlongu przy łóżku, na którym przysiadłem.

- O, widzę, że się uczysz – zauważyła, patrząc na biurko.

- Nie... tak, tylko siedzę.

- Powinieneś trochę odpocząć – poklepała mnie przyjacielsko po ramieniu. Chwilę później zaczęła głośno chichotać.

- Zawsze chciałam to zrobić – odrzekła. – Podawać przekąski i doradzać odpoczynek od nauki – przyznała. – Teraz czuję się jak prawdziwa matka.

- A Sehun nie jada przekąsek? – spytałem, nabijając na widelec kawałek jabłka.

- Nie. On się w ogóle bardzo rzadko uczy – wyznała.

Zakrztusiłem się.

- Nie uczy się? – zdziwiłem się, gdy przestałem kasłać.

Pokręciła głową.

- Mmm, tylko śpi.

- Ale on ma zawsze takie dobre oceny. Chyba naprawdę jest geniuszem.

Teraz to ona wyglądała na zaskoczoną.

Just Real | HunhanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz