Chapter 19

505 86 33
                                    

(LUHAN)

– Chodźcie, zrobimy zdjęcie – machnięciem ręki Yoongi przywołał nas do siebie.

Raz z Jimin'em uciekaliśmy przed falami, piszcząc jak dziewczyny i wspaniale się bawiąc. Min jakoś za bardzo nie chciał wejść do wody. Dlatego stał na piasku i wołał do nas.

Wyszliśmy z wody i ustawiliśmy się przed obiektywem. Miętowo włosy zabrał ze sobą Polaroid.

– Kimchi!

– Czy jest dobrze, jest dobrze? – zaczął krzyczeć Jimin.

– Tak – Min pokiwał głową z uśmiechem. Podbiegł bliżej i pokazał nam zdjęcie.

– Później spytamy kogoś, czy mógłby nam zrobić wspólne zdjęcie – zaproponowałem z uśmiechem.

Przed nami przeleciała piłka. Za nią podążył Jongin.

– Sehun – krzyknął, podnosząc ją wysoko i odbił ją do stojącego trochę dalej Jungkook'a.

– Hyung – zawołał nastolatek, podając piłkę starszemu bratu.

– Dobrze się spisałeś – Jongin poczochrał młodego po głowie, uśmiechając się do niego szeroko.

Dzieciak odwzajemnił jego uśmiech. Ciemnowłosy podbiegł do Sehuna, łapiąc go pod ramie.

Stałem, patrząc na to wszystko, ze smutną miną. Sehun, nigdy się tak do mnie nie uśmiechał. Byłem troszeczkę zazdrosny o Jongina.

– Ten, Kim Jongin wygląda po prostu jak śmierdząca mucha latająca tu i tam – wymruczał przez zęby Jimin, ciskając gromami w oddalające się sylwetki.

Skierowaliśmy się w stronę miejsca, w którym starsi rozłożyli rzeczy na plaży. Była tam też nawet huśtawka, więc w trójkę się zmieściliśmy na niej.

– Oh! Myślę, że nas woła – odezwał się w pewnym momencie Jimin.

– Luhan chodź szybko. – Usłyszałem swoje imię.

– Chodźmy! Chodźmy!

– Jestem taki głodny – mruknął Park. – Arbuz będzie przepyszny.

– Poczekajcie chwilę – wróciłem po koło ratunkowe.

– Hej! Bong Luhan! – Usłyszałem.

Odwróciłem się do tyłu, napotykając Jungkook'a.

– Co?! Mały dzieciak bądź spokojny! – machnąłem na niego.

– Bong! Blok sprawił, że Bong zabrzmiał i pierdnął.

– Hej! – krzyknąłem wściekły. – Wu Jungkook, podejdź tu! – Zacząłem go gonić po całej plaży, a on tylko krzyczał, biegnąć:

– Bong bong, bong bong.

– Nie zamkniesz swoich ust? – krzyczałem.

– Bong bong, bong bong, bong bong.

– Pokaże ci, jak się wściekam! Nie żyjesz! – rzuciłem w niego kółkiem, dalej biegnąc.

– Bong bong, bong bong.

– Przestań w tej chwili!

Dobiegł do wody i został w niej, gdy ja dalej stałem na plaży. Bez koła, bałem się tam wejść.

– Spróbuj mnie złapać! Chodź tu! Chodź tu! – prowokował mnie. – Nawet nie wiesz, jak się pływa.

– Hej! Wu Jung Kook! Poczekam, jak tylko wyjdziesz z wody! – obiecałem mu. Pobiegł w głąb wody.

Just Real | HunhanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz