Chapter 28

585 66 30
                                        

Dość późnym wieczorem tego samego dnia, wróciłem do domu. Zdjąłem buty i włożyłem klapki. Ciężkim krokiem dowlokłem się na górę. Oczywiście, gdy wchodziłem, natknąłem się na wychodzącego ze swojego pokoju Sehun'a.

- Wróciłeś? – spytał, gdy mnie zobaczył.

- Wiesz – zatrzymałem go, bo jedno pytanie mnie nurtowało.

- Co?

- Chłopak, którego spotkałem rano – zacząłem.

Przerwał mi. Zmrużył oczy, starając się przypomnieć, o kogo mi chodzi.

- Kim Seokjin?

- Tak ma na imię? Jest twoim starszym kolegą? – spytałem.

- Starszym? Czy on wygląda, jakby był na drugim roku? – spojrzał na mnie. – Chociaż nosi nazwę bogini pierwszorocznych.

- Boginią? – zdumiałem. Przecież to chłopak. Zamiast tego spytałem. - Więc jest na tym samym roku co my?

- Dostał się jako druga najlepsza osoba na Uniwersytecie Pa Rang – wyjaśnił.

- Ty byłeś pierwszy – przypomniałem sobie. – Jest popularny. Dlaczego przyszedł studiować do szkoły takiej jak ta, huh?

- Jesteś zazdrosny?

- Nie – zaprzeczyłem natychmiast, zawstydzony kręcąc głową. - Czemu niby miałbym być zazdrosny?

- A nie powinieneś? – zauważył. - Mimo wszystko, całowaliśmy się.

Podskoczyłem.

- Całowaliśmy?

Zaczął się do mnie zbliżać. Zrobiłem krok do tyłu, aż natrafiłem na ścianę. Oparłem się o nią, przymykając powieki. Czy to możliwe, że pocałujemy się po raz drugi?

Momentalnie zaczął się śmiać, a ja wiedziałem, że to z powodu mojego zachowania. Otworzyłem oczy, widząc naprzeciwko siebie jego uśmiechniętą gębę. Był z siebie zadowolony. Dureń jeden. Znowu sobie ze mnie żartował. Schowałem się w swoim pokoju, przepychając się przez niego. Zamknąłem drzwi i rzuciłem się na łóżko.

Następnego dnia, gdy byliśmy na uczelni, wokoło nas wystawione były stoły i przy każdym stanowisku były zapisy do klubów istniejących na uniwersytecie. Nie planowałem się do żadnego zapisywać.

- Więc co? – spytał Min, mocniej chwytając mnie pod ramię. – Tak naprawdę nie umawiasz się z Sehun'em.

Zawyłem, siadając na schodkach.

- Równie dobrze możesz go napaść – podpowiedział Jimin, siadając obok.

- Będzie bardziej nielubiany.

Pisnąłem cicho.

- Oh, to takie trudne – westchnął zrezygnowany Min.

- O, omo... Muszę iść – Jimin zerwał się ze schodów, patrząc z przerażeniem na zegarek.

Spojrzałem na niego.

- Nie zjemy razem lunchu?

Chłopak wyszczerzył zęby w uśmiechu.

- Szczerze mówiąc... znalazłem pracę – wyznał nieśmiało.

- Pracę?

Przytaknął.

- Salon piękności naprzeciwko uniwersytetu Pa Rang - wskazał za siebie.

- Naprawdę?! To wspaniale! – uderzyłem go żartobliwie w ramię.

Just Real | HunhanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz