Nie miałam szans dobiec daleko w tych cholernych szpilkach, wyjebałam się o pierwszy większy krawężnik, jaki spotkałam na swojej drodze i upadłam. Moje rajstopy były zrujnowane w kilku miejscach, do tego z kolana leciała mi krew. Deszcz nadal lał tak samo jak wcześniej. Miałam wszystkiego dość. Zdjęłam buty i ruszyłam przed siebie. Jeszcze nie do końca wiedziałam czy idę w stronę klubu, czy jednak okrężną drogą do domu. W końcu wyszło jednak na to, że trafiłam pod wskazany przez Rapmona klub. Tylko że, kurwa, nie mogłam tam wejść. Wyglądałam jak siedem nieszczęść. Usiadłam na schodach pod najbliższym dachem i odpaliłam papierosa. Siedziałam i wpatrywałam się w dym. Kiedy rzucałam na ziemię niedopałek usłyszałam, że ktoś idzie w moją stronę.
-Widzę, że dobrze zrobiłem zaczynając się martwić. - powiedział Namjoon, nakładając mi na ramiona swoją bluzę. - Co się stało..?
-Nic takiego, przewróciłam się wychodząc z taksówki. - skłamałam, odpalając kolejnego papierosa. - Nie mogę tak iść, będę się czuła jak gówno.
Namjoon popatrzył mi w oczy i starł palcem tusz do rzęs spływający po moich policzkach.
-Chodź, wysuszysz się na zapleczu. Jin zawsze ma jakąś zapasową koszulkę. - powiedział, wstając i wyciągając dłoń w moją stronę. - Jest dużo wyższy od ciebie i myślę, że koszulka zastąpi ci sukienkę.
-Namjoon... - powiedziałam, patrząc w jego stronę z miną, która wyrażała bezsilność, jednak na mojej twarzy zagościł też niewielki uśmiech.
-Nie daj się prosić. Na pewno zmarzłaś, alkohol cię rozgrzeje. - stwierdził mężczyzna i uśmiechnął się do mnie tak, że pozamiatane. Nie mogłam mu już odmówić.
Ochroniarz patrzył na nas nieco dziwnie, ale weszliśmy do środka i od razu popędziliśmy na zaplecze, gdzie poprosiłam go o pomoc w rozpięciu zamka sukienki. Kiedy poczułam jego dłoń na plecach, na moich policzkach od razu pojawiły się wypieki, jednak na szczęście tego nie zauważył, bo od razu pomknęłam schować się za kilkoma ustawionymi na sobie skrzynkami z piwem.
-Osusz się moją bluzą. - usłyszałam, po czym zobaczyłam rękę z ubraniem wystającą zza skrzynek z alkoholem. - Zaraz przyniosę ci coś do ubrania.
Do wytarcia kropel deszczu pozostałych na mojej skórze użyłam tylko kawałka rękawa, po czym przykryłam się nią w oczekiwaniu na Namjoona. Pachniała cudownie. Wrócił po kilku minutach. Podał mi długą, białą i dość mocno wyciętą po bokach koszulkę. Ku memu zaskoczeniu, w połączeniu ze szpilkami nie wyglądała ona źle, a najważniejszy był fakt, że sięgała mi do połowy uda. Nałożyłam na twarz trochę pudru i poprawiłam szminkę. Gdyby nie jeszcze wilgotne włosy, mogłabym powiedzieć, że wyglądałam całkiem nieźle.
-Wow. - usłyszałam, gdy stanęłam przed Rapmonem. Tym razem nie byłam już w stanie ukryć rumieńca na twarzy. Kurwa. - Chodź, zapoznam cię ze wszystkimi. - oznajmił, łapiąc mnie za rękę, po czym ruszyliśmy na salę.
Na pierwszy rzut oka klub nie wyglądał na miejsce, w którym można było się dobrze bawić. Wszystko wyglądało na drogie, luksusowe i wydawało się być wręcz snobistyczne. Pomyślałam sobie, że całe szczęście, że wzięłam kartę kredytową, bo w przeciwnym wypadku pewnie stan mojego konta byłby na minusie już po kilku szotach.
Podeszliśmy do ogromnego stolika w strefie VIP, przy którym siedzieli pozostali członkowie zespołu BTS. Wszyscy spojrzeli na mnie z zaciekawieniem.
-Yoon Da-in w końcu jest wśród nas - powiedział Rapmon z uśmiechem na ustach. - Da-in, od lewej: Seok Jin, Yoon Gi, Ho Seok, Jimin, Tae Hyung i nasze złote maknae.
CZYTASZ
Hold me tight
Fanfictiontw: sex, drugs, abusive language Takie historie powstają, kiedy nie umie się wybrać między BB a BTS. Wygląda na to, że trochę +18. postać Sary Ann @SaraLew4