28.

108 6 2
                                    




Nasza wycieczka na Jeju została zamieniona na weekend w Busan. Składało się na to wiele powodów. Namjoon był prze szczęśliwy, jednak długo nie chciał mi powiedzieć dlaczego. Wyciągnęłam to z niego przypadkiem w trakcie przeprowadzki.

-Jagiya, moi rodzice też będą wtedy w Busan, muszą cię w końcu poznać. - powiedział, pakując rzeczy do pudła. O cholera.

-Namjoon, myślę, że mnie nie polubią. - powiedziałam, rzucając się po raz ostatni na stare łóżko.

- Spoko, ja cię całkiem lubię to oni też powinni. - zaśmiał się, po czym mnie pocałował. - Jechać do Ciebie pomóc w pakowaniu?

- Niee, nigdy się nie rozpakowałam do końca, zajmie mi to chwilę. - odparłam, po czym go pocałowałam. - Spadam, elo.

- Elo. - zaśmiał się Nam, po czym zabrał się za pakowanie kolejnego pudła.

W mieszkaniu zastałam Ji, który zadeklarował pomoc w przeprowadzce.

- Aishh, nie mogę uwierzyć, że z nim zamieszkasz. - zaczął. - Robi się poważnie, co?

- Powiem Ci coś, tylko usiądź żebyś się nie przewrócił. - rozkazałam. Zaniepokojony Ji-yong zrobił co mu kazałam. Wzięłam głęboki oddech. - Oświadczył mi się.

- Cooo?! - krzyknął Ji. Wybuchnęłam śmiechem. - Ale jak to...już?

- No co ty, dobrze, zanim się zniechęci. - zaśmiałam się po czym przytuliłam przyjaciela. Nie wiedział co o tym myśleć. - Oppaa, w końcu jestem szczęśliwa, nie cieszysz się?

- Cieszę się, nawet nie wiesz jak bardzo, tylko...strasznie się zmieniłaś, Yooni. - powiedział, bawiąc się moimi włosami. - Nawet nie wiem kiedy...

- Ji-yong...przykro mi, że...

- Nie, nie zrozum mnie źle, zmieniłaś się na lepsze. - przerwał mi Ji. - Żałuję że nikt z nas nie zauważył co Seung Hyun z Tobą robił, cały czas...strasznie żałuję. Ale cieszę się, że wszystko się ułożyło.

Nie podejrzewałam, że zrobi się tak emocjonalnie. Oboje płakaliśmy.

- Dasz radę...normalnie pracować? - zapytał Ji.

- Nie wiem, muszę...muszę i tak. - odparłam przez łzy. - Namjoon będzie przy mnie...

- Właśnie, muszę z nim pogadać. - stwierdził zdeterminowany. Popatrzyłam na niego pytająco. - Nie bój się, odzywa się we mnie starszy brat...Taehyung go polubił, nie?

- Bardzo, moja mama też...aishh, no właśnie. - przypomniałam sobie. - Mam poznać jego rodziców...pojutrze. - Ji wybuchnął śmiechem.

- No, to się ogarnij dziewczyno, bo zaraz zaręczyny będą odwołane...

- Kwon Ji-yong! - krzyknęłam, po czym uderzyłam go s ramię. - Myślisz, że się nie boję? Sram ze strachu że mnie nie polubią, oni mają ze sobą taki dobry kontakt...

- Nie sraj, ładnie się uśmiechaj i będzie ok. - odparł. Kiedy to zrobił, Namjoon zapukał do drzwi.

- Jagi, coś nie tak? Płakałaś? - zapytał, gdy mu otworzyłam.

- Trochę sobie powspominaliśmy, wszystko już okej. - wyszeptałam, po czym go przytuliłam. Wzięliśmy resztę rzeczy i ruszyliśmy do nowego domu.

Czułam się dość nieswojo, jak zawsze w nowym miejscu. Nam próbował coś podłączyć, jednak gdy zobaczył, że idę na fajkę, skoczył ze mną.

- Yooni, coś nie tak? Nie podoba ci się tu? - zapytał.

- Trochę tu dużo miejsca ale chyba się przyzwyczaję, z resztą nie o to chodzi...stresuje mnie ten wyjazd. - wyznałam. Namjoon objął mnie czule.

Hold me tightOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz