29.

100 5 1
                                    

Nie ukrywam, że nie chciałam wracać do domu, że stałam po gaciach na myśl o spotkaniu z Choi Seung Hyunem w pracy, że bałam się, że coś zawalę i sobie nie poradzę. Wróciliśmy dokładnie tego dnia, kiedy mieliśmy zacząć pracować, do domu dotarliśmy około 5 rano. Kiedy położyłam się w obcym domu, w nowym łóżku, nie mogłam zasnąć. Cały czas myślałam. Zastanawiałam się, czy sobie poradzę.

Mimo wszystko do wytwórni postanowiłam pojechać z najbardziej pozytywnym nastawieniem, jakie tylko mogłam mieć. Kiedy tylko weszliśmy do YG, wszyscy zostali ciepło powitani, Dragon trochę pogadał...A ja patrzyłam na Seung Hyuna. Wyglądał inaczej, mimo tego, że się uśmiechał, jego oczy były smutne. Kiedy się do mnie odezwał, a nawet powiedział mi komplement, nie wiedziałam co ze sobą zrobić. Namjoon patrzył na niego podejrzliwie, jednak nic nie powiedział. Nie było spięć, wszyscy byli spokojni.

Nie mogłam się skupić, kiedy ustalali tracklistę. Co chwilę coś mi się myliło, jednak na szczęście nikt tego nie zauważył. Kiedy zrobiło się luźniej i wszyscy zaczęli ze sobą gadać, postanowiłam skoczyć na fajkę na dach wytwórni, tak jak zawsze lubiłam robić.

Kiedy Seung Hyun do mnie dołączył, zaczęłam rozważać skok z dachu, jednak postanowiłam spróbować być spokojna. Szczególnie, że stał spory kawałek dalej i była szansa, że nie wpadnie na pomysł, by zagadać. Nie było mi jednak dane takie szczęście.

- Yooni... - zaczął, kiedy tylko podszedł.

- Yoon Dain. Nie mów do mnie inaczej. - przerwałam mu, wpatrując się w papierosa.

- Dain...chciałem ci tylko powiedzieć, że przepraszam. I...strasznie żałuję. - Seung Hyun też wpatrywał się w swoją fajkę. - Widzisz, gdybym wcześniej wiedział to co wiem teraz to...Nie potraktowałbym cię tak, zbudowalibyśmy normalną relację...pewnie bylibyśmy razem szczęśliwi.

- I naprawdę uważasz, że to dobry pomysł żeby mi o tym mówić, tak? Że to wszystko ułatwia? - zapytałam, ściskając ręce w pieści, patrząc się przy tym resztką fajki. - Mogłeś mnie tylko przeprosić albo nawet nie robić nic...pewnie wiesz że było mi ciężko tu normalnie przyjść i cię zobaczyć, czemu mi wszytko utrudniasz..?

- Yooni... - Seung Hyun próbował ogarnąć sytuację, jednak mu się nie udało. Chyba nie widział w tym niczego złego.

- Yoon Dain, kurwa mać! - krzyknęłam, po czym odeszłam na kilkanaście metrów od niego. Zaśmiałam się. - Nie, nie dam ci tego znowu zrobić, nawet jeśli nie chcesz...Nie pozwolę ci. Przeprosiny przyjęte.

Zdezorientowany Seung Hyun odpalił kolejną fajkę, a ja udawanym pewnym krokiem zeszłam na dół, po czym skierowałam się do łazienki. Cała się trzęsłam. Po chwili usłyszałam dzwonek telefonu, dzwonił Ji.

- Zamawiamy jedzenie, chcesz coś? - zapytał.

- Nie jestem głodna. - odparłam. - Zaraz do Ciebie przyjdę.

Kiedy go znalazłam, rozmawiał akurat z Sugą i Namjoonem. Podeszłam do nich, po czym wtuliłam się w Nama.

- Czemu nie chcesz nic jeść? - zapytał podejrzliwie.

- Nie jestem jeszcze głodna. - odparłam, po czym skrzywiłam się lekko, bo złapał mnie za zranioną rękę. Od razu zaczął ją oglądać.

- Aishh, jagi, musisz na siebie bardziej uważać. - powiedział, po czym zaczął szukać czegoś w mojej torebce. Wyciągnął z niej plaster, który nakleił na moje niewielkie oparzenie. - Albo nie palić tyle. - zaśmiał się, po czym mnie pocałował. - Wracam do pracy.

Namjoon pov.

Teraz była dobra okazja, by pogadać z Choi Seung Hyunem. Yooni nie wyglądała, jakby wszystko było okej, poza tym tak czy inaczej chciałem to zrobić. Zapytałem Seungriego czy gdzieś go widział, a ten pokierował mnie na górę. Wpadłem na niego na korytarzu.

- Musimy pogadać. - powiedziałem.

- W porządku, właśnie wracam z fajki ale mogę iść jeszcze raz. - odparł spokojnie. Wyszliśmy na najbliższy balkon. Odmówiłem papierosa, którego wyciągnął w moją stronę.

- Jeśli chodzi Ci o moją i Yooni dzisiejszą rozmowę, to nic złego nie powiedziałem. - powiedział od razu.

- Nie chodzi mi o dzisiejszą, tylko o każdą. - zacząłem. - Nie chcę żebyś z nią rozmawiał częściej niż jest to absolutnie koniecznie ani nawet na nią patrzył dłużej niż musisz.

- Boisz się czegoś? - zapytał Seung Hyun ze śmiechem.

- Niczego się, kurwa, nie boję oprócz tego, że jej znowu może być ciężko. - odpowiedziałem, patrząc mu w oczy. - To już nie jest tylko moja dziewczyna, nie jest luźno, poza tym musimy razem pracować, więc się dostosuj żeby nie zrobiło się nieprzyjemnie.

Seung Hyun nic nie odpowiedział. Popatrzył w dal i kiwnął głową na znak zrozumienia. Postanowiłem wrócić do chłopaków, którzy powoli zbierali się do opuszczenia wytwórni.

Wieczorem siedzieliśmy zmęczeni w salonie i rozmawialiśmy o naszym dniu. Wszyscy cieszyli się, że jesteśmy na dobrej drodze i się dogadujemy. Kiedy zauważyłem, że Yooni przysypia, postanowiłem zabrać ją do sypialni.

- Przemyłaś to wodą utlenioną? - zapytałem, wskazując na jej rękę.

- Nie, zapomniałam... - odparła, szukając koszulki do spania.

- O tym, że rozmawiałaś z Seung Hyunem też zapomniałaś mi powiedzieć? - Nie chciałem brzmieć agresywnie, ale chyba tak wyszło, bo Dain zrobiła wielkie oczy.

- To nie było nic takiego, teraz kiedy ze sobą pracujemy musimy rozmawiać...

- Nie, nie musicie. - przerwałem jej. - I nie będziecie, nie więcej niż to konieczne. Kazałem mu trzymać się z daleka od ciebie.

- Namjoon...

- Nie, Dain, nie wmówisz mi, że czujesz się przy nim komfortowo i wszystkie uczucia do niego zniknęły. - powiedziałem, zmuszając ją, by na mnie popatrzyła. W jej oczach już stały łzy. - Kochanie, przepraszam, ja...po prostu nie chcę, żeby to wszystko co już zrobiłaś poszło na marne, robi się z ciebie takie szczęśliwe słoneczko, nie chcę żeby on znów to zepsuł...

- Jestem szczęśliwa bo jesteś przy mnie. - przerwała mi, po czym się we mnie wtuliła. - I masz rację, nie czułam się dobrze gdy z nim rozmawiałam...przepraszam, że Ci nie powiedziałam, wiesz że ja zawsze próbuję wszystko sama...

- Ale teraz jesteśmy razem, prawda? Nawet...bardziej razem niż wcześniej, kochanie. Teraz tak będziemy rozwiązywać problemy, dobrze? - zapytałem, gładząc jej włosy. Była taka malutka i krucha, chciałem ochronić ją przed wszystkim, co mogło ją spotkać...

Yooni tylko kiwnęła głową. Postanowiłem zabrać ją pod prysznic, bo była zbyt zmęczona na siedzenie w wannie.

Uwielbiałem się nią opiekować, myć jej włosy, smarować balsamem...była moim największym skarbem. Tak słodko się wtedy uśmiechała, delikatnie mnie całowała i głaskała po plecach...tym razem nawet przysypiała na stojąco. Pocałowała mnie, gdy otuliłem ją ręcznikiem. Tym razem bardzo namiętnie.

- Kochanie, nie czas na to, zaraz mi zaśniesz. - zaśmiałem się, chociaż byłem już bardzo podniecony.

- Ale ja tak bardzo, bardzo Cię kocham... - wyszeptała, przenosząc pocałunki na moją szyję.

- To się przytulisz i zaśniesz, a jeśli wstaniesz pierwsza, to będziesz mogła mnie obudzić tak jak lubię najbardziej... - odpowiedziałem, biorąc ją na ręce. Zaniosłem ją do łóżka. Od razu przykryła się kołdrą i zamknęła oczy. Postanowiłem zrobić to samo.

Hold me tightOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz