33.

96 4 2
                                    

- Strasznie się cieszę, że mnie gdzieś wyciągnęłaś, zamulałam w domu jak zawsze... - wyznała Min Ah, popijając swojego drinka. - Wciąż szukam pracy...

- Nie rozumiem, jesteś dobra w tym co robisz, powinni się o Ciebie bić. - odparłam. Min zaśmiała się.

- Nie każdy ma tyle szczęścia co ty, kochana. - no tak. Gdyby nie Ji, byłabym teraz w tym samym miejscu co ona,

- Jebany nepotyzm, co? - wywróciłam oczami. - Jak w końcu zdecyduję się to rzucić, szepnę Ji słówko o tobie.

- Posrało Cię? - zapytała Min Ah. - Masz zajebiste szczęście, trafiło ci się najlepiej na świecie...

- Nie, Min Ah. - wyszeptałam, odpalając skręta. - To wszystko nie jest takie proste i zajebiście dużo mnie kosztuje. Robię to tylko dla Ji-yonga...

- Przecież pracujesz też z BTS, to musi być świetne, że pracujesz ze swoim facetem...

- Pracując z Bangami też pracowałam ze swoim facetem. I nie było świetnie. - przerwałam jej. Gdy zobaczyłam jej zdziwioną minę, dodałam - Nie ważne, w każdym razie...ktoś pytał o Ciebie. Nie masz ochoty na randkę w ciemno?

- Ja? Wolałabym wiedzieć, kto to ma być... - zawahała się dziewczyna. Postanowiłam postawić sprawę jasno.

- Choi Seung Hyun. - gdy to powiedziałam, wytrzeszczyła oczy. - Idziemy na imprezę i pytał, czy Cię ze sobą zabiorę...

- Ale były plotki, że wy...

- Tak, to tylko plotki...przyjaźniliśmy się i ludzie myśleli, że to coś więcej. - kłamałam jak z nut by osiągnąć cel. Była jedną z tych z wysoko rozwiniętym kodeksem moralnym. - Świetny facet. Na twoim miejscu bym się nie zastanawiała...

- Zawsze...mi się podobał, chętnie pójdę. - wydukała dziewczyna. Odpowiedziałam jej uśmiechem, po czym napisałam do Seung Hyuna, że się udało. Zamówiłyśmy jeszcze po piwie, kiedy zadzwonił Namjoon.

- Gdzie jesteś? - zapytał.

- Na przedmieściach, w barze, z Min Ah. - odpowiedziałam między buchami papierosa. Namjoon westchnął.

- Wrócisz na noc?

- Nie wiem, mam wrócić?

- Jak chcesz. - odparł zrezygnowany, po czym się rozłączył. Prawdopodobnie powinnam była wrócić, jednak wiedziałam, że już za późno, że niczego już nie zmienię. Do domu wróciłam nad ranem i po raz kolejny nie spałam w łóżku. Rano obudził mnie Namjoon.

- Czemu znów spałaś na kanapie? - zapytał, przykrywając mnie jeszcze jednym kocem.

- Nie umyłam się jak wróciłam, nie chciałam Cię budzić... - uśmiechnęłam się, jednak on mi nie odpowiedział. Z dnia na dzień było coraz gorzej. - Oppa...idziemy pod prysznic..?

- Ja już po. - odparł, po czym zaczął szukać dla siebie ubrań na dzisiaj.

- Nie możesz jeszcze raz..? - zapytałam, przytulając go od tyłu. Nam westchnął głośno.

- Nie dzisiaj, okej? Muszę pracować i...

- Namjoon... - próbowałam mu przerwać, jednak mi nie pozwolił.

-...potrzebuję trochę czasu w samotności, okej? Do imprezy na przykład?

- Mieliśmy nie uciekać... - wyszeptałam.  Namjoon zaśmiał się.

- Robię co mogę, okej? Próbuję, Dain, robię co mogę...oboje zjebaliśmy, okej? Daj mi czas. - powiedział, po czym wyszedł.

Rzuciłam się na kanapę. Nie sądziłam, że tak będzie, że tak to się potoczy...musiałam czekać. Spróbować nie wchodzić mu w drogę. Poczekać do tej pierdolonej imprezy.

Hold me tightOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz