42.

73 5 1
                                    

- Cholera, gdyby mi się chciało tak jak mi się nie chce... - wyszeptał Namjoon, gdy się przebudził. Czekała ich dziś ciężka, całodniowa próba przed koncertem. Pocałowałam go na dzień dobry.

- Rozbudzić Cię trochę..? - zaproponowałam, gładząc dłonią jego wyrzeźbiony brzuch. Nie dał się prosić. Położył się nade mną i sprawnym ruchem ściągnął moją koszulkę do spania, po czym zaczął całować moją szyję. Oddawałam się przyjemności, bawiłam się jego włosami. Kochałam budzić się obok niego.

Chwilę przed tym, jak skończyliśmy, Jungkook zapukał i zawołał nas na śniadanie. Namjoon nie miał dużo czasu, więc zaczęliśmy się streszczać. Po wszystkim jak zawsze objął mnie ramieniem.

- Zostanę jeszcze chwilę w łóżku, leć się najeść, niedługo dołączę. - zarządziłam, składając pocałunek na jego skroni. Nie protestował, szybko się ubrał i wyszedł.

Miałam dziś wolne z racji tego, że wszystko z mojej strony było już gotowe i sprawdzone po dziesięć razy. Chciałam wstąpić do lekarza na kontrolę i po kilka porad w kwestii zachodzenia w ciążę, jednak chciałam powiedzieć o tym Namjoonowi dopiero wieczorem, gdy dowiem się na czyn stoję. Po kilku minutach leżenia wzięłam szybki prysznic i zeszłam na dół, by również coś przekąsić.

- Ty, panna młoda, co będziesz robić jak będą nas dziś katować? - zapytała Sara Ann, wywołując u wszystkich śmiech.

- Będę się relaksować i cieszyć, że robię w czymś zupełnie innym. - odparłam wesoło. Namjoon przyciągnął mnie do siebie i pocałował w czoło, po czym usiadłam mu na kolanach.

- Będziesz się lenić? - zapytała podejrzliwie Sara Ann. - No to będę miała dla ciebie bojowe zadanie...

- O nie, już się boję co to będzie... -wyszeptałam. Nie ukrywam, że miałam swoje plany.

- Nie przesadzasz trochę? - zwrócił się do Sary Ann Namjoon. Zdenerwował go fakt, że mogę nie mieć czasu dla siebie.

- Po pierwsze odbierzesz zaproszenia ślubne, a po drugie masz sobie znaleźć sukienke na wesele. I zrób coś z fryzurą. - zarządziła z uśmiechem. Odetchnęłam z ulgą.

- No, takie zadanie to ja mogę wykonać! - zaśmiałam się. Byłam podekscytowana ich ślubem. Dawno na żadnym nie gościłam. A kiedy dowiedziałam się, że odbędzie się w Walentynki...rozpłynęłam się. Szczęściarze.

- Będziesz wieczorem w domu? Chciałbym pogadać. - rzucił Namjoon, żegnając się ze mną. Trochę mnie to przeraziło, ale postanowiłam zachować zimną krew.

- Będę, ja też będę miała Ci coś do powiedzenia. - wyszeptałam tajemniczo, po czym dałam mu buziaka i wróciłam do pokoju, żeby ogarnąć swój wygląd. Plam dnia wyglądał następująco: zaproszenia, lekarz, fryzjer, zakupy. Całkiem w porządku.

Zaproszenia odebrałem bez problemu, miejsce gdzie je drukowano było dość blisko kliniki, więc skoczyłam do niej pieszo. Trochę stresowałam się wizytą u lekarza, jednak szybko okazało się, że niepotrzebnie. Wykonał kilka badań, trochę poczekałam, po czym zawołał mnie znów do swojego gabinetu.

- Jak już zapewne pani wie, po poronieniu macica dość długi dochodzi do siebie, jednak w pani przypadku wszystko jest już w porządku. - zaczął mężczyzna. - Wyniki badań hormonalnych są dużo lepsze niż ostatnio...zapiszę pani kilka suplementów, które trochę pomogą. Poza tym nie powiem nic, czego by pani do tej pory nie wiedziała: zdrowy tryb życia, ograniczyć używki, mało stresu, dużo odpoczywać. I dużo próbować. Pani dni płodne powinny rozpocząć się za sześć dni. Do zobaczenia na usg za miesiąc.

Hold me tightOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz