37.

110 3 2
                                    

Flaca od kilku dni była strasznie nerwowa i bardziej niż zwykle zaganiała mnie do naszej "kuchni". Nie było łatwo połączyć tego z ogarnianiem sali koncertowej. Sara Ann do niczego mnie nie zmuszała i teoretycznie nie musiałabym się tam pojawiać, ale chciałam to robić. Nie musiała wiedzieć, że mi zależy. To nie było potrzebne i i tak niczego by nie zmieniło...

Chodziliśmy do klubów praktycznie co wieczór. Nauczyłam się robić makijaż według instrukcji Flaci, dostałam kilka bardziej pasujących na mnie sukienek, bo ona miała zdecydowanie większe cycki...

Im więcej zajęć miałam, tym mniej o tym wszystkim myślałam. Miałam zaplanowane każde pół godziny, wszystko chodziło jak w zegarku. To życie wciągało. W końcu czułam się ważna i potrzebna, a przede wszystkim naprawdę dobra w tym co robię.

Kiedy zadzwonił Ji-yong z prośbą, bym do niego wpadła, wiedziałam o co chodzi. Chciał sprawdzić czy biorę leki. Nie miałam nic przeciwko, w końcu się martwił...

- Ciężko mi w to uwierzyć, zawsze po nich leżałaś...wciągasz coś? - zapytał, podejrzliwie patrząc mi w oczy. Zaśmiałam mu się w twarz.

- Nie, Ji. Nawet ostatnio mniej palę. - dodałam, po czym go przytuliłam.

- No proszę, życie na krawędzi ci służy...ale i tak się o Ciebie martwię. Olej to, możesz mieszkać z nami jeśli nie chcesz z nimi...

- Kwon Ji-yong. - przerwałam mu. - Nie będę tego robić wiecznie. Mam przeczucie, że to się szybko skończy...chcę korzystać tak długo jak mogę.

- Dain, ty mała...A z resztą, nieważne. - poddał się Smok. - Muszę lecieć, podrzucić Cię gdzieś?

- Nie trzeba, zostanę tu jeszcze chwilę i wracam do swoich spraw. - odparłam wesoło. - Trzymaj się, Ji.

Kiedy Smok wyszedł, zapukałam do drzwi Seung Hyuna. Otworzył mi lekko zdziwiony.

- Idziesz zapalić? - zapytałam. Wiedziałam, że nie odmówi, a byłam ciekawa jednej rzeczy. - Jak tam z Min Ah? Słyszałam, że często tu bywa?

- Oj, tak... - zaśmiał się pod nosem mężczyzna. - Tylko myślałem, że będzie mniej gadatliwa...No i chyba nie dosłyszałem jak mówiłaś, że z nią kręciłaś...

- Nie bądź zły, oppa. - odparłam, patrząc w przestrzeń. - Nie umówiłabym cię z kimś, kto nie byłby dobry, prawda? Wiedziałam, że przypadnie ci do gustu...

- Słyszałem, że...Nie jesteś już z Rapmonem. - powiedział T.O.P. Przy gaszeniu papierosa. - I z moją siostrą masz na pieńku, nie ma Cię u nas...mieszkasz ty gdzieś w ogóle?

- Z przyjaciółką...gdybym sobie nie radziła, to dawno bym tu była, jednak jest jak najbardziej okej. - skłamałam zręcznie. Na szczęście tego nie wyczuł.

- Nie sądziłem, że przyjmiesz to z taką lekkością, tak bardzo go kochałaś...

- Oppa...umówmy się, że moje życie uczuciowe to porażka, okej? Od ciebie zaczynając. - próbowałam obrócić wszystko w żart. - Tak będzie dla niego lepiej...

- Pieprzysz, zawsze myślisz, że komuś będzie lepiej jak schowasz głowę w piasek, a życie to weryfikuje. Od nas zaczynając. - zaśmiał się mężczyzna. - Zawalcz trochę czasem...

Hold me tightOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz