40.

93 6 0
                                    

Obudziła mnie fala przyjemnego uczucia w podbrzuszu. Ledwo przytomna sięgnęłam dłonią w dół...Namjoon tam był. Kiedy zauważył, że się obudziłam, zrobił się nieco delikatniejszy.

- Dzień dobry, śpiąca królewno. - zaśmiał się, po czym kontynuował. Zrozumiałam, dlaczego tak bardzo lubił, gdy budziłam go w ten sposób...potrzebowałam dosłownie trzech minut. Kiedy doszłam, byłam gotowa na rewanż, jednak Nam mi nie pozwolił.

-  Później, myszko. Musisz coś zjeść. - powiedział, podając mi swoją koszulkę, żebym się ubrała. Od siebie dorzuciłam  jeszcze legginsy i grube, wełniane skarpety, wzięłam paczkę fajek i byłam gotowa do zejścia, jednak Namjoon mnie zatrzymał i wręczył jakieś dziwne, małe pudełko. Wyglądało jak test ciążowy.

- Możesz..?

- Namjoon, przecież wiem, że nie jestem... - przerwałam mu.

- To nie test ciążowy, chociaż robi się go tak samo. Proszę. - wszedł mi w słowo mężczyzna, po czym popatrzył na mnie błagalnie. Momentalnie zmiękłam. Na sikałam na patyczek, odczekałam chwilę i odczytałam wynik.

- Pozytywny, co to znaczy? Sprawdzasz, czy jaram? - zaśmiałam się, wychodząc z łazienki. Na twarzy Namjoona zagościł uśmiech.

- Nie, to oznacza, że mamy dziś pracowity dzień, kochanie. I jutro też. Bardziej jutro niż dziś. A teraz chodźmy, zaraz minie godzina od czasu kiedy wstaliśmy.

Nie mogłam zaprzeczyć, że zachowywał się dziwnie. Przygotował mi sałatkę, nie pozwolił wypić kawy i miział mnie po udzie do czasu, aż Sara Ann i Jin nie weszli do kuchni. To, że coś było z nią nie tak, nie pozostawiało żadnych wątpliwości. Niemal kompletnie nas olali, nie chcieli z nami zjeść. Nie przejęliśmy się tym zbytnio i kontynuowaliśmy posiłek, rozmawiając o wszystkim i o niczym.

Kiedy wróciliśmy do siebie, Namjoon się na mnie rzucił. Powalił mnie na łóżko, po czym szybko rozebrał i uciszał pocałunkami. Nie miałam pojęcia skąd czerpał na to tyle siły, ale absolutnie nie protestowałam, bo nie musiałam się za bardzo wysilać, a było naprawdę genialnie.

- Koniec tego dobrego misiu, wracamy do pracy. - powiedziałam chwilę po tym gdy skończył, jednak nie pozwolił mi wstać.

- Musisz poleżeć chociaż 15 minut... - odparł nieśmiało. Zaczynało mnie to przerażać.

- Może jeszcze z nogami w górze? - zaśmiałam się, jednak nemu widocznie nie było do śmiechu. Popatrzył na mnie smutno. - Mieliśmy nie świrować...

- Nie świruję, po prostu...Nie możesz poleżeć chwilę i się poprzytulać? To takie straszne? - zapytał, glaszcząc moje włosy. - A metoda z nogami w górze nie działa...i nie powinnaś się stresować...

- Namjoon, hej, spokojnie... - wyszeptałam, mocniej się w niego wtulając. - Oczywiście, że mogę, nie ma problemu...tylko widzę, że za mocno się nastawiasz...

- To nie tak... - przerwał mi mężczyzna. - Po prostu...chcę o Ciebie zadbać, żebyś była zdrowsza i szczęśliwsza bo Cię kocham, a wtedy też zwiększą się szanse...

- W porządku. - odparłam, po czym go pocałowałam. - Dużo masz dziś pracy?

- Trochę...chciałem trochę pomóc Hoseokowi z poprawianiem tekstów. - odpowiedział, gładząc moje włosy. - Będziesz dziś w domu?

- Nie wiem, Ji mnie prosił żebym wpadła jak będę miała chwilę, no i chciałam pogadać z Sarą Ann...strasznie dziwnie się ostatnio zachowuje. - kiedy Namjoon to usłyszał, zaśmiał się.

- I o tym chcesz z nią rozmawiać? Wolałbym mieć Cię w swoim życiu jeszcze przez jakiś czas. - dodał tonem, który wyrażał rozbawienie, jednak czułam, że według niego to bardzo zły pomysł.

Hold me tightOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz