Po wizycie u lekarza planowaliśmy coś zjeść, jednak nie za bardzo mieliśmy na to czas, bo musieliśmy jechać na salę koncertową. Oczywiście nie byłam w stanie się na niczym skupić, Ji miał podobny problem. Dodatkowo ciągle wypytywał, czy już dzwoniłam. Wykręcałem się różnicą czasu i chciałam zadzwonić po koncercie.
Ku ogólnemu zdziwieniu wszystko poszło świetnie, Ji był wulkanem energii i fani byli bardzo zadowoleni. Oczywiście ten nadgorliwiec między piosenkami musiał wspomnieć, że dzisiaj się dowiedział, że zostanie wujkiem...na szczęście był to jeden z mniejszych koncertów i ta informacja nie była na tyle dokładna, żeby ktoś komu zamierzałam powiedzieć mógł się dowiedzieć z internetu.
Po koncercie postanowiłam wypić herbatę w pokoju i zadzwonić z dobrą nowiną. Nams odebrał od razu.
- Hej, kochanie, właśnie miałem dzwonić...Nie uwierzysz! - ekscytował się Namjoon. Miałam złe przeczucia. - Dostałem swoją trasę z nowym materiałem. Nie za dużą ale wszystko jest już załatwione, będzie prawie trzydzieści koncertów...
- O cholera, to super! - próbowałam się z tego cieszyć, zawsze o tym marzył... - I kiedy to będzie?
- Od początku maja, jakoś do końca czerwca. Reszta wtedy odpocznie więc później pewnie będzie jakaś trasa z zespołem ale nie przeszkadza mi to, dam radę. - Namjoon trajkotał jak nakręcony, a ja myślałam tylko o jednym. Siódmy i ósmy miesiąc zupełnie sama. Ledwo powstrzymywałam się przed płaczem i kompletnie nie byłam w stanie go słuchać. - No, to teraz Ty, o czym chciałaś pogadać, księżniczko? - zapytał, przesyłając mi jeden ze swoich najpiękniejszych uśmiechów.
- Już nieaktualne, chciałam Ci powiedzieć że może się nam przeciągnąć bo mieliśmy ogarnąć jeszcze jeden koncert...ale odpuściliśmy... - kłamałam jak z nut. Nagle przestałam chcieć mu powiedzieć. Przestałam chcieć być w ciąży, przecież to nie mógł być dobry czas, przecież...ehhh... - Na szczęście fałszywy alarm...Namjoon, muszę kończyć, u mnie jest środek nocy a jutro rano lecimy dalej...kocham cię. - rzuciłam, po czym rozłączyłam się, nie czekając nawet na odpowiedź. Byłam wściekła, że jedzie w trasę. Tylko czego ja się kurwa spodziewałam? Przecież wiedziałam jak to będzie...
Zaryczana leżałam w łóżku ale nie mogłam zasnąć. Nie dałam rady, musiałam iść na fajkę. Przekonywałam się, że to nie może być najgorsze co w życiu spotka to dziecko...
Widok z balkonu był przepiękny, prosto na ocean. Było naprawdę ciepło, słuchałam szumu fal...musiałam zadzwonić jeszcze raz.
Nie odebrał. Jeszcze dwa razy.
Udało się za trzecim.
- Nie możesz zasnąć, Yooni? - zapytał, gdy w końcu odebrał. - Przepraszam, że nie odbierałem, byłem z rodzicami i...- Jestem w ciąży. - przerwałam mu. Zamarł. - To o tym chciałam pogadać ale jak usłyszałam o...
- W ciąży?! Ale jak, robiłaś test czy byłaś u lekarza?! - tym razem to on mi przerwał, niemal krzycząc do słuchawki. Modliłam się, żeby nie był akurat s miejscu publicznym.
- Najpierw test, potem Ji załatwił mi lekarza...początek trzeciego miesiąca.- tłumaczyłam, mimo, że ciężko mi było o tym mówić. Namjoon przez chwilę milczał, po czym się rozłączył i znów zadzwonił.
- Przepraszam...cholera, to cudownie, nawet nie wiesz jak...będę tatą... - mówił między pociągnięciami nosem. Płakał. Ja też. - Myszko, wróć do domu, Ji zrozumie...
- Zaraz wyjeżdżacie, nie chcę tam być sama, nie mogę...siedzieć i nic nie robić. - odparłam od razu. Samotności bałam się najbardziej. To by mnie zabiło. - Ji-yong o mnie dba, nie pozwala mi się przemęczać, sam to wszystko przeżywa...
CZYTASZ
Hold me tight
Fanfictiontw: sex, drugs, abusive language Takie historie powstają, kiedy nie umie się wybrać między BB a BTS. Wygląda na to, że trochę +18. postać Sary Ann @SaraLew4