05.

240 14 2
                                    

"Chyba nic się nie stanie jeśli opuszczę jeden trening. Daj znać co i jak, do zobaczenia xx"

Przeczytałam smsa przez łzy. Jezu. Postawiłam się mu po raz pierwszy w życiu, a on zrobił to, czego tak bardzo się nie obawiałam. Wciąż tak bardzo go kochałam. Seks to nie miłość, ale skoro on nie chce mnie kochać...Ogromnie żałowałam, że nie mogę teraz pobiec do Ji-yonga i zapytać co by zrobił na moim miejscu.Postanowiłam spróbować wymyślić jakiej rady udzieliłby mi przyjaciel.

Położyłam się na zimnych kafelkach balkonu i myślałam, patrząc w niebo. Dlaczego tak długo tkwię w miłości do kogoś, kto ma mnie za pewnik? Dlaczego tak trudno mi wyleczyć się z tego Hyunga?

Pierwsza odpowiedź jaka przyszła mi do głowy była dość prosta i oczywista - bo nawet nie próbuję. Muszę spróbować, za wszelką cenę. Bardziej smutna niż do tej pory już chyba nie mogę być. Postanowiłam, że po raz pierwszy z życiu zignoruję polecenie Choi Seung-hyuna i nie zobaczę się z nim wieczorem. Po prostu nie zmienię planów, po prostu powiem "nie" bez mówienia mu "nie".

Wysłałam Namjoonowi adres klubu, do którego zawsze chodziliśmy z Seungrim i poprosiłam, żeby był tam o 22:00. Sama chciałam pojechać taksówką z Seungrim, tak jak robiliśmy to zawsze. Był moim najlepszym kumplem zaraz po Ji-yongu, jednak ostatnio prawie w ogóle nie mieliśmy dla siebie czasu, co było dość smutne, lecz jednocześnie zrozumiałe - ciężko pracował przed trasą koncertową po Europie, chciał być do niej jak najlepiej przygotowany.

Potrzebowałam zająć się czymś, żeby przestać o tym wszystkim rozmyślać, chwyciłam więc za gitarę. Dźwięk tego instrumentu uspokajał mnie od kiedy pamiętam, a od kiedy byłam na tyle duża, żeby utrzymać go w rękach, również dotyk strun koił moje nerwy. Czasem nagrywałam stworzone melodie na dyktafon i coś z tego wychodziło, dziś jednak nie miałam do tego głowy. Zamknęłam oczy i na ślepo zmieniałam chwyty, jednocześnie delikatnie i rytmicznie uderzając o struny. Muzyka uspokoiła mnie do tego stopnia, że zasnęłam przytulona do twardego gryfu.

Miałam szczęście, że obudziłam się ponad godzinę przed umówioną godziną wyjazdu. Wzięłam szybki prysznic i położyłam chłodzące płatki pod oczy, by nikt nie domyślił się, że znów płakałam. Pomalowałam się eyelinerem i kremem bb, a na usta nałożyłam czerwony tint. Nie było źle. Do ubrania wybrałam krótki biały tshirt, jeansowe szorty z wysokim stanem, kabaretki i czerwone trampki za kostkę. Na samą myśl o kolejnej nocy w szpilkach robiło mi się niedobrze. Obawiałam się trochę, że nie zrobię dobrego wrażenia na Namjoonie, jednak postanowiłam ubrać to, w czym czuję się najlepiej.

Przechodząc obok pokoju Sary Ann usłyszałam, że nie jest tam sama.

-Jesteś pewien, że to dobry wybór? - usłyszałam przez drzwi. - Nie za bardzo jak, sama nie wiem...seksualny wamp?

Odpowiedział jej śmiech. To był śmiech Youngbae.

-Ma ich szlag trafić na twój widok. - odpowiedział. Jeśli to oznaczało, że oni też idą, to byłam w głębokiej dupie i postawiłabym Namjoona w dość niekomfortowej sytuacji. Musiałam go chociaż uprzedzić.

"Nie chcesz zabrać chłopaków?" napisałam, zjeżdżając na dół windą. "Idę z większą ilością osób niż myślałam."

"Oni dziś ćwiczą. Spokojnie, to nic. Do zobaczenia na miejscu xx" zobaczyłam na ekranie telefonu, gdy wysiadłam z windy. Zaskoczyło mnie dopiero to, co zobaczyłam, kiedy wyszłam przed budynek.

Byli przed nim wszyscy. Ji-yong, Dae, Seungri, Tae, Sara ann i...T.O.P. To była ostatnia rzecz, której się dziś spodziewałam. Próbując nie patrzeć na Tabiego, zawiesiłam wzrok na Sarze Ann. Faktycznie wyglądała zajebiście w bordowej obcisłej sukience bez ramiączek i czarnych sandałkach na szpilce, a jej smokey eyes było wykonane perfekcyjnie. W porównaniu do niej mogłam się schować i płakać.

Hold me tightOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz