Impreza

9.9K 390 16
                                    

   Melanie po raz drugi siedziała w samochodzie. Tym razem jednak nie był to żaden Mercedes, a stara taksówka, za której kierownicą siedział niezbyt miły mężczyzna po pięćdziesiątce. Tym razem również wpatrywała się w obrączkę na swoim palcu, jednak nie z radością i niedowierzaniem, a przez łzy. Wszystko nagle prysło jak bańka mydlana. Jej wymarzona przyszłość, rola idealnej żony u boku wpływowego i przystojnego mężczyzny, jakim był Marc w jej oczach. Jednak szybko zmieniła o nim zdanie. To wszystko to była tylko maska. Teraz miała dwa wyjścia. Albo skończy tą znajomość, załamie się, przez tydzień będzie płakała i objadała się czekoladowymi pralinkami, albo spróbuje poznać go lepiej. Nie jego wyimaginowaną osobowość, ale prawdziwego Marca. Z pewnością byłby inny, niż sądziła.
   Gdy resztkami sił dotarła do mieszkania, zajęła mordercze szpilki i przygotowała sobie gorącą kąpiel z bąbelkami. "Chyba należy mi się jeszcze coś od życia", stwierdziła i zanurzyła się w wodzie z nutą lawendowego olejku. Poczuła jak ulatuje z niej cały stres. Po kilkunastu minutach była jak nowa. W międzyczasie wpadła na pewien pomysł. Stwierdziła, że pójdzie na imprezę. Pozna kogoś nowego, zabawi się. Świetny pomysł.
   Nie zastanawiając się nad tym dłużej, znów szykowała się na bóstwo. Ubrała obcisłą sukienkę odsłaniającą ramiona. I oczywiście inne buty, bo tamtych miała już serdecznie dość.
   Na miejscu rozejrzała się w celu wyszukania "najlepszych partii", jak to mawiały zawsze z przyjaciółkami. Wysoki blondyn stojący obok DJ- a wydał się być interesujący. W tym samym momencie spojrzał na nią zainteresowany. Chwilę później zmierzał w jej kierunku z dwoma kolorowymi drinkami w ręce.
- Calvin, miło mi.
- Melanie.
- Przyszłaś sama? - Spytał zdziwiony.
- Tak - odparła. Mimo, że był bardzo w jej typie, nie miała chęci na rozmowę. - Zatańczymy? - Spytała.
- Pewnie. Wybacz, że nie spytałem pierwszy.
   Taniec był czymś, co lubiła. Niegdyś chodziła na kurs tańca egzotycznego, więc naprawdę umiała się ruszać. Pole dance też nie był dla niej wyzwaniem.
   Teraz dumnie kręciła biodrami w rytm muzyki. Musiała przyznać, że Calvin też był całkiem niezłym tancerzem. Podobało jej się to. Cały jej się podobał.
   Nagle poczuła, że ktoś łapie ją delikatnie w pasie, a potem jego ręka ląduje na jej biodrach. Próbowała się odwrócić, jednak mężczyzna jej na to nie pozwolił. Przysunął się do niej o ściśle objął ją od tyłu, poruszając się w rytm wolnej piosenki, która pewnie nie była przypadkowa.
   Niestety Calvin ją zawiódł. Jakaś nastolatka porwała go do tańca. Z jego miny mogła wywnioskować, że bawi się świetnie.
   Melanie nie była przekonana do tego typu tańca. Zwłaszcza, że nie wiedziała kto jest z tyłu. Mogła się tylko domyślać, że ma do czynienia z dominującym mężczyzną, który rządzi się swoimi prawami. Spojrzała w dół na jego dłonie, które przed cały czas ją obejmowały. Obrączka. Na serdecznym palcu. Taka sama jak ta jej, którą zapomniała zdjąć.
- Marc? - Wypowiedziała jego imię z dozą niepewności.
Nie usłyszała odpowiedzi. Mężczyzna ujął jej dłoń tak, że obrączki się zetknęły. Teraz już była pewna, że to on. Targały nią sprzeczne emocje. Z jednej strony chciała go zwyzywać od najgorszych. Z drugiej brakowało jej go i chciała mu pokazać, że potrzebuje jego bliskości.
   Marc przytulił się do niej, stojąc z tyłu. Jakby wiedział o czym myśli i nakłaniał ją do wybrania tej drugiej opcji. Odwróciła się i spojrzała mu w oczy, które teraz były jakby ciemniejsze. Smutne.
- Przepraszam cię za moje aroganckie zachowanie. Wiem, zachowałem się jak zwierzę, ale nic nie poradzę, że pobudzasz wszystkie moje zmysły.
Melanie spojrzała na niego zaskoczona.
- Tak właśnie jest. Jesteś taka kobieca, że widząc cię za każdym razem toczę wewnętrzną walkę z samym sobą. Gdyby nie ty, dzisiaj bym ją przegrał. - Przyznał nieco skrępowany, ale szczery do bólu.
- Zacznijmy wszystko od nowa. Zapomnijmy o tym, co się między nami wydarzyło. - Zaproponowała z nadzieją.
Pokiwał delikatnie głową i objął ją w pasie. Tańczyli tak długo, aż w klubie zrobiło się całkiem pusto.

Wzrok pełen pożądaniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz