Gwałt

6.9K 254 7
                                    

   Melanie z rezygnacją i pewną dozą sceptyzmu szykowała się do wyjścia z Markiem. Nie zamierzała się dobrze bawić. Zamierzała go zdenerwować i wyjść. Z początku myślała nad wystawieniem go do wiatru, ale powiedział, że po nią przyjedzie, więc to by nie wyszło. Nie miała jeszcze kompletnego planu. Wiedziała tylko jedno - to, o co ją oskarżył przez telefon, nie ujdzie mu płazem.
   Powoli poznawała jego prawdziwe oblicze. Wiedziała już, że kiedy nie musi przed nikim udawać, jest całkiem inny. Kilka godzin temu przekonała się również jak łatwo wpada w furię i wysuwa pochopne oskarżenia. Ale widziała też, że kiedy czegoś chce, zrobi wszystko, żeby to dostać. Umiał wykorzystywać swój urok osobisty do wiadomych celów. Melanie postanowiła, że już więcej mu nie ulegnie.
- Skończyło się dobre - skwitowała pod nosem, przeglądając się jednocześnie w pociągłym lustrze, które optycznie dodawało jej wzrostu. Tego wieczoru chciała wyglądać idealnie, aby Marc wiedział, co stracił. Chyba każda kobieta czasem tak myśli.
Usłyszała silnik samochodu. To pewnie on. Szybkim krokiem udała się do drzwi i wyszła z domu, zanim Marc zdążył zapukać. Przeszła obok niego obojętnie, nawet na niego nie spoglądając. Wiedziała za to, że on na nią spoglądał. Spoglądał to mało powiedziane. Jak zwykle odbywał wzrokiem dziką wędrówkę po jej zgrabnym ciele, robiąc drobne przystanki w wiadomych miejscach. Niesamowicie ją to drażniło, ale zdążyła już przywyknąć. Teraz nawet ucieszyła się z tego powodu. To oznaczało, że jej plan działa. Odgarnęła włosy, odsłaniając wycięcie sukni, przez które widać było plecy. Nie widziała reakcji Marca, ale słyszała jak ciężko wypuścił powietrze z ust. Szedł tuż za nią.
   Zawisła między nimi niekomfortowa cisza. Melanie nie zamierzała się odzywać, a dialog nie był mocną stroną Marca. Dobrze o tym wiedziała. On raczej wolał przechodzić do czynów... Chyba tłumaczył sobie wszystko w trochę inny sposób.
   Weszli do restauracji, która już na pierwszy rzut oka wyglądała ekskluzywnie. Czerwone zasłony, złote karnisze i inne dodatki były idealnie skomponowane. Lokal był podzielony na dwie części. W jednej znajdowały się stoły, a w drugiej coś jak sala taneczna. Słychać było stamtąd brzmienie saksofonu.
   Marc odsunął krzesełko i poczekał, aż Melanie usiądzie. Był dżentelmenem, ale tylko na pokaz. Gdzieś tam jednak Melanie miała świadomość, że ta kłótnia to tylko jego jednorazowy wybryk. Może miał stresujący dzień? Może był o nią tak zazdrosny, bo mu zależało? Zaczęła się zastanawiać, aż zobaczyła przed sobą kartę dań. Nie zauważyła nawet kiedy kelner podszedł do ich stolika. Przejrzała ją powierzchownie i wybrała pierwszą pozycję nie zastanawiając się nad tym dłużej. Do tego czerwone wino. Po czerwonym będą piękne plamy na jego spodniach, jeśli go "przypadkiem" poleje, stwierdziła.                                                                                                        

   Kobieta w zamyśleniu wpatrzyła się jeden punkt, myśląc jak teraz czuje się Dan. Może siedzi z babcią w szpitalu? Potem pewnie wróci do pustego mieszkania i znów się załamie. Był dla niej obcym człowiekiem, ale mimo tego poczuła z nim jakąś więź. Gdzieś w środku jednak zastanawiała się, czy może faktycznie ją oszukał, jak to mówił Marc. Zawsze była dość naiwna, ale miała nadzieję, że Dan nie próbował tego wykorzystać.

   Marc siedział równie zamyślony i chwilami tylko spoglądał na Melanie. W jego oczach było coś podobnego do skruchy, jednak skutecznie to maskował. Kobieta czekała aż coś powie. Przecież nie będą cały wieczór siedzieć w ciszy.

- Dzwoniłaś do mamy? - Spytał, udawając normalną rozmowę.

- Tak, przełożyłam spotkanie. - Odparła beznamiętnie.

Znowu cisza.

- Może zatańczymy? - Zapytał łamiącym się głosem. Próbował jakoś wybrnąć z tej niekomfortowej sytuacji.

Wzrok pełen pożądaniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz