Gorąca kąpiel

2.9K 167 17
                                    

- Kochanie, chyba już pójdziemy spać, bo jutro wyjeżdżamy wcześnie - rzekł, przeciągając się na łóżku.

   Melanie była nieco zawiedziona, ale ostatecznie stwierdziła, że tak będzie najrozsądniej. Przecież też musiała wrócić do pracy po kilku dniach wolnego. Wzywało ją jej szare, zwykłe życie, ale pocieszało ją to, że Marc dalej w nim będzie.

- Przyznam szczerze, że miałam jeszcze ochotę na małe co nieco, ale chyba masz rację. - Specjalnie udała zawiedzioną, przekomarzając się z nim. Była ciekawa jego reakcji.

   Marc zastanowił się przez chwilę nad odpowiedzią. Odmowa w tym przypadku nie była w jego stylu. Nigdy nie odmawiał sobie przyjemności. Wręcz przeciwnie, szukał okazji ku temu.

- Idę wziąć prysznic, a ty leż i namyślaj się do rana... - Nie zważając na jego reakcję, wstała i poszła do łazienki taka, jak ją Pan Bóg stworzył.

   Ten widok oczywiście nie umknął mężczyźnie, który odprowadził ją wzrokiem aż do drzwi. Potem wpatrując się w sufit, powiedział pod nosem:

- Ach te kobiety. Zawsze wiedzą jak osiągnąć swój cel... - I ruszył za Melanie.

   Uchylił drzwi do łazienki i zobaczył, swoją piękną kobietę, biorącą prysznic. Postanowił ją zaskoczyć. Po cichu wszedł do pomieszczenia i zamknął za sobą drzwi, a potem dołączył do Melanie. Stojąc tuż za nią, odgarnął jej długie włosy na bok i wyszeptał jej do ucha:

- Nie spodziewałaś się mnie, prawda?

   A ona na dźwięk jego melodyjnego szeptu odwróciła się, obnażając swoje nagie ciało. Marc był wzrokowcem, więc nie mógł się powstrzymać przed krótkim zerknięciem na jej wspaniałe kształty, jednak ułamek sekundy przerodził się w coś dłuższego. Melanie wcale nie była gorsza. Dotknęła umięśnionego ramienia mężczyzny, przesuwając rękę trochę niżej, aż spoczęła na jego klatce piersiowej, która szybko unosiła się i opadała z podniecenia.

   Spojrzała w dół. Był gotowy. Nie mogła się nadziwić jego nieskończonej energii. Była pewna, że nie uda jej się go sprowokować po raz drugi jednego wieczoru. A jednak.

   Przybliżył się do niej, jednocześnie przesuwając ją w stronę ściany, a potem zaczął namiętnie całować, nie dając szansy na odwrót. Jego ręce również nie trwały w bezczynności. Odkręcił wodę i pieścił jej ciało w gorącym strumieniu, a wokół nich unosiła się para.

   Melanie czuła się niebiańsko. Tylko ona i ten seksowny mężczyzna, nadzy, uprawiający seks pod prysznicem. Nie mogła sobie tego lepiej wyobrazić. A z resztą po co miała sobie cokolwiek wyobrażać, skoro właśnie mogła to poczuć na własnej skórze? Czuła każdy dotyk jego zachłannej dłoni. Każde muśnięcie bezbronnych ust oraz napięcie pomiędzy nimi, kiedy ją całował. Jego pieszczoty sprawiały jej przyjemność, pragnęła mu się odwdzięczyć tym samym. Mokre kosmyki opadały jej na twarz. Jednak to im nie przeszkadzało. Marc i tak umiał bezbłędnie odnaleźć jej spragnione pocałunków usta.

   Otworzyła oczy, kiedy poczuła, że pieszczoty na chwilę ustały. Spojrzała na niego pytająco, ale momentalnie rozwiał jej wątpliwości, trzymając w ręku płyn do mycia ciała. Delikatnie chwycił jej dłoń i odrobinę w nią wlał, to samo zrobił ze swoją. Już po chwili odstawił butelkę na bok i zaczął robić jej relaksacyjny masaż. Nie trwał on jednak długo, bo stwierdził, że musi dopieścić też inne partie jej ciała. Spojrzał na nią niepewnie, jednak w jej spragnionych oczach nie ujrzał nawet cienia sprzeciwu. Nie wahając się dłużej zaczął pieścić jej piersi, a tworząca się wokół nich piana spływała w dół.

   Melanie musiała się nieco bardziej natrudzić. Wyciągnęła ręce do góry, żeby dosięgnąć ramion mężczyzny. Z resztą ciała nie miała już takiego kłopotu. Badała jego ciało milimetr po milimetrze, jakby był to jakiś obrzęd. Marc, stojąc do niej tyłem, przesunął jej rękę i położył ją na swojej piersi. Teraz mogła wyczuć każdy możliwy mięsień i niespokojny rytm jego serca. Czuła, że się rumieni. Mimo tego, co już nie raz się między nimi wydarzyło, dalej się go wstydziła, chociaż starała się coraz bardziej przełamywać.

   Kiedy woda zmyła z nich całą pianę, oboje poczuli ukłucie żalu, że ten moment tak szybko się skończył. Marc wyszedł pierwszy i ręcznikiem przetarł wilgotne ciało. Melanie stała za nim, bacznie mu się przyglądając. Jego szerokie ramiona i plecy, po których spływały krople wody nie pozwalały jej odwrócić wzroku nawet na chwilę. Przód też miał całkiem niezły, stwierdziła.

   Marc odwrócił się i podał jej ręcznik. Stała trochę wycofana, ale szybko zrozumiała. Przecież on też chciał sobie popatrzeć. Znów gdzieś zginęła jej pewność siebie, jednak nie na długo. Kiedy zobaczyła zachwyt w oczach mężczyzny, zapomniała o wstydzie. Przecież miała całkiem niezłą figurę.

- Ktoś ci już mówił, że jesteś idealna? - Spytał i skradł jej pocałunek.

   Odpowiedział mu jej nerwowy chichot.

- Śmiejesz się równie uroczo, kiedy się denerwujesz. Sądziłem, że między nami nie ma już nic do ukrycia. Widziałem już wszystko, a nawet miałem przyjemność dotknąć... - Puścił jej oczko, co całkiem ją skrępowało. - Idę spać, dobranoc.

   No tak. Nadal był sobą
Trochę zbyt pewny siebie i zdobywczy. Melanie zauważyła, że on od początku wcale się nie krępował. Ten problem dotyczył tylko niej.

- Dobranoc - odpowiedziała trochę przytłoczona. - Zaraz się do ciebie przyłączę.

- Będę czekał - obiecał, ale nie dał rady dotrzymać obietnicy, bo kiedy tylko Melanie wyszła z łazienki usłyszała głośne chrapanie.

- Mężczyźni... - Wyszeptała pod nosem i próbowała zasnąć, wtulona w poduszkę, chociaż po tym, co właśnie przeżyła wcale nie było tak łatwo.

   Przysunęła się, aby być bliżej niego, a potem sen przyszedł sam.

Bardzo się cieszę, że tak wiele osób czyta moje romansidło i jednocześnie zapowiadam, że wreszcie mam czas i postaram się pisać częściej 😊


Wzrok pełen pożądaniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz