Melanie gorączkowo przewracała się z boku na bok. Trwało to już dobre 2 godziny. Miała wrażenie, że czas stanął w miejscu, a ona nie może zasnąć i doznać chociażby chwilowego ukojenia i braku świadomości tych wszystkich przytłaczających jej wydarzeń. Zegar wskazywał trzecią w nocy. Szanse na to, że uda jej się choć zmrużyć oko tej nocy, malały z minuty na minutę. Jej poduszka była zimna i mokra od łez, a do pokoju wdzierało się światło księżyca przebijające się zza gałęzi drzew. Jej sypialnia była dla niej osobistą świątynią. Dotychczas nigdzie indziej nie była w stanie zrelaksować się tak, jak tutaj. Uwielbiała urządzanie tego pokoju. Beżowe prześcieradło frotte wraz z jasną pościelą zdobioną falbanami udało jej się kupić na ostatnim sobotnim shoppingu. Za to lampa w odcieniach brązu, która nadawała wnętrzu ciepła, pochodziła jeszcze z czasów jej studiów. Była jedną z pierwszych rzeczy, które kupiła sobie do niewielkiego pokoju, który wtedy wynajmowała. Budziła w Melanie miłe wspomnienia, kiedy to spotykała się razem ze swoją przyjaciółką z uczelni na wspólne sesje nauki, które jak łatwo się domyślić, zawsze kończyły się wymianą najnowszych ploteczek. Tuż obok lampy na ścianie wisiały zdjęcia z jej podróży do Turcji, Włoch i Anglii, które oprawiła w białe ramki w stylu prowansalskim. Rośliny dodały niewielkiemu pokoikowi wyrazu i sprawiły, że był doprawdy uroczy. Szczególnie ciemnozielony bluszcz, który piął się po ścianie w stronę okna, mijając po drodze jej niewielkie drewniane biurko. Melanie spędziła w tym pokoju tyle pięknych wieczorów wczytana w ulubione romanse, czy też malując polne kwiaty akwarelami. Zawsze ją to relaksowało, szczególnie po stresującym dniu w pracy. Uwielbiała spokój, jaki bił z tego miejsca, lecz teraz nawet to nie było w stanie jej uspokoić. Nie była w stanie wyobrazić sobie, jak teraz będzie wyglądało jej życie. W jakim składzie? Czy może sobie wyobrażać w nim Marca i dziecko? Czy ma sobie wybić z głowy te wszystkie wyidealizowane wizje pełnej rodziny? Nie będzie krzywdziła się marząc o czymś, co zapewne się nie spełni. Nie chce śnić o czymś, czego nigdy nie będzie miała. Szanse na to, że ta nieszczęsna sytuacja będzie miała swoje dobre zakończenie były naprawdę bardzo małe. Po co więc robić sobie złudną nadzieję? A może życie daje jej ostatnią szansę na to, żeby w końcu dostrzec to, ile dobrego robi dla niej Dan i jaki ważny jest w jej życiu? To może być ostatnia szansa, żeby skierować swoje życie na całkiem inny tor. Inny nie znaczy gorszy. Musiała ocknąć się i przypomnieć sobie te wszystkie sytuacje, kiedy była niegodnie traktowana przez Marca. Jego agresję oraz apodyktyczność. Przecież on chciał nią rządzić i sprawić, aby zatraciła własną opinię i osobowość. Ale jednocześnie było w nim coś, co sprawiało, że pragnęła go jak nikogo innego. Nie tylko pociąg fizyczny, ale też intelektualny. Jego charyzma i sposób bycia ujmowały ją za kazdym razem, a jego uśmiech sprawiał, że czuła motylki w brzuchu. Każdy przecież ma wady. Z pewnością warto dać mu jeszcze jedną szansę. Na pewno byłby w siódmym niebie, gdyby dowiedział się o dziecku. Przecież tak bardzo go chciał... W oczach kobiety stanęły łzy. Przypomniała sobie, jak ją potraktował kierując się tylko i wyłącznie chęcią posiadania potomstwa i zrealizowania swoich marzeń jej kosztem. Ostatecznie i tak ich przyszłe dziecko byłoby owocem ich romantycznej nocy i chwilowego uniesienia, a nie gwałtu i tamtych momentów pełnych goryczy, jednak wspomnienia pozostają, a ludzie podobno się nie zmieniają. Czy mogła poważnie traktować mężczyznę, który wyrządził jej takie cierpienie? Musiałaby być głupia. Być może właśnie taka była nie umiejąc zrezygnować z Marca. Było w nim coś, co sprawiało, że leciała za nim, niczym ćma do światła. Ale tak naprawdę, czy miała w tej sytuacji jakikolwiek wybór? Przecież nie pozbawi dziecka jego biologicznego ojca. Tego, że Marc będzie najlepszym ojcem pod słońcem była akurat pewna. Jej rozważania i oczekiwania szły więc w takiej sytuacji automatycznie na drugi tor. Nie ona była tu ważna, lecz ta mała istotka, która za kilka miesięcy przyjdzie na świat. A Melanie była odpowiedzialna za to, żeby stworzyć jej warunki najlepsze, jakie tylko zdoła. Z drugiej strony, przecież Dan też byłby idealnym ojcem. I idealnym partnerem, który nigdy nie zostawiłby jej w potrzebie. On po prostu ją kochał i czekał, aż Melanie wszystko przemyśli i do niego przyjdzie. Potrzebowała go teraz tak bardzo, a on przecież był blisko. Miała ogromną potrzebę wtulić się w niego i zasnąć otoczona jego ciepłymi ramionami z poczuciem bezpieczeństwa. I ta potrzeba była silniejsza od niej. Postanowiła wstać z łóżka i ruszyła w stronę kanapy w salonie, który był zaledwie kilka kroków stąd. Ledwie dostrzegła Dana w świetle księżyca i lampy ulicznej, które odbijało się od ścian niewielkiego pokoju. Wydawało jej się, że oddychał miarowo i spokojnie. Stała oparta o futrynę i wpatrywała się w niego z milionem myśli kłębiących się w głowie. Z jednej strony tak bardzo chciała się w niego wtulić, ale z drugiej brzydziła się tymi myślami. Nie tak powinna się zachowywać w tej sytuacji. Nie tego się od niej oczekuje. Nie wytrzymała presji swoich rozterek i podjęła spontaniczną decyzję, że jednak to zrobi. Chce zasnąć z poczuciem bycia kochaną. Potrzebuje pocieszenia jak nigdy wcześniej. Dan przecież jest tu dla niej i pragnie jej zapewnić to wszystko. Melanie podeszła do leżącego obok mężczyzny i delikatnie ułożyła się na kanapie tuż obok niego. Nie chciała, aby się obudził i zauważył, że jej oczy są mokre od łez. Położyła się i po chwili zasnęła.
CZYTASZ
Wzrok pełen pożądania
RomanceMelanie poznaje Marca, który jest dla niej ideałem mężczyzny. Jednak później odkrywa jego prawdziwe, brutalne oblicze. Czy mężczyzna wykorzysta jej naiwność do własnych celów? Namiętny romans, który wciąga od pierwszego rozdziału. Okładka autorstwa...