Czy to ciąża?

3K 181 35
                                    

     Melanie patrzyła na test, który właśnie trzymała swoją trzęsącą się dłonią. Z niedowierzaniem przetarła zaspane oczy i wzięła do ręki drugi, aby się upewnić, że to prawda. Była tak pesymistyczne nastawiona, że nie mogła w to uwierzyć i zamiast się cieszyć po prostu ją zatkało. Nie była a ciąży, wynik był negatywny. Kamień spadł jej z serca, znów była sobą. Niezależną, beztroską młodą kobietą. Miała ochotę z radości skoczyć w ramiona Marcowi, który dalej nieświadomie czekał za drzwiami, ale zdała sobie sprawę z tego, że on będzie raczej zawiedziony. Trudno, to nie jej problem. A tak sobie wszystko dobrze wyliczył, jednak coś mu nie wyszło, kpiła z niego w myślach. Była szczęśliwa z tego, że nic jej z nim nie łączy na siłę, a dziecko w takim momencie to byłby marny plan. Jak zwykle wszystko ułożyło się samo i było jak dawniej. Tylko szkoda, że musiała przeżyć przez tą sytuację tyle stresu.

     Z uśmiechem na twarzy i testem w ręku wyszła na korytarz, gdzie Marc sztywno podpierał ścianę. Nie odezwał się ani słowem, tylko niecierpliwie świdrował ją wzrokiem, w oczekiwaniu na odpowiedź. Już przedtem był pewien, że to tylko potwierdzi jego przeczucia, a test to tylko formalność. Przynajmniej dla niego.

- I? - W końcu nie wytrzymał.

- Nie jestem w ciąży - uśmiechnęła się najszerzej, jak tylko umiała i zaczęła wymachiwać mu testem przed oczami.

     Nie mógł w to uwierzyć, patrzył na nią, nie kryjąc zdziwienia. W końcu wziął test w rękę i zaczął mu się przyglądać.

- Czytałaś instrukcję? - Szukał dziury w całym.

- Powierzchownie. Przecież każdy wie, jak się robi test ciążowy. Choćby z filmów - powiedziała lekkim tonem, zupełnie jakby nagle odzyskała dawno utraconą wolność.

- Gdzie opakowanie i drugi test? - Zmarszczył się.

- W toalecie. Wszystko zrobiłam dobrze i wynik też jest prawidłowy. Nie wiem jak ciebie, ale mnie jak najbardziej zadowala - odparła dumnie, czując jak Marc traci punkt podparcia.

     Poszedł do toalety i zaczął czytać na głos ulotkę, przerywając co chwila, aby upewnić się, czy Melanie zrobiła wszystko jak trzeba. Potem spojrzał na drugi test, który również wskazywał tylko jedną kreskę i w końcu to do niego dotarło. Nie będzie ojcem, przynajmniej na ten moment. A już zdążył się na to nastawić psychicznie, teraz czuł się zagubiony. Miał wrażenie, że stracił coś, czego tak naprawdę nigdy nie było. A do tego reakcja Melanie też go przybiła. Sądził, że mimo wszystko będzie chciała nosić pod sercem jego dziecko, mieć coś, co będzie żywym dowodem ich miłości. To byłby też pewien krok w stronę bardziej dorosłego, odpowiedzialnego życia. Wiedział, że ten krok poczyni, ale teraz nie miał już pewności, kiedy to nastąpi. Właśnie przekonał się, że niczego nie da się do końca zaplanować. Musiał więc czekać, aż nadarzy się następna okazja, ale Melanie z pewnością będzie się zabezpieczała. Patrzył gdzieś w dal, analizując wszystko, a w zasadzie nie było co analizować. Wynik negatywny, żyje się dalej. Może to nawet lepiej. Na pewno lepiej dla Melanie, lecz nie chciał nawet o tym myśleć.

- Dlaczego się cieszysz? - Spytał poważnie, ze skrywanym w głosie żalem.

- Bo wszystko będzie jak dawniej i nic nie popsuje mi moich planów - odetchnęła z ulgą, jednak spostrzegła, że coś jest nie tak, kiedy spojrzała na spiętego Marca.

- Jesteś egoistką - wyksztusił wreszcie. - Wiesz o tym?

- Nie, Marc. To ty jesteś egoistą. Nawet nie spytałeś mnie o zdanie, tylko od początku realizowałeś swój chory plan. Cieszę się, że jednak ci się nie udało - ostatnie zdanie było pełne jadu i zawiści.

- Niczego przed tobą nie ukrywałem, od początku byłem z tobą szczery. Sądziłem, że inaczej na to zareagujesz.

- Jakoś nie uprzedzałeś mnie, że mnie zgwałcisz! Znowu wracała do tematu, którego chciała zakończyć już dawno temu.

- Nadal nie rozumiem, jak można według ciebie zgwałcić swoją własną dziewczynę. - Przyznał to na głos po raz pierwszy.

     To zszokowało Melanie. Czyżby nie miał skrupułów, a ta cała skrucha była tylko na pokaz? Najwidoczniej teraz, kiedy już wiedział, że nie ma żadnego dziecka, pokazał swoją prawdziwą twarz.

- Ty bezduszny draniu! Życzę ci, żeby ciebie coś takiego kiedyś spotkało.

- Nawet nie wiesz, jakie masz szczęście. Równie dobrze mógł ci to zrobić tamten facet wtedy w samochodzie. Przyznaj, że wolisz jednak mnie od niego - postawił sprawę w całkiem innym świetle. Nienawidziła go za to.

- Nikogo nie wolę. A już na pewno nie kogoś takiego, jak ty - rzuciła oschle, spoglądając prosto w jego niebieskie, wzburzone oczy.

- Melanie, uspokój się, bo wyjdzie ci to na złe - chyba zrozumiał swój błąd, bo trochę przystopował. Niestety było już za późno.

- Łatwo ci mówić, ale masz rację. Uspokoję się. Dopiero, jak wyjdziesz z tego mieszkania i nigdy więcej tu nie wrócisz. Nie chcę cię więcej widzieć! - Wykrzyczała ze łzami żalu i furii w oczach.

     Nie zważała już nawet na to, że jej sąsiedzi za ścianą jeszcze śpią. Chciała już zostać sama i mieć za sobą tą całą przygodę z Markiem.

- Wiesz, że zdenerwowana kobieta podejmuje złe decyzje? - Próbował ją uspokoić, ale dawno przestała go słuchać.

- Wynoś się - wychrypiała bezsilnie.

     Tym razem nie powiedział już nic, tylko spojrzał na nią z goryczą i poczuciem winy. Widział jej nieobecny wzrok i to, że lada chwila zacznie szlochać, ale nie mógł jej pocieszyć. Znowu wszystko zepsuł. Wyszedł z mieszkania ze świadomością, że być może był tu po raz ostatni.

Wzrok pełen pożądaniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz