3

6K 217 14
                                    

Jesteście z Shawnem na plaży. Postanowiłaś wyjść na chwilę z wody, ponieważ zaczynało robić ci się coraz zimniej, chciałaś iść się poopalać.

Leżałaś na leżaku już od ponad 40 minut, nadal nie miałaś dosyć słońca. Shawn od dawna nie wychodził z wody, ale nie przeszkadzało ci to, ponieważ wiedziałaś, że kiedy chłopak wróci z pewnością będzie chciał wytrzeć się ręcznikiem, na którym tak wygodnie ci się leżało.

Opalałaś się dalej, ale w pewniej chwili coś zasłoniło twoje źródło światła.

Podniosłaś głowę i zobaczyłaś, że to Shawn.

- Nie rozumiem kobiet, które potrafią leżeć na leżaku całymi godzinami i nic nie robić. Powinny wejść do wody popływać. Jak ty teraz. - nie zdążyłaś się zorientować, kiedy brunet przerzucił cię przez ramię z zaczął niebezpiecznie szybkim krokiem zbliżać się do wody.

- Shawn nie! Proszę, nie! Nie umiem pływać, wiesz o tym! Nie, postaw mnie! - zaczęłaś krzyczeć i wyrywać się chłopakowi przez co zwróciłaś na siebie uwagę nielicznej grupki plażowiczów. 

- T/I, nie ufasz mi? Nic ci się nie stanie, jestem przy tobie. - mówi spokojnie wchodząc coraz w taflę wody. Nagle twój oddech przyspieszył, kiedy chłopak znajdował się niebezpiecznie daleko od brzegu.

- Sh... Shawn... Pro... Proszę wracajmy. - zaczęłaś się strasznie bać i powoli wydawało się, że zaczniesz płakać. Coraz mocniej przytulałaś się do chłopaka, żeby nie puścić się i nie spać w prost do wody. Brunet wyczuł to jak bardzo się trzęsiesz, więc zabrał cię ze swojego ramienia i zaczął nieść przed sobą. Ty natomiast oplotłaś nogami jego biodra, żeby nie zachłysnąć się wody, której tak bardzo się bałaś.

- Hej T/I, nie bój się, jestem przy tobie, nie pozwolę ci się utopić. - zaczął gładzić twoje włosy. - Proszę tylko nie płacz już. Chciałem pokazać ci tylko, że nie ma się czego bać. Jak zawsze wszystko zepsułem, nie gniewaj się na mnie. - chłopak popatrzył na ciebie, a później szybko spuścił wzrok w dół. Ty natomiast odwinęłaś swoje ręce z jego szyi i chwyciłaś nimi jego oba policzki. Uniosłaś lekko jego głowę po czym powiedziałaś : 

- Shawn to było strasznie głupie z twojej strony... Przepraszam, że zaczęłam tak panikować, ale sam wiesz jakie nieciekawe wspomnienia mam z głęboką wody. - przetarłaś samotną łzę, która spłynęła ci po policzku. - Ale wiec, że nie jestem zła na ciebie. Chciałeś dobrze. Nic się nie stało. - spojrzałaś na niego, posłałaś mu pocieszający uśmiech i pocałowałaś.

- Jestem taki głupi. Strasznie cię przepraszam. Kocham cię i wiesz ja... - nie dane było dokończyć chłopakowi, ponieważ szybko złączyłaś wasze usta w długim i namiętnym pocałunku. Przeniosłaś swoje dłonie na jego klatkę piersiową, natomiast on postanowił podtrzymać cię za pośladki.

- Proszę zapomnijmy o tym. Lepiej wracajmy już do hotelu. - przygryzłaś kusząco wargę i założyłaś kosmyk włosów za ucho.

- Czy to ma być prowokacja? - uniósł brew, a następnie szeroko się uśmiechnął. 

- Zależy jak to odbierzesz. - Znów go pocałowałaś, a następnie mocno do siebie przytuliłaś.

Imaginy || Shawn MendesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz