18

3.8K 147 22
                                    

Za kilka dni miały odbyć się 19 urodziny Shawna, więc postanowiłaś zrobić mu niespodziankę i kupiłaś mu coś co już dawno chciał kupić. Oczywiście pieniędzy mu nie brakowało. Potrzebował czasu. Był w trasie od kilku dobrych miesięcy i najzwyczajniej w świecie go nie miał. Teraz jednak się to zmieniło, ponieważ miał tygodniową przerwę między koncertami. Postanowiłaś dłużej nie czekać i chciałaś dać mu jego prezent teraz.

- Kochanie, nie wiedziałaś może mojej ciemnej koszulki!? - chłopak krzyczał z drugiego końca mieszkania, ty aktualnie siedziałaś na sofie i grałaś na Xboxie w jakąś grę. - Chciałem wyjść do sklepu, ale za cholerę nie mogę znaleźć tego podkoszulka. - wbiegł do salonu w dresach i ręczniku zawieszonym na szyi. Zaczął przetrzepywać pokój w celu znalezienia zguby.

- Po pierwsze, to nie przeklinaj, a po drugie to skąd mam wiedzieć o jaką koszulkę ci chodzi? - zatrzymałaś grę, wstałaś z kanapy i schowałaś prezent dla Shawna za swoimi plecami.

- Dobrze, już nie będę przeklinał. - uśmiechnął się i zaczął przeszukiwać szuflady w kuchni.

- No tam na pewno jej nie ma. - zaśmiałaś się i położyłaś rękę na jego ramieniu. - Okej, załóż jakąkolwiek i wyjdź na taras. - cmoknęłaś go przelotnie w usta i ponownie wróciłaś do salonu, żeby wyłączyć telewizor.

Siedziałaś na tarasie od dobrych 10 minut i czekałaś na Shawna. W końcu szanowny pan postanowił się zjawić.

- Już przyszedłem. Przepraszam, że tak długo, ale musiałem wysuszyć włosy. - uśmiechnął się i zajął miejsce obok ciebie. - Stało się coś, że chciałaś mnie tu widzieć? - wziął łyka kawy, która na pewno już wystygła.

- W sumie to tak. - wstałaś z miejsca i wyciągnęłaś prezent dla chłopaka. Zajęłaś miejsce na jego kolanach, chłopak jedynie przyciągnął cię do siebie i mocno przytulił.

- Co takiego? - niechętnie się od ciebie odkleił i spojrzał zmartwionym wzrokiem.

- Wiesz kto obchodzi swoje urodziny w najbliższy wtorek? - nic nie odpowiedział, jedynie uśmiechnął się szeroko. - No, więc postanowiłam temu komuś kupić prezent. - wyciągnęłaś bilety na koncert Kings of Leon i położyłaś je na dłoniach chłopaka.

- Nie! - krzyknął z wielkim uśmiechem na twarzy.

- Tak! - szepnęłaś głośniej nie umiejąc powstrzymać śmiechu.

Shawn odłożył bilety na stolik, ty zeskoczyłaś z jego kolan dalej się uśmiechając. Podszedł do ciebie i mocno się w ciebie wtulił. Wiedziałaś, że dzięki twojemu prezentowi chłopak będzie miał dobry humor przed najbliższe kilka dni.

- Kocham cię. - wyszeptał w twoje włosy zaciągając się ich zapachem. - Kocham, kocham, kocham. - dalej śmiał się w twoje ramię w tym samym czasie robiąc obrót w okół własnej osi z tobą na rękach. - Ale nie myśl, że tylko za te bilety. - odsunął się od ciebie i spojrzał ci prosto w oczy. - Kocham cię.

- Ja też cie kocham. - wtopiłaś twarz w jego ciepłe ciało. - Kocham cie Shawn. - wyszeptałaś bardzo cicho a później ziewnęłaś.

Brunet pocałował cię we włosy i spytał :

- Czyżby moja dziewczynka była zmęczona? - ściszył głos. Ty natomiast jedynie mruknęłaś w jego tors. - Chodź zaniosę cię do łóżka, robi się zimno. Zmarzniesz i rozchorujesz się. - chwycił cię pod kolanami i podniósł.

- Nie Shawn, ja nie jestem zmęczona. - mówiłaś ziewając. - Postaw mnie jestem ciężka.

-Nie kłam, nie jesteś ciężka.

Chłopak ułożył cię wygodnie na łóżku i przykrył kocem. Już miał wychodzić z pokoju kiedy chwyciłaś jego rękaw od bluzki i lekko pociągnęłaś.

- Zostawisz mnie tak? Bez kołysanki? - zrobiłaś smutną minę, a Shawn tylko uśmiechnął się pod nosem i usiadł na łóżku.

- Oczywiście, że nie. Nigdy cię nie zostawię. - pocałował cię w czoło i szczelniej okrył cię kocem.

- Baby I'm dancing in the dark, with you between my arms

Barefoot on the grass, listening to our favourite song

When you said you looked a mess, I whispered underneath my breath

But you heard it, darling you look perfect tonight - chłopak zaczął śpiewać waszą piosenkę, a ty niemal od razu zasnęłaś słuchając jego anielskiego głosu. Brunet delikatnie podniósł się z materaca, nachylił się nad tobą, złożył delikatny i pełny uczuć pocałunek na twoich włosach. - Dobranoc aniołku. - uśmiechnął się do ciebie i jak najciszej opuścił pokój starając się cie nie obudzić.

--------------------------------------

Przepraszam, że rozdział dodaję dopiero teraz, ale miałam małe problemy. Od teraz imaginy będę wrzucała co poniedziałek. Tak na dobry początek tygodnia. No może jeszcze uda mi się w piątek, ale nie obiecuję.

Pracuję też nad fanfiction o Shawnie, więc ostatnio nie miałam czasu pisać imaginów. Mam nadzieję, że wybaczycie mi to i zadowolicie się tym rozdziałem.

Hope you enjoy! ♥

Imaginy || Shawn MendesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz