19

3.9K 148 4
                                    

-T/I, co powiesz na to, żebyśmy przejechali się na wycieczkę!? - Shawn był na tarasie i układał talerze na stole. Ty natomiast pomagałaś mamie chłopaka w przygotowaniu obiadu, który miałaś zjeść z jego rodziną.

- Shawn, co ci znowu strzeliło do głowy? - zapytała go jego mama, która wyciągała sztućce z szuflady przy zlewie.

Brunet wszedł po cichu do kuchni i zakradł się za ciebie. Uścisnął cię po bokach, a ty głośno pisnęłaś.

- Czy ty do końca zgłupiałeś!? - wydarłaś się w jego stronę jednocześnie uderzając go ścierką, którą wycierałaś stół. Chłopak nic nie odpowiedział. Zaczął śmiać się na całe pomieszczenie i przytulił się do twoich pleców. - Jeśli chcesz dzisiaj coś zjeść, to lepiej się ode mnie odklej.

Niechętnie, ale jednak zrobił to. Wszyscy skierowali się na taras, a ty poszłaś do pokoju siostry Shawna zawołać ją.

- Aaliyah, obiad jest już gotowy. Zejdź proszę na dół. - mówiłaś do drzwi bo wiedziałaś, że gdybyś weszła do jej królestwa bez pukania to najprawdopodobniej zostałabyś okrzyczana. No przecież wiesz jakie są dziewczyny w tym wieku. Sama przez to przechodziłaś.

- Jasne, będę za chwilę. - dziewczyna odkrzyknęła zza drzwi.

Po skończonym obiedzie przyszedł czas na deser. Nastolatka razem ze swoimi rodzicami siedziała na tarasie i jadła ciasto. Natomiast ty z Shawnem postanowiliście przenieść swoją małą "imprezę" na hamak obok basenu.

-... i wtedy on do mnie takie "Hej stary, przecież ty wyglądasz jak Charlie Puth". - chłopak opowiadał ci co podczas twojej nieobecności na trasie działo się ciekawego.

- A ty co na to? - leżałaś na klatce piersiowej chłopaka, który obejmował cię ramieniem i delikatnie przeczesywał twoje włosy. Ty natomiast bawiłaś się wystającą nitką z jego koszulki.

- Ja nic, ale Dave powiedział, że jest mną. - oboje wybuchliście śmiechem. - Okej, chyba poza się zbierać.

- Co? Gdzie? - zerwałaś się z hamaku i pobiegłaś za Shawnem. - Może mi powiedzieć o co chodzi? - nie mogłaś odpuścić ponieważ byłaś strasznie ciekawska.

- Po prostu ubierz się ciepło bo zaraz się ściemni i jedziemy. - zatrzymał cię chwytając cię za rękę i pocałował w policzek.

- Ale...

- Ufasz mi? - uniósł pytająco brew.

- No tak. - powiedziałaś szybko i razem weszliście do domu przez drzwi tarasowe.

- Więc zrób to, co ci powiedziałem i za 5 minut widzę cię pod moim autem. - mrugnął do ciebie i wrócił na dwór pomagać swojej mamie w sprzątaniu po obiedzie. Ty natomiast udałaś się na piętro do pokoju chłopaka, żeby przebrać się i zabrać bluzę, o którą upominał się Shawn.

- Gotowa? - uśmiechnął się i chwycił za rękę. Ty jedynie skinęłaś głową i odwzajemniłaś gest. - No to jedziemy. - otworzył drzwi od strony pasażera i zaprosił cię do środka pojazdu.

Od 10 minut jechałaś z Shawnem w nieznanym ci kierunku. Co chwile zadawałaś pytania typu: "daleko jeszcze?", "gdzie jedziemy?", "czemu nie chcesz mi powiedzieć?". Brunet nie mógł już tego znieść. 

- Proszę cię, nie zadawaj tyle pytań. Nie mam podzielnej uwagi. - zaśmiał się i pogłośnił radio. - Musisz wytrzymać jeszcze 40 minut. Kiedy dojedziemy, obiecuję cię, że na pewno ci się spodoba.

- No dobrze. - zaciągnęłaś kaptur od bluzy na głowę i wsłuchałaś się w słowa randomowej piosenki lecącej w radiu.

Tak jak chłopak wcześniej powiedział na miejscu byliście po dokładnie 45 minutach. Nastolatek zawiązał ci oczy i zaczął kierować się w stronę schodów.

- Co ty oszalałeś? Zaraz się przewrócę. - mówiłaś próbując jednocześnie złapać się czegokolwiek.

- Nic ci się nie stanie. Jestem przy tobie. - ostrożnie wspinał się z tobą po schodach.

- Proszę teraz możesz ściągnąć opaskę. - robiłaś do co powiedział Shawn, a twoim oczom ukazało się pięknie urządzone mieszkanie. - Od teraz będziemy mieszkać tutaj.

- Że tutaj? - uśmiechnął się szeroko i przytaknął głową. - Że razem? - dalej przytakiwał. - Na prawdę? - zaczęłaś się śmiać.

- No tak. - szybko podbiegłaś do bruneta i zawiesiłaś się mu na szyi, łzy szczęścia spływały ci po policzkach. - Kocham cię i musisz uświadomić sobie, że chcę spędzić z tobą resztę życia.

- Boże kocham cię. - dalej płakałaś wtulając się jeszcze bardziej z chłopaka. Był taki cieplutki.

-------------------------------------------------

Mogę to nazwać nocnym rozdziałem :)

Jak tam? Żyjecie po tym tygodniu w szkole?

Wiem, że rozdział miał być w piątek aleee kilkadziesiąt minut opóźnienia to chyba nie jest wielki grzech. Na swoje usprawiedliwienie mam tylko to, że brzuch boli mnie od wczoraj i nawet nie wiem od czego. Po za tym jestem chora :))

Okej więcej już nie pieprzę. Po prostu zapraszam do czytania.

Hope you enjoy! ♥

Imaginy || Shawn MendesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz