42

2K 115 11
                                    

T/I POV:

Wkładałam ostatnie artykuły do koszyka, kiedy nagle coś wylało się na moją bluzkę i twarz.

- Co do cholery? - krzyknęłam prawie na cały sklep.

- Najmocniej panią przepraszam. - jakiś chłopak pojawił się obok mnie.

- Nic się nie stało, tylko się wystraszyłam. - posłałam mu nieśmiały uśmiech, ponieważ wyglądał na bardzo wystraszonego.

- Na pewno nic ci nie jest? - zapytał łagodnie.

- Wypytujesz się mnie tak jakbym co najmniej spadła ze schodów. Tylko oblałeś mnie sokiem, który zapewne się nie spierze. - zaśmiałam się, ale w głębi duszy klęłam na bruneta, ponieważ była to moją ulubiona bluzka. 

- Tak w ogóle to jestem Shawn, a w ramach przeprosin zabieram cię do sklepu po nowe ubranie i nie słyszę słowa sprzeciwu. Za wszystko płacę ja. - wyszczerzył swoje białe ząbki w moją stronę. 

- Ale.. - przewał mi.

- Nie, po prostu się przedstaw. Chyba, że wolisz pozostać "mokrą dziewczyną ze sklepu". - zrobił nawias w powietrzu po czym oboje wybuchliśmy głośnym śmiechem. 

- Jesteś okropny. - mówiłam przez śmiech.

- Nie, jestem Shawn. A ty? - chłopak także nie mógł się powstrzymać.

- Jestem T/I i brzuch boli mnie już od tego śmiechu.

- Miło cię poznać. Teraz chodź, idziemy do sklepu. - chłopak wziął mnie za rękę i zaczął ciągnąć w stronę wyjścia.

- Muszę jeszcze zapłacić. - wyrwałam się w jego szpon.

- Zaczekam za zewnątrz. - mrugnął do mnie.

Chodziliśmy dobrą godzinę po sklepie w poszukiwaniu wystarczająco ładnej dla mnie bluzki. Shawnowi pasowały wszystkie, ale jestem kobietą, więc szybko mi nie dogodzi.

- Co powiesz o tej? - w dłoni trzymał wieszak, na nim zwieszona była kremowa koszula i delikatne czerwone róże.

- Pierwsza ładna jaką mi wybrałeś. - uśmiechnęłam się i pobiegłam do przymierzalni.

Przymierzyłam koszule, która jak później się okazało leżała na mnie idealnie. Ściągnęłam górną część garderoby, kiedy nagłe coś z impetem odsunęło moją zasłonę w przymierzalni.

- Zajęte! - krzyknęłam na cały głos, ponieważ właśnie jak się później okazało Shawn odsunął zasłonę, a ja stała w spodniach i samym staniku. Chłopak w jednej chwili zasłonił kotarę, ale zrobił to z takim impetem, że odsunęła się z drugiej strony.

- Najmocniej cię przepraszam! - spanikowany chłopak non stop próbował zasłaniać kotarę, lecz za każdym razem robił to z jeszcze większą siłą.

- Po prostu to zostaw. - chwyciłam go w nadgarstku i popatrzyłam się mu w oczy. W jednej chwili się zarumieniłam, ponieważ właśnie ocknęłam się, że stoję przed w staniku. Z prędkością światła wypchnęłam bruneta w małego pokoiku.

- W zamian przeprosin zabieram cię na kawę. - powiedział nieśmiało zza kotary.

- Siedź już cicho.

Imaginy || Shawn MendesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz