49

1.9K 101 18
                                    

Shawn POV:

- Dziś ja wybieram film. - powiedziałem do T/I, gdy jedliśmy razem obiad w piątkowe popołudnie.

- Pozwolę ci, ponieważ odebrałeś mnie dziś z uczelni. - posłała w moją stronę ciepły uśmiech i zmarszczyła słodziutko nosek.

- Młoda damo, przyjechałbym mimo wszystko. Nie chciałem, żebyś tłukła się komunikacją miejską na koniec ciężkiego tygodnia. Poza tym padał mocny śnieg, zanim doszłabyś do przystanku byłabyś cała przemoczona. - spojrzałem na nią przemądrzale.

- Już się mi tu nie mądrz i jedz, bo wszystko wystygnie. - zachichotała.

- No dobrze, już dobrze. W takim razie nie powiem ci, jaki film wybrałem. - posłałem jej chytry uśmieszek, dziewczyna skarciła mnie wzrokiem. - Okej, okej. Obejrzymy Bohemian Rhapsody.

- Taak! - ucieszona wyrzuciła ręce ku górze. - Ale najpierw zjemy i posprzątamy ten bajzel. - postawiła surowy warunek.

Zgodnie w umową ja umyłem naczynia, ponieważ T/I zrobiła nam obiad. Dziewczyna poszła zmyć makijaż i przebrać się w coś wygodniejszego, ponieważ stwierdziła, że nie będzie już dziś nigdzie wychodziła. Zaparzyłem owocowe herbaty, przygotowałem kocyk, pod którym będziemy się wspólnie ogrzewać, podpiąłem laptopa do telewizora i załadowałem film.

Podczas oglądania T/I stwierdziła, że zrywa ze mną dla Bena Hardego, który wcielił się w rolę Rogera Taylora. Żeby jej dogryźć zażartowałem, że ja także zrywam z nią dla aktorki, która wcieliła się w rolę Mary Austin.

- O no chyba nie. - powiedziała poważnie po czym zaczęła mnie łaskotać.

W pewnym momencie obojgu nam gwałtownie spadł poziom energii, zrobiliśmy się okropnie senni. Zaproponowałem nastolatce wyłączenie filmu i położenie się spać, lecz ona była uparta jak zawsze i chciała dokończyć seans. Nie miałem nic przeciwko.  

W połowie filmu T/I zaczęła mocno marznąc pomimo tego, że w mieszkaniu było ponad 20 stopni. Zdjąłem z siebie swoją czerwoną bluzę i ubrałem w nią moją małą istotkę, okryłem ją także kolejnym kocem. Objąłem ją ramieniem i pocałowałem z czółko. Poczułem, że jest strasznie rozpalona. Spojrzałem na nią i miałem wrażenie, że zaraz mi tu zemdleje. Była cała blada i zaczynała się trząść.

- Słońce, co się dzieje? - spytałem wystraszony, gdyż widziałem ją w takim stanie po raz pierwszy.

- Nic dzióbek, oglądajmy dalej. - szepnęła jakby życie z niej uchodziło.

- Przecież widzę, poczekaj tutaj zaraz zmierzę ci temperaturę. - pobiegłem szybko po termometr, wsadziłem go T/I pod pachę i odczekałem 5 minut. - 38 i 8 stopni. Moja droga musimy ci jakoś to zbić. Zadzwonię do mojej mamy, bo nie jestem żadnym wybitnym lekarzem i nie chcę ci zaszkodzić złymi lekami.

Gdy wybierałem numer do mojej rodzicielki spytałem jeszcze T/I, czy nie jest na coś uczulona. Ona ledwo pokręciła głową przecząco.

- Hej mamo. Przepraszam cię bardzo, że zawracam ci głowę o tej porze, ale mam dość poważną sprawę. - podczas rozmowy nie spuszczałem ani na chwilę wzroku z mojej dziewczyny, ponieważ cholernie się o nią martwiłem. - Możesz teraz rozmawiać? O, to świetnie. Dzwonie trochę przerażony, ponieważ T/I dostała niemałej gorączki i drgawek. 38 i 8 stopni. Tak, tak. Jest cała blada. Boję się o nią. Czy mogłabyś powiedzieć mi czym mogę zbić jej gorączkę? Tak, tak. Mam w mieszkaniu tę całą ogromną apteczkę, którą mi dałaś. Okej, okej. Tak, już zobaczę. O jest! Dziękuję mamo, nie wiem co bym bez ciebie zrobił. Kocham cię, pa.

Moja mama to chodzący anioł. Jestem pewnym w 100 procentach, że bez nie dałbym sobie rady przy przeprowadzce. Podałem T/I łyżkę syropu i zaniosłem ja do łóżka.

- Już lepiej? - spytałem zmartwiony.

- Troszeczkę. - posłała mi słaby uśmiech. Kamień spadł mi z serca.

- Teraz jest najwyższa pora, aby położyć cię spać. - pocałowałem ją w czoło i przytuliłem. 

- Mmmm. - dziewczyna wtuliła się we mnie i powoli zasypiała.

- O nie. Nie ma spania w ubraniach, musimy przebrać cię w twoją ciepłą i wygodną piżamkę w misie. - podniosłem dziewczynę i ściągnąłem koc z jej ramion. - Nawet nie wiesz jak jestem ci niezmiernie wdzięczny, za to, że zmyłaś wcześniej makijaż. Zgaduję, że gdybym ja się za to zabrał to wylałbym pół twojej magicznej mikstury, zmarnował wszystkie waciki, które posiadasz i powkładałbym ci je do oczu. - zacząłem się śmiać.

Położyłem się obok mojego skarba i zacząłem cichutko śpiewać Never Be Alone. Uwielbiała przy tym zasypiać, kiedy miała gorszy dzień.

- Czy możemy dokończyć film Shawn? - spytała cicho.

- Widzę, że czujesz się już lepiej, więc tak.

Skoczyłem szybko po laptopa i odpaliłem film. Na końcówce obojgu nam zakręciła się łezka w oku, ponieważ Frieddie był niesamowitym artystą, a umarł w tak młodym wieku.

Pobiegłem szybko się umyć i wróciłem do mojego misia. Ponad pół godziny rozmawialiśmy o tym, że niezmiernie pragniemy przenieść się do czasów, w których Queen koncertował. 

Gdy T/I zasnęła napisałem do mamy z podziękowaniami i informacją, że z moją dziewczyną już o wiele lepiej.

--------

Ojej! A któż to napisał rozdział?

Ja, i jestem z niego po dużej części dumna ;)

Buziaki x

Imaginy || Shawn MendesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz