52

1K 52 1
                                    

Shawn POV:

T/I miała ostatnio problemy ze snem. Nie mogła zasnąć od dobrych kilku dni, kiedy nareszcie udawało jej się to zrobić to budziła się po kilku godzinach i chodziła po tour busie. Naprawdę się o nią martwiłem.

Dziś miałem grać koncert w Wiedniu, lecz nie mogłem skupić się na soundchecku, ponieważ non stop myślałem, jak mogę pomóc dziewczynie. 

- Shawn, co się z tobą dzieje? Grasz złe akordy, to nie ta piosenka. - Zubin zwrócił mi uwagę. 

- Przepraszam, mam gorszy dzień. - spuściłem głowę w dół. 

- Nic nie szkodzi, zacznijmy jeszcze raz. Z T/I będzie wszystko okej, wszyscy się o nią martwimy. Może powinniśmy sprowadzić jakiegoś specjalnego medyka? - basista podszedł do mnie i poklepał mnie po ramieniu. Posłałem mu słaby uśmiech.

Po próbie dźwięku przyszedł czas na spotkanie z fanami czyli M&G. Potem Q&A, a na końcu sam koncert. Podczas supportu, gdy Alessia występowała cały czas siedziałem z T/I w garderobie i śpiewałem jej kołysanki. Ona zamiast potraktować tego poważnie to śmiała się ze mnie.

- Jesteś niemożliwa, ja próbuję ci jakoś pomóc, a ty oczywiście jak zwykle musisz robić sobie z tego jaja. - pokręciłem głową i zaśmiałem się pod nosem. 

- To nie moja wina. - próbowała powstrzymać śmiech zakrywając sobie usta dłońmi.

- A właśnie, że twoja, bo to nie ja nie spałem ponad 4 dni i jestem zmęczony. - posłałem jej groźne spojrzenie, a dziewczyna roześmiała się jeszcze głośniej. W tym momencie do garderoby weszła Alessia. 

- Hej, nie przeszkadzam? - oboje pokręciliśmy głowami. - Super. Mam przekazać ci Shawn, wchodzić za 30 minut i Jake woła cię pod scenę w tej chwili. 

Na słowa brunetki głośno westchnąłem, pocałowałem T/I w usta i zacząłem kierować się w stronę drzwi. Zawsze byłem podekscytowany na koncert, który miałem zaraz zagrać, musiałem gdzieś rozładować całą tę energię siedzącą we mnie. Publiczność bardzo pomaga w takich momentach.

- Do zobaczenia po, skarbie. - posłałem jej buziaka, którego złapała i wsadziła do kieszonki w koszulce. 

- Do zobaczenia słońce. - posłała mi zmęczony uśmiech. 

Alessia POV:

- Jak się trzymasz? Naprawdę nie jesteś śpiąca? - po skończonym koncercie nareszcie mogłam usiąść i odpocząć. Nogi nieco bolały mnie od skakania, do którego powinnam być przyzwyczajona. 

- Szczerze to jestem trochę zmęczona, ale od kilku dni czuję dziwny niepokój, stres, który nie pozwala mi spać, a nawet jeść. - dziewczyna skrzywiła się. 

- Mówiłaś o tym Shawnowi? - uniosłam brew.

- Nie, nie chcę do nadmiernie martwić. Dopiero zaczął trasę i ma dużo na głowie. Nie chcę być dla niego ciężarem. - spuściła głowę w dół.

Nastała chwila ciszy, którą postanowiłam przerwać. Naprawdę zrobiło mi się przykro, że tak dba o innych, czasami bardziej niż o siebie.

- To nie czas ani miejsce na takie zasmucanie się. Może obejrzymy jakąś bajkę, film? Możemy też iść pod scenę pośpiewać trochę z Shawnem, ale szczerze to jestem wykończona po swojej części. - wpadłam na ciekawy pomysł.

- O totalnie cię rozumiem. - dziewczyna rozpromieniła się. 

Nie się obejrzałyśmy wszystkie trzy siedziałyśmy w garderobie Shawna i oglądałyśmy jeden z filmów z serii Scooby Doo. Po pewnym czasie T/I położyła się na sofie i widać było, że zaraz zaśnie. Zależało mi nieco na tym, gdyż ja tez powoli zaczynałam się o nią martwić.

Z natury była pozytywną dziewczyną, która widać było że rozpromieniła się przy Shawnie. Zmienił ją na lepszą wersję jej samej. Oczywiście zdarzały się gorsze dni, ale my wszyscy je mamy. Ciężko było mi oglądać ją taką wyssaną z energii i radości.

- Pójdę powiedzieć Jake'owi, że wreszcie zasnęła, żeby powiedział Shawnowi jak najszybciej po koncercie. - wstałam z miękkiej sofy i poszłam pod scenę i przekazałam wszystko ochroniarzowi. On także się ucieszył, bo bardzo lubił T/I i też zaczynał się o nią martwić.

- Gdzie ona jest? - po ponad godzinie Shawn przyszedł do garderoby, by zobaczyć śpiącą dziewczynę. - O jeju... Patrzcie jaka ona jest słodka i taka bezbronna, kiedy śpi... - ściągnął z siebie pomarańczową kurtkę jeansową i okrył nią dziewczynę.

Shawn POV: 

Po koncercie Jake oznajmił mi, że T/I wreszcie usnęła. Jak najszybciej pobiegłem do garderoby, aby nacieszyć się widokiem odpoczywającej dziewczyny.

- Zaniosę ja do busa. - powiedziałem z uśmiechem na twarzy.

Delikatnie podniosłem dziewczynę z sofy, na której spała i zacząłem kierować się w stronę wyjścia z areny, a następnie do tour busa.

- Nawet nie wiesz jak bardzo się cieszę, że wreszcie udało ci się zasnąć. - szepnąłem do nastolatki, aby jej nie obudzić.

- Shawn! Zaczekaj! - gdy byłem już pod drzwiami wyjściowymi usłyszałem krzyki i tupot małych nóżek.

Aha, to Alessia. 

- Co się stało? - spojrzałem na niską brunetkę.

- Zarzucę ci tą kurtkę na ramiona, żebyś się nie przeziębił, bo będziesz następny do leczenia. - posłała mi uśmiech.

- Dziękuję, z tego wrażenia zapomniałem o niej. To bardzo mile, że chciało ci się przybiec aż tutaj za mną.

--------

Halo, halo. 

Czy ja dobrze widzę? Dwa rozdziały jednego wieczoru?

Czy ze mną wszystko okej?

A tak serio to ścięłam paznokcie i dostałam przypływu weny. 

hope you enjoy xx


Imaginy || Shawn MendesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz