Hannah
- Bawcie się dobrze i nie wracajcie za późno - powiedziała nam na porzegnanie mama
- Spokojnie mamo. Będziemy przed 1 - rzuciłam przez ramię i razem z Graysonem ruszyliśmy do taksówki.
Chłopak jak na gentlemana przystało otworzył mi drzwi. Usiedliśmy razem na tylnym siedzeniu i ruszyliśmy pod podany przeze mnie adres. Na twarzy Graysona malował się tajemniczy uśmiech, którego nie byłam w stanie odczytać.
- Rozmawiałeś z Ethanem? Co powiedział? - zapytałam
- Tak. Miał gorsze dni, ale obiecał, że będzie utrzymywał z tobą kontakt, także nie obawiaj się wróci nasz ukochany głupol - uśmiechnąłem się
- To dobrze. Brakuje mi go. Jest dla mnie naprawdę ważny - stwierdziłam
Taka była prawda. Od powrotu ze szpitala oprócz nich miałam tylko Romeo, z którym nie da się prowadzić konwersacji z wiadomych powodów, oraz mamę, która bardzo rzadko miała dla mnie czas, i panią Robertson z którą udało mi się odbudować kontakty. Z Veronicą i Jesabell nie utrzymywałam kontaktów. Oczywiście kiedy się gdzieś spotkamy powiem im cześć. Za to Jasona nie chcę znać. Kiedy go spotkałam tydzień temu chciał ze mną wyjść na kawę. Mówił, że wciąż mnie kocha. On chyba nie zna znaczenia słowa "kocham". Kiedy kogoś kochasz dbasz o niego. Nie opuszczasz go kiedy ma gorsze dni. Wspierasz go i chronisz przed złem które czeka na ukochaną osobę na każdym rogu. Na szczęście byli wtedy przy mnie bracia Dolan. Dzięki nim szybko wybrnęłam z sytuacji.
Na nasz repertuar wybrałam musical. Tego typu przedstawienia na deskach teatru lubiłam najbardziej. Dawniej czerpałam z nich inspiracje do moich i Seana układów.
Sean był moim partnerem tanecznym. Nie byliśmy przyjaciółmi, ale mieliśmy dobre kontakty. Zawsze oboje najpierw rozmawialiśmy o naszych pomysłach a później odrzucaliśmy niektóre z nich, a resztę łączyliśmy w całość. Dobrze nam się razem pracowało dopóki Sean nie skręcił sobie kostki. Musiał mieć 4 miesiące przerwy. W tym czasie ja zdążyłam się załamać.
Głośno biliśmy brawo dla głównych bohaterów spektaklu. Opuściliśmy zadowoleni teatr.
- I jak ci się podobało? - zapytałam towarzysza
- Było bardzo fajnie. Szczerze to bardzo rzadko chodzimy do teatru. Zazwyczaj z rodzicami, ale tamte spektakle są nudne i zazwyczaj nic z nich nie pamiętam bo zasypiam zamiast oglądać? - uśmiechnął się
- Ja uwielbiam musicale. Jest w nich pełno tańca i muzyki... - przerwał mi
- Dlaczego nie chcesz wrócić do tańca? - zapytał
- Nie widzę sensu w tym bez Seana. To z nim tańczyłam przez 4 lata i nie wyobrażam sobie tańczenia z nikim innym - odparłam.
Szliśmy wzdłuż chodnika w stronę parku. Mieściło się w nim moje ulubione miejsce. Była to niewielka scena na której niekiedy odbywają się koncerty muzyki klasycznej. Nieopodal znajdowało się jezioro, a na nim były pojedyncze fontanny. Całość wyglądała cudownie w połączeniu ze światłami, które podświetlały scenę.
- Gdzie jesteśmy? - zapytał Grayson
- Ty pokazałeś mi swoje ulubione miejsce, więc ja postanowiłam pokazać ci moje. Często spotykałam się tutaj z Jasonem... teraz chcę, żeby kojarzyło mi się ono z kimś innym. Z moim dobrym przyjacielem - uśmiechnęłam się
- Jest super, ale co zazwyczaj robiliście tutaj? Siedzieliście? Rozmawialiście? - zadał kilka pytań na raz
- Robiliśmy to na co mieliśmy ochotę. Czasem pokazywałam mu układy. Było fajnie - odparłam
- A pokarzesz mi jak tańczysz? Proszę - poprosił
- Nie mam muzyki. Poza tym dawno tego nie robiłam - migałam się
Zaczął grzebać w telefonie i puścił jakąś wolną piosenkę. Był to rodzaj muzyki klasycznej. Idealny do pasodoble. Prosił mnie jeszcze kilka razy mówiąc, że taniec jest jak jazda na rowerze, tak szybko się go nie zapomina. W końcu mu uległam i ruszyłam na parkiet. Zaczęłam robić różne skomplikowane figury w rytm muzyki z telefonu Graysona. Zauważyłam, że patrzy na mnie z zaciekawieniem. Postanowiłam, że musi do mnie dołączyć. Podeszłam do niego tanecznym krokiem i na siłę wyciągnęłam na środek. Piosenka się zmieniła. Tym razem było to coś co nie nadawało się do żadnego ze styli które ja ćwiczyłam. Dlatego razem zaczęliśmy improwizować. Szło nam nawet dobrze. Nie licząc tych trzech razy kiedy chłopak nadepnął mi na palec, było wręcz perfekcyjnie. Na samym końcu Grayson odchylił mnie trzymając mnie pod plecami. Kiedy uniosłam swoją twarz, żeby mu podziękować jego twarz znajdowała się blisko mojej. Za blisko jak dla mnie. Na dodatek jeszcze się do mnie przybliżał. Nie chciałam go całować. Lekko się poruszyłam, żeby uniknąć temu co miało się stać, przez co wypadłam z jego ramion i upadłam na scenę. Wybuchnęłam śmiechem, a Gray patrzył na mnie trochę dziwnie.
- Przepraszam Gray, ale ja nie wiem czy jestem gotowa na nowy związek - powiedziałam od razu
- Oh. Okey. Nie przejmuj się mną. Zapomnijmy, że coś takiego miało miejsce. Zgoda? - zapytał zakłopotany
- Uwielbiam cię. Jesteś cudowną osobą - rzuciłam i dałam mu szybkiego całusa w policzek.
Pospacerowaliśmy chwilę po parku po czym zadzwoniłam po taksówkę i pojechaliśmy pod mój dom. Tutaj wynikł delikatny konflikt. Kto ma zapłacić. Ja upierałam się, że to ja jego zaprosiłam, za to on, że to jego dola ponieważ on jest mężczyzną. Suma sumarum zapłaciliśmy na pół. Było to jedyne rozsądne dla nas wyjście w tamtym momencie.
Mama już spała. No cóż. Nic dziwnego, w końcu dochodziła już 1 w nocy. Pożegnałam Graysona i padnięta poszłam do swojego pokoju.=============
Wies dzisiaj dedykacja leci do @user71463451 ❤❤. Dziękuję ci za ten deszcz gwiazdek 😂😁💕Zachecam innych do gwiazkowania, również możecie doczekać się dedykacji 😁
Kolejny rozdział oczywiście we wtorek.
Do zobaczenia kochani 😁😘✌
CZYTASZ
Zerwane Więzi § Ethan, Grayson Dolan
Fanfiction16- sto letnia Hannah King po tragicznej śmierci swojego ojca próbuje popełnić samobójstwo. Po tym zdarzeniu jej mama nie ma wyjścia. Wysyła swoją jedyną córkę na terapię w specjalnym ośrodku. Podczas pobytu w szpotalu zaczyna odwiedzać ją 17- sto l...