Grayson
Praktycznie co dzień widzieliśmy się z Haną. Zawsze albo ona odwiedzała nas, albo my ją i zawsze dobrze razem spędzaliśmy czas. Zauważyłem, że Ethan praktycznie cały czas starał się unikać kontaktu sam na sam z Haną. Ona nie miała pojęcia o co chodzi i to ją bolało. Powiedziała mi o tym kiedy jednego dnia ją odwoziłem.
- Ethan za mną nie przepada, prawda? - zapytała
- O czym ty mówisz? Uwielbia cię. Uwierz mi - odparłem
- To dlaczego mnie unika, zwłaszcza rozmów twarzą w twarz. Przecież to widzę. Stara się normalnie zachowywać, uśmiecha się i rozmawia ze mną, ale nie ma między nami już kontaktu wzrokowego. Wytłumacz mi - rzuciła
- Chciałbym, ale naprawdę nie potrafię. Porozmawiam z nim na spokojnie jak wrócę - odparłem
- Brakuje mi tego Ethana, który odwiedzał mnie w szpitalu. Ten Ethan jest taki nieobecny, błądzi gdzieś blisko celu
- Może się zakochał - rzuciłem śmiejąc się
Pod jej domem stał duży elegancki ford. Hannnah na pożegnanie powiedziała, że to auto prawnika jej matki. No nie źle. Czyżby chodziło tu o sprawę mojego brata? Oczywiście, że o nią. Bo niby o co innego?
Po powrocie do domu zobaczyłem, że Ethan uciął sobie drzemkę.
- Ethan - potrząsłem jego ramieniem - Ethan! - powtórzyłem - E!!! - krzyknąłem zabierając mu poduszkę z pod głowy
- Co jest Gray? - zapytał zdenerwowany
- Musimy pogadać. Matka Hany rozmawiała dzisiaj z prawnikiem. W najbliższym czasie spodziewaj się wezwania na salę sądową - powiedziałem spokojnie
- Jestem na to przygotowany. Wiem, że mnie to czeka tak czy tak więc nie będę się przed tym bronił - rzucił spokojnie
- Ok. Hannah zauważyła, że jej unikasz. Jest jej z tego względu bardzo smutno - poinformowałem go
- Mi też jest nie wesoło. Uwierz mi. Gdybym miał na tyle odwagi, żeby spojrzeć jej w oczy... Jestem skończony - rzucił smutno
- Powinieneś jej o tym powiedzieć przy pierwszej okazji. Teraz mi również będzie ciężko - powiedziałem
- Dlaczego? Przecież to ja siedziałem w tym cholernym samochodzie, to ja spowodowałem ten cholerny wypadek! Nie ty! - podniósł głos
- Ale jesteś moim bratem. I widzę jak to zżera was oboje od środka. Jeżeli nie chcesz powiedzieć jej prawdy to chociaż graj jakby wszystko było w porządku. Zrobisz to dla mnie? - zapytałem
- To nie będzie łatwe, ale mogę się postarać - powiedział cicho i mocno do mnie przytulił.
Rzadko to robił. Przez ten niewielki gest wiedziałem, że w pewien sposób mnie zrozumiał. Byliśmy najlepszymi przyjaciółmi, dlatego ciężko było mi patrzeć jak stacza w sobie wewnętrzną walkę. Od razu miałem świadomość, że nie powinien ukrywać przed Haną smutnej prawdy. Mogłem również nie nawiązywać z nią dłuższego kontaktu, ale wtedy zawiodłaby się na nas obojgu. Poza tym moje uczucia do niej stawały się co raz mocniejsze z dnia na dzień. Za dwa, może trzy miesiące staną się wręcz namacalne. Nie wiem co było w tej dziewczynie, ale to coś sprawiało, że nie mogłem przestać o niej myśleć. To coś ciągnęło mnie w jej stronę, sprawiało, że chciałem spędzić z nią każdą wolną chwilę. Nigdy wcześniej nie czułem czegoś podobnego.
Od: Hannah ;D
Hej! Może wyskoczymy gdzieś wieczorem? Nudzi mi się jak nigdy :\Do: Hannah ;D
Jasne :D. Zapytam Ethana czy ma ochotę z nami iść. O której i gdzie się spotykamy? =DOd: Hannah ;D
Nie zrozum mnie źle, ale myślałam bardziej o naszej dwójce... E nie jest ostatnio skory do spotkań ze mną, więc pójdziemy razem :>Do: Hannah ;D
Ok. Jak chcesz. To co? Spotykamy się u ciebie?Od: Hannah ;D
Jasne. Bądź o 6 ;). Do zobaczenia.Czy to telepatia? Napisała do mnie kiedy akurat o niej myślałem. Z resztą. Cały czas o niej myślę, więc tak czy siak napisałaby do mnie akurat w tym momencie. Zastanawiało mnie to czy mam nie brać tego pod uwagę jako randkę. Nie miałem pojęcia co wymyśliła panna King.
- Która koszula lepsza? - zapytałem E wchodząc do salonu z dwoma wieszakami w dłoniach
- Weź tą bordową. Randka? - rzucił pytanie
- Wychodzę z Haną. Nie wiem jak to zakwalifikować... - przerwał mi
- Nie ważne chłopie. Nareszcie wychodzicie gdzieś sami. Powiedz jej co do niej czujesz i wtedy przekonasz się czy masz dalej o nią walczyć - mówił z entuzjazmem
- Spokojnie bracie. Ja nawet nie mam pojęcia jak się za to zabrać. Idę się szykować, bo o 6 mam być u niej - rzuciłem z uśmiechem
Zanim jeszcze wyszedłem dostałem od braciszka kopniaka na szczęście. Miałem nadzieję, że się nie wygłupię i, że nie ubrałem tej koszuli na przykład do kina, albo na kręgle. To by zabawnie wyglądało.
Wysiadłem pod jej domem. Przeczesałem dłonią ostatni raz włosy i podszedłem do drzwi frontowych. Zadzwoniłem dzwonkiem i po jakiś 3 minutach czekania otwarła mi Mia King. Od razu zestresowałem się jeszcze bardziej. Mino tego,albo być może dlatego, że nie znałem tej kobiety. Jednak ona rzuciła mi blady uśmiech i nie wpuszczając mnie do środka zawołała w głąb domu imię córki. Niedługo później obok niej pojawiła się Hannah. Wyglądała cudownie. Na dodatek jej sukienka idealnie pasowała do mojej koszuli. Górna część była bordowa, a dolna część była w kolorze ekri. Wow.
- Cieszę się, że ubrałeś koszulę bo idziemy do teatru - powiedziała
- Bawcie się dobrze i nie wracajcie za późno - powiedziała nam na pożegnanie starsza Pani King
- Spokojnie mamo. Będziemy przed 1 - odparła dziewczyna, a ja nie mogłem oderwać od niej wzroku.=========
Randka czy może zwykłe spotkanie? 😄Ten rozdział dedykuję @evameva ponieważ zostawiasz gwiazdki przy każdym rozdziale :* 💞
Jak wy też chcecie dedyka to wiecie co robić :) ;P
Zapraszam do komentowania i gwiazdkowania 💞
Do czwartku kochani ✌
CZYTASZ
Zerwane Więzi § Ethan, Grayson Dolan
Fanfiction16- sto letnia Hannah King po tragicznej śmierci swojego ojca próbuje popełnić samobójstwo. Po tym zdarzeniu jej mama nie ma wyjścia. Wysyła swoją jedyną córkę na terapię w specjalnym ośrodku. Podczas pobytu w szpotalu zaczyna odwiedzać ją 17- sto l...