Nie nazywaj jej tak...

44 4 0
                                    

Hannah
    Razem z Seanem wrzuciliśmy kolejne pudło do auta Mii. Nie będę jej nazywała już moją matką. Nie zasłużyła na to.
    Dlaczego do jej auta? Auto Seana było własnością jego i jego brata, a to musiałoby być już nieużywane. Poza tym kiedy przyjechała policja to kazali mi poszukać jeszcze jakiegoś dowodu. Znalazłam testament ojca. Wszystko było w nim zapisane dla mnie. O Mii było wspomniane tylko tyle, żeby się mną opiekowała. Nie miała już nic.
     Romeo kręcił się przy mojej nodze.
- Idź z nim na spacer. Potrzebne jest to waszej dwójce - stwierdził pakując leżankę yorka
    Postanowiłam, że zabiorę go ze sobą. Był jedyną pamiątką z czasów kiedy miałam jeszcze oboje rodziców.
     Szłam w stronę najbliższej plaży, kiedy usłyszałam znajomy głos wołający moje imię. Ethan.
- Hej Hannah. Chciałem zapytać co u twojej mamy. Dzwoniła wczoraj do mnie i mnie przepraszała. Nie wiesz za co? Wszystko u was w porządku? - zadał wszystkie pytania na raz
- Nie jest w porządku i nigdy nie będzie. Przepraszała cię za to, że byłeś ganiany z rozprawy na rozprawę. Nie ty byłeś winny - przerwałam tutaj
- Jak to? Przecież to ja nie wiedziałem o tych światłach i wjechałem na skrzyżowanie - zdziwił się
    Nie dałam rady ustać na nogach. Kolana miałam jak z waty, dlatego podeszłam do wielkiego kamienia i usiadłam na nim. Ethan zrobił to samo, a po chwili obok nas pojawił się Grayson. Wow. Brakowało mi widoku tych chłopaków. Naprawdę.
- Ale nie ty przeciąłeś przewody hamulcowe w aucie taty. Ona to zrobiła - odpowiedziałam patrząc mu w oczy
- Twoja matka?! - zdziwili się oboje
- Nie. Nie nazywajcie jej w ten sposób. Od wczoraj jest dla mnie obcą osobą, z którą przypadkowo dzielę nazwisko. Teraz zaczynam nowe życie. Sama z Romeo - powiedziałam patrząc w przestrzeń
     Nie spodziewałam się, że mnie przytulą. Jednak to zrobili. Dodali mi otuchy. Nie mówiłam im nic o moim wyjeździe. Nie chciałam ich dołować. Wiedziałam, że spotkamy się na rozprawie sądowej wytoczonej w sprawie Mii King. Kobiety która zabiła mojego ojca...
   Sean siedział w salonie mojego domu czekając na mój powrót. Kiedy mnie zobaczył wstał i razem ruszyliśmy do mojego auta. Tak wynikało z testamentu, który ta kobieta również sfałszowała.
- Wszystko zabraliśmy? - upewniał się mój przyjaciel
- Ja zabrałam wszystko czego będę potrzebowała. Nie wiem jak ty - stwierdziłam delikatnie się uśmiechając
- W takim razie ruszamy - uśmiechnął się i włączył silnik
    Podczas podróży sporo spałam. W nocy praktycznie nie zmrużyłam oka. Zbyt wiele się działo. Oprócz snu razem z Seanem śpiewaliśmy piosenki, które leciały w radiu. Dzięki temu nasza droga nie była taka nużąca i nie dłużyła się w nieskończoność.
     Kiedy wszystkie rzeczy znalazły się już w naszym mieszkaniu usiedliśmy w salonie, aby odetchnąć. Cieszyłam się, że chociaż on wciąż jest przy mnie. Jako jedyny mnie nie zawiódł i nie skrzywdził.
     Pół roku później musiałam ponownie wracać do Los Angeles. Była to już ostatnia rozprawa dotycząca sprawy śmierci mojego ojca. Wtedy kobieta która mnie wychowywała i jej przyjaciel, były komisarz, mieli usłyszeć wyrok. Miałam nadzieję, że oboje dostaną odpowiedni. Zawiasy by mnie nie usatysfakcjonowały.
    Weszłam na salę i zostałam wezwana do ponownego złożenia zeznań.
- Jak Pani dowiedziała się o istnieniu tej teczki? - zapytał adwokat Mii
- Chciałam znaleść dokumenty dotyczące mojego mieszkania. Wtedy napotkałam się na tą teczkę - odparłam
- Jak Pani wpadła na to, że to sprawka Pani matki? - zapytał ponownie mężczyzna
- To było proste. Kiedy mówiłam jej o tym, że się boję o nasze życie stwierdziła, że jesteśmy bezpieczne. Poza tym sprawę oddała w ręce znajomego komisarza - powiedziałam
- Co Pani powie na temat Ethana Dolana? Był współwinny śmierci Pani ojca - podpuszczał mnie
- Może jechał nieuważnie, ale czy tata uderzyłby w jego auto, gdyby miał sprawne hamulce? To chyba jasne kto jest winny. Z głupiego powodu - powiedziałam z ironią
- Jaki to był powód? - zapytała sędzina
- Tata miał kochankę. Podobno ta kobieta - wskazałam na Mię palcem - nie chciała zostać sama. Poza tym chciała jego pieniędzy. Nic jej nie usprawiedliwia.
    Później na salę wezwali kolejno Ethana i Graysona. Oboje zaskoczeni byli tym, że mnie widzą. Opowiedzieli na wszystkie pytania, obciążając moją matkę. Podziękowałam im za to z daleka na co tylko odpowiedzieli uśmiechami.
    Mama za przyczynienie się do śmierci, namawianie do fałszowania dokumentów oraz fałszowania testamentu dostała 20 lat więzienia. Sam dostał 5 lat i zakaz wykonywania swojego zawodu. Byłam zadowolona z takiego obrotu sprawy.
    Przed moim wylotem z powrotem do Nowego Jorku spotkałam się jeszcze z Willem i jego żoną, którzy spodziewają się dziecka. Byli bardzo szczęśliwi. Ja widząc uśmiechy na ich twarzach również.
    W mieszkaniu przywitał mnie oczywiście Romeo, który został z Seanem. Chwilę później po najnowsze wieści przyszli również Ash i Wicky, których poznałam w szkole. Zaprzyjaźniliśmy się już w pierwszym tygodniu nauki.
     Co do kanału na youtube. Wciąż istnieje. Dodaje na niego jeden film tygodniowo i już niebawem osiągnę milion subskrybcji. Moi fani ciągle są ciekawi o moje kontakty z bliźniakami. Jestem z nimi szczera. Dodałam film wyjaśniający to, że nie spotykam się już z nimi, nie jestem dziewczyną Graysona, ale wciąż utrzymujemy kontakt telefoniczny. Nie jest najgorzej. Wiem, że mogę na nich liczyć, a oni na mnie.

=========================================================

No więc kochani w czwartek dodam ostatni rozdział :( Jak myślicie co się w nim wydarzy?

Kolejna część już sie pisze, ale jakoś ostatnio brak mi do tego motywacji, więc wiecie co robić ;P

Do czwartku kochani :* <3

Zerwane Więzi § Ethan, Grayson DolanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz