Z dnia na dzień było lepiej...

121 9 1
                                    

Ethan 
   Szpital odwiedzałem codziennie. Przez kolejde dwa dni odpowiadała mi pisząc swoje przemyślenia na kartce. Nie były to długie konwersacje, zazwyczaj dotyczyły naszych hobby i tego ulubionych filmów. Jak się okazało byliśmy zupełnymi przeciwieństwami, ale oboje się polubiliśmy. Jej hobby był taniec. Nie widziałem jak tańczy, ale wiedziałem, że jest w tym bardzo dobra. Filmy? Nie należała do osób które obejrzały ich wiele. Była raczej amatorką książek. Podobało mi się w niej to, że nie próbowała mi się przypodobać jak większość dziewczyn które spotykałem. Była po prostu sobą. Odzywającą się na papierze Haną.
    Oprócz papierowych rozmów częściej zaczęła się uśmiechać. Zauwarzyła to nawet Kate i jej matka, która przyszła w odwiedziny raz z samego rana kiedy ja już u niej siedziałem. Zdziwiło mnie to, że kobieta przyglądała mi się wnikliwie. Troszkę mnie to przeraziło, ale dałem radę wytrzymać z obiema kobietami w sali. Sam sobie się dziwię.
- Hejka - przywitałem ją, był to już ostatni dzień drugiego tygodnia
- Cześć - szepnęła cichutko przytulając do siebie pluszaka którego jej dałem
   Moja szczęka omal nie wylądowała na moich stopach. Ona coś powiedziała. Nie spodziewałem się tego.
- Co? - zachichotała
- N-nic. Ty ze mną rozmawiasz - powiedziałem zszokowany
- Mam tego świadomość. Nie jesteśmy już obcymi. Co nie? - powownie blado się uśmiechnęła
- Jasne. Powiedzieć ci coś? - przytaknęła - Masz ładny głos - zaśmiałem się cicho na co odpowiedziała tym samym
- Dzięki. Twój też jest spoko - rzuciła - Co u ciebie? - zapytała sama z siebie
- Co raz lepiej - odparłem z myślą o niej - A u Ciebie?
- Tak jak u ciebie. Boże zaraz oszaleję w tym szpitalu. Chcę już do domu - wyjęczała
- Wiem, ale musisz normalnie rozmawiać z innymi. Dopiero wtedy cię wypuszczą - powiedziałem szczerze
- Na to jeszcze nie jestem gotowa- ale... - dokończyłem za nią
- na wszystko przyjdzie czas - uśmiechnąłem się
    Po chwili po prostu ucichła. Zabrała książkę i znów zatopiła się w jej tekście. Nie zmuszałem jej do dłuższej rozmowy, ale byłem bardzo szczęśliwy z tego powodu, że udało nam się złamać jeszcze jedną barierę. Pozostała jeszcze ostatnia. Najwarzniejsza. Ta która pozwoli nam obojgu opuścić to miejsce. Szczerze polubiłem tutaj przychodzić. Od kiedy mieliśmy jaką kolwiek interakcję między nami zacząłem nawet budzić się równo z moim budzikiem. Mój brat zauważył przez to również progres u mnie. No cuż. Kiedy w coś się zaangażujesz tak bardzo, sam też się zmieniasz. Moim zdaniem było to dobre, aby doświadczać nowych rzeczy. Musiałem namówić Graysona, żeby i on przyszedł tutaj ze mną. Za jakiś czas. Kiedy będę pewien, że Hannah jest na to gotowa.
- Jak się czujesz kruszynko? - zapytał lekarz
- Chyba nie długo będę w stanie przyjąć od pana wypis, doktorze Moon - odpowiedziała normalnym tonem
- Właśnie widzę. Panie Dolan. Gratuluję. Robicie postępy - zwrócił się do mnie
- To tylko i wyłącznie sukces Hany. Ja jestem tylko dodatkiem - odpowiedziałem
- Nie przesadzaj Ethan. Gdybyś zwiał jak reszta wolontariuszy to dalej nie byłabym w stanie rozmawiać - rzuciła do mnie
- Widzicie. Teraz wiecie o co mi od początku chodziło? Jestem pewien, że bylibyście idealnymi przyjaciółmi również poza szpitalem - powiedział patrząc raz na mnie raz na dziewczynę
- Napewno będziemy utrzymywać ze sobą kontakt - rzuciła do niego pacjentka
   Nie miałem pojęcia, że będzie chciała być ze mną w kontakcie. Miałem nadzieję, że okaże się to prawdą, że Hannah po powrocie do domu i swoich przyjaciół nie zapomni o mnie. Wpadło mi nawet do głowy, że może nagramy z nią wspólne video. Nasi widzowie co raz częściej zadawali pytania na jej temat. Zawsze mówiłem do nich tylko ogólnikami.
- Hannah. Mam pytanie? Zrobisz sobie ze mną selfie? - zapytałem niepewnie
- Może innym razem - odparła z uśmiechem
- Trzymam za słowo.
    Wróciłem do domu uberem dlatego, że Grayson miał coś do załatwienia na mieście. Kiedy tylko wszedłem za drzwi zobaczyłem na blacie kuchennym kartkę od Graysona.
" Ethan,
Proszę cię o ogarnięcie twojego pokoju i reszty salonu,. Kiedy wrócę dowiesz się o co chodziło. Dodam tylko, że jest to nowy pomysł na video :)
Grayson xx" 
    Ciekawe co wymyślił. Pewnie znów przywiezie jakąś ogromną paczkę. Czy on zawsze musiał być taki tajemniczy? Jednak szybko zabrałem się za robotę. Nic nie było w stanie mnie dzisiaj wyprowadzić z równowagi. Byłem taki szczęśliwy, że nie myślałem nad niczym innym niż idealnymi tematami do rozmów z Hanną.
   Usłyszałem brzeczenie kluczy i szczęk zamka w drzwiach. Spojrzałem w kierunku drzwi frontowych, siedząc na kanapie w salonie. Kiedy drzwi się otwarły nie mogłem uwierzyć własnym oczom. To co zobaczyłem jedynie utwierdziło mnie w przekonaniu, że to najlepszy dzień od bardzo dawna.
-JACK! - krzyknąłem zrywając się z miejsca i pobiegłem do przyjaciela
- Cześć brachu - zamknął mnie w męskim uścisku - Tęskniłeś
- A czy nazywam się Ethan Dolan? - zaśmiałem się
    Grayson przywiózł na weekend naszego najlepszego przyjaciela jeszcze z czasów vine'a. Byłem mu tak wdzięczny. Tylko on wiedział o tym jak bardzo mi brakuje Daila. Nie mówiłem o tym wcześniej, ale kocham mojego brata.
- Jutro odwiedza nas również Aaron - poinformował mnie Gray
- Wkręcacie mnie?! - byłem w szoku
- To szczera prawda E. A teraz opowiadaj, jak tam ta twoja pacjentka - zagadał Jack
- A więc. Ma na imię Hannah. 16 lat... Z dnia na dzień było co raz lepiej...
===========
W tym rozdziale sporo się dzieje. Hannah zaczyna rozmawiać z Ethanem, bliźniaków odwiedza Jack 😄 To chyba dobre wiadomości, nie?

A teraz pytanie którego nikt nie lubi. Gotowi do szkoły? 😂 Powiem wam szczerze, że ja jeszcze jestem kompletnie w proszku 😋

W ogóle ostatnio mój przyjaciel stwierdził, że byłabym idealnym psychologiem bo potrafię słuchać i rozśmieszać. On jest totalnym idiotą. Chyba pierwszą osobą której udzielę pomocy jako psycholog, będzie właśnie on 😂😂😂

Dawajcie znać czy podoba wam się rozdział komentując i gwiazdkując.
Do czwartku kochani 😘😘❤❤

Zerwane Więzi § Ethan, Grayson DolanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz