Może będzie lepiej...

170 12 2
                                    

Ethan
    Ponownie obudził mnie mój brat. Tym razem obyło się bez urzycia wody. Jak on to robił, że potrafił wstawać tak wcześnie? Może on tak naprawdę nie jest moim bratem?
- Ethan, chcesz się spóźnić? - zapytał kiedy jeszcze nie wyczołgałem się z materaca
- Uwierz mi. Dzisiaj jeszcze bardziej nie chce mi się tam iść. Wiem, że nie czeka mnie tam nic prócz głuchej ciszy - mówiłem tuląc twarz do poduszki
- Nie masz wyjście E. Nie bądź takim pesymistą. Może będzie lepiej. Nie wiesz tego jakie zrobiłeś na niej wrażenie - motywował mnie - Wstawaj.
   Chcąc nie chcąc Grayson miał rację. Wtedy już nie miałem wyjścia. Po zejściu z łóżka skierowałem się do mojej szafy po czyste ubrania. Po przebraniu się poszedłem do kuchni aby zjeść tosty zrobione przez mojego bliźniaka. On natomiast siedział w salonie i przerzucał kanały w telewizorze.
- Gray. Podasz mi jakąś książkę czy coś? Muszę się czymś zająć przez ten czas - stwierdziłem ponuro
- Jasne, ale spróbuj. Zapewne nie chce z tobą rozmawiać bo cię nie zna. Z czasem się otworzy - podał mi książkę "Gra o tron" - Odwiozę cię - rzucił i od razu zabrał klucze
- Zero sprzeciwów - rzuciłem ze śmiechem kręcąc przy tym głową.
      Podczas jazdy ponownie zacząłem nagrywać snapa i otwierać te które zdążyli wysłać moi znajomi.
- Powodzenia! - krzyknął z daleka Grayson
- Nie dziękuję! - odparłem
     Od razu skierowałem się do drzwi z numerem 8. Jestem dobrze wychowany, dlatego zawsze pukam do drzwi. No chyba, że jest przy nich dzwonek.
Oczywiście zero odpowiedzi. Nie zdziwiło mnie to. Otworzyłem je i weszłem do sali. Hannah siedziała w podobnej pozycji co poprzedniego dnia. Na przywitanie rzuciłem jej najlepszy uśmiech na jaki było mnie tylko stać i usiadłem na tym samym krześle, przy jej łóżku.
- Może dzisiaj porozmawiamy? - zacząłem na co tylko dziwnie na mnie spojrzała - Nie mają tuataj z tobą łatwo - stwierdziłem
    Wciąż przyglądała mi się z miną mordercy na twarzy.
- Dobrze. Już. Już nic nie mówię - było to ostatnie zdanie które zostało wypowiedziane między nami tamtego dnia.
    Otwarłem książkę, ale nie skupiałem się zbytnio na czytanym tekście. Moje myśli krążyły raczej wokół tego jak głęboko ta dziewczyna była związana z ojcem, że przez jego śmierć tak się zamknęła. Od razu zacząłem zastanawiać się jaka była wcześniej. Czy miała dużo przyjaciół. Czy chodziła na imprezy. Gdzie się uczyła. Wszysko to było jedną, wielką tajemnicą. Ona nią była.
    Błądziłem wzrokiem po kolejnej stronie, kiedy drzwi do sali otwarły się. Weszła w nie pielęgniarka. Niewysoka, brunetka, w niebieskim kitlu. Mogła mieć około 40 lat. Na twarzy miała szeroki uśmiech.
- Dzień dobry - przywitała mnie, odpowiedziałem tym samym - Cześć Hannah. Jak się czujesz? - zapytała dziewczynę rozwiązującą krzyżówki
   Myślałem, że odpowie gestem, na przykład uniesieniem kciuka w górę lub w dół, ale usłyszałem cichy szept. Bardzo cichutki. Ledwo słyszalny.
- Lepiej, Kate. Mam nadzieję, że niedługo wyjdę - szepnęła jej na ucho
    Szczenka mi opadła. Ona potrafiła mówić. Pewnie Grayson znów miał rację. Potrzebuje czasu.
- W takim razie się cieszę - podała jej leki, najprawdopodobniej na depresję - Widzimy się przy drugim śniadaniu. Tak?
    Tym razem tylko przytaknęła z delikatnym uśmiechem.
     Fakt, że potrafiła rozmawiać z kimkolwiek napełniła mnie nadzieją. Może uda mi się zamienić z nią kiedyś choć kilka zdań. Zapewne sam potrzebowałbym trochę czasu na dojście do siebie po usłyszeniu o śmierci taty. Szczerze? Nie wiem czy zamknąłbym się w sobie tak jak ona. Na sto procent potrzebowałbym więcej wsparcia od rodziny. Spory saport miałbym również ze strony fanów i przyjaciół. Ona pewnie była bardzo delikatną dziewczyną, duszącą w sobie wszystkie troski i dlatego jej reakcja była tak skrajna. Albo wydarzyło się coś jeszcze, co ją podłamało jeszcze bardziej.
     Przez kilka sekund nasze spojrzenia się skrzyżowały. Poczułem się gorzej kiedy tak na mnie patrzyła. Prosto w oczy. W jej spojrzeniu dało się wyczuć cały ból który kryła w najgłębszym zakątku swojego serca.
     Odwróciła wzrok, wstukując coś w swój telefon. Chwilę później podłączyła do niego słuchawki. Ponownie dała mi do zrozumienia, że nie jestem jej tutaj potrzebny. Jednak ja odczułem inaczej. Chciałem tutaj przychodzić, by móc jej pomóc. Gdybym tylko miał pomysł jak przyspieszyć ten proces. Wiedziałem, że człowiek na wszystko potrzebuje czasu, ale przecież nadzieja, mimo, że matką głupich, umiera ostatnia.
    Kolejny raz zajrzałem do książki. Dzięki niej czas nie dłużył mi się w nieskończoność tak jak poprzedniego dnia. Jednakże cisza dzwoniła w moich uszach. Miałem ogromną nadzieję, że uda zdziałać mi się coś do końca tygodnia. 6 godzin czytania to jak dla mnie zbyt wiele.
    Usiadłem do auta którym przyjechał po mnie brat. Oczywiście nie obyło się bez pytania " jak było?".
- Cicho. Zdołałem powiedzieć ledwo trzy zdania - lekko się uniosłem - Ale wiem, że potrafi mówić. To znaczy ledwo szeptać, ale to też jest coś - dodałem spokojniej
- Co? Serio? Musisz być nie zły skoro jakkolwiek dała ci znać - rzucił z delikatnym uśmiechem
- Co? Jestem beznadziejny. To nie do mnie tak zareagowała, tylko do pielęgniarki, która przyniosła jej leki - powiedziałem zgodnie z prawdą
- No to masz już punkt zaczepienia. Porozmawiaj z tą pielęgniarką. Może ona doradzi ci co masz zrobić - podpowiedział
- A wiesz Gray, że to wcale nie jest taki zły pomysł - stwierdziłem
- Apropo pomysłów. Musimy coś nagrać - zmienił temat mój brat
     Oczywiście żaden z nas nie miał pojęcia co zrobić na najnowszym video. Zamiast myśleć nad tym, przynajmniej ja miałem głowę zaprzątniętą Hanną. Gdyby wszystko było takie proste jak jazda na desce.
    Muszę porozmawiać z Kate...
==========
Jak obiecałam dzisiaj kolejny rozdział 😁. Zostanę już przy tym i rozdziały będą dwa razy w tygodniu.
Jak myślicie, czy Hannah robi już postępy?
Zapraszam do wyrażania swojej opinii w komentarzu, oraz dawania gwiazdek 😃😆
Do wtorku kochani 😘
Miłego weekendu 😊

Zerwane Więzi § Ethan, Grayson DolanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz