Hannah
Podczas naszej podróży doszło do ostrej wymiany zdań. Uparcie trzymałam się swojej decyzji.
- Miałaś się z nimi spotkać i wszystko wyjaśnić! Hannah. On potrzebuje pomocy. Tylko ty możesz mu pomóc - powiedział
- To jest pewnie tylko wymyślona historyjka. Nie wierzę w to i tyle. Zawracaj! - chciałam wpłynąć na kierowcę
- Nie przekonasz się dopóki się nie spotkacie - uparcie trzymał się swojego
Już więcej nic nie powiedziałam. Siedziałam na swoim miejscu ze skrzyżowanymi na piersi rękoma. Mogłam wtedy przypominać małą dziewczynkę, która dopiero co "pokłóciła się" z rodzeństwem o zabawkę.
Wysiedliśmy z auta i oboje podeszliśmy do domu bliźniaków. Zapukaliśmy, ale nikt nie otworzył. Już chciałam się wycofać, twierdząc, że właścicieli nie ma w domu, ale wtedy mój przyjaciel nacisnął na klamkę, a drzwi się uchyliły. Dziwne. Zawsze któryś z nich otwierał. Cisza w środku była dołująca. Wręcz dzwoniła w uszach. Powoli weszliśmy na górę. Kiedy znaleźliśmy się w salonie usłyszeliśmy ciche jęki Graysona, który siedział pod drzwiami do pokoju swojego brata (media).
- Ethan. Proszę cię - cicho jęczał - Wyjdź z tego pokoju
Sytuacja nie była najlepsza. Teraz już byłam pewna, że nie kłamali.
- Cześć Grayson - powiedziałam cicho zwracając na siebie jego wzrok
- Hannah? - wyszeptał łamiącym się głosem po czym niespodziewanie rzucił mi się w ramiona - Dziękuję, że przyszłaś. Ja już nie wiem co z nim zrobić - pociągnął nosem, płakał - Ostatni raz odezwał się do mnie 7 dni temu. Powiedział, że musi z tobą pogadać
- Dobrze już. Spokojnie - poklepałam go po ramieniu
- Wiem, że nie chcesz nas znać, ale musisz mu pomóc. Straciłem już ciebie, nie mogę stracić również jego - ponownie się rozpłakał na moim ramieniu.
Kiedy się uspokoił poszedł do salonu z Seanem. Ja miałam za zadanie porozmawiać z Ethanem, który z pokoju wychodził tylko, aby coś zjeść i do łazienki.
Delikatnie zapukałam do drzwi. Zero odpowiedzi. Wow. Dlaczego czuję się tak jakby to było deja vu?
Nacisnęłam na klamkę, ale drzwi były zablokowane. Super. On miał takie wyjście, ja w szpitalu nie.
- Halo? Ethan? Otworzysz? To ja, Hannah. Przyszłam z tobą porozmawiać - powiedziałam przez drzwi
Jakąś minutę później usłyszałam, jakiś ruch. Uff. Następnie drzwi się uchyliły. Nie mogłam uwierzyć własnym oczom. To co zobaczyłam było obrazem nędzy i rozpaczy. Nie był to Ethan, którego znałam. Jego włosy były w nieładzie, twarz blada, a oczy opuchnięte zapewne od ciągłego płaczu. Oprócz tego były puste. Nie wyrażały żadnych emocji. Żadnych. Jednak po tym jak mnie zobaczył zaświeciła się w nich iskierka nadziei.
- Mogę wejść? - zapytałam
- Tak - powiedział szeptem po czym zamknął za nami drzwi
Usiadłam na krześle nie bardzo wiedząc jak zacząć rozmowę, ale wyręczył mnie Ethan.
- Myślałem, że masz mnie gdzieś. Mówiłaś, że nie chcesz nas znać- stwierdził cicho
- Nie jesteście mi obojętni. Ty pomogłeś mi, więc muszę pomóc tobie - rzuciłam z delikatnym uśmiechem
- Tęskniłem, wiesz - w jego oczach zauważyłam łzy
- Nie płacz, proszę cię - rzuciłam i przytuliłam go do siebie
- Cieszę się, że cię widzę. Chcę ci powiedzieć jak wyglądał ten wypadek zanim skończę w pudle - wyszeptał w moją szyję
- Nie skończysz - pocieszałam go
- Twoja mama wysłała mi już wezwanie. Za trzy tygodnie mam rozprawę w sądzie - wysiorbał
Oh nie. Mama postanowiła wnieść rozprawę mimo tego, że wciąż nie wiedziała co stało się z hamulcami w aucie taty? Upadła na głowę?
- Jak to było? - zapytałam kiedy chłopak był już spokojny
- Jechałem do domu po tym jak odwoziłem Cameron na pociąg. Wjechałem na skrzyżowanie nie zwracając wcześniej uwagi na znak, który mówił, że światła od mojej strony są uszkodzone i wtedy... Wtedy auto twojego taty wpadło prosto pod koła mojego. Wiedziałem jak próbował nad nim zapanować, ale nie dał rady. Moja terenówka zniszczyła maskę jego auta. Od razu wybiegłem, żeby sprawdzić co z nim. Jeszcze żył. Miał tylko kilka ran i otarć. Możliwe, że jakieś złamanie, ale żył. Wezwałem pogotowie, ale przyjechali za późno. Zmarł w ambulansie - opowiedział co chwilę wycierając łzy pojawiające się na policzku związane z wspomnieniem.
Ciężko mi było to słyszeć. Nie ze względu na tatę. Wydaje mi się, że już zdążyłam pogodzić się z tym, że go nie ma obok mnie. Bardziej ze względu na rozpacz na twarzy Ethana. Był ze mną szczery. Mimo to, że powrót pamięcią do tamtych wydarzeń sprawiał mu ogromny ból. Doskonale go rozumiałam.
Porozmawiałam z nim. Otwarł się. Wyszedł z pokoju i rzucił się z uściskiem na swojego brata. Na koniec mojej wizyty powiedziałam im jeszcze, że mogą na mnie liczyć, gdyby tego potrzebowali, ale na razie nie jestem w stanie wrócić do tego co było. Zapewne nigdy nie będę w stanie. Jednak zdążyłam wywnioskować jedną rzecz. Ethan był tak samo słaby psychicznie jak ja. Nie dałby rady wytrzymać w więzieniu. Musiałam porozmawiać o tym z matką. Zwłaszcza, że sprawa nie została jeszcze do końca zamknięta.=======================================
Więc dziś wtorek :P
Jak tam po Sylwestrze?
Jak wam się podoba to zostawcie po sobie ślad :P
Do czwartku kochani :* <3
CZYTASZ
Zerwane Więzi § Ethan, Grayson Dolan
Fanfiction16- sto letnia Hannah King po tragicznej śmierci swojego ojca próbuje popełnić samobójstwo. Po tym zdarzeniu jej mama nie ma wyjścia. Wysyła swoją jedyną córkę na terapię w specjalnym ośrodku. Podczas pobytu w szpotalu zaczyna odwiedzać ją 17- sto l...