Za dużo przeżyła, to ją teraz dobije...

70 6 0
                                    

Grayson
     Byliśmy z Ethanem w trakcie nagrywania ostatniej części naszego nowego filmu, kiedy mój telefon zadzwonił. Na ekranie wyświetliło mi się zdjęcie mojej siostry. Wiedziałem, że jest z Haną i dlatego trochę się wystraszyłem. Cameron zazwyczaj miała złe wiadomości. Pierwsze co przyszło mi do głowy to to, że moja ukochana miała wypadek na quadzie. Odebrałem połączenie
- Grayson, możecie do nas przyjechać? Hannah właśnie dowiedziała się o przeciętych przewodach hamulcowych w samochodzie jej taty i nie jest w stanie samodzielnie prowadzić - wyjaśniła mi siostra
- Jasne. Już jedziemy. Gdzie jesteście? - zapytałem szybko
- Strumyk - odparła - Pospieszcie się
    Wiedziałem, że nie będzie to dobra wiadomość. Ponagliłem Ethana. Wyłączyliśmy nagrywanie i szybko pobiegliśmy do garażu po jeden z naszych motorów. Ethan prowadził, a ja siedziałem za nim. W drodze powiedziałem Ethanowi, że już niedługo sprawa wyjdzie na jaw. Tego się właśnie obawiałem. Nie chciałem, aby ktokolwiek skrzywdził moją kruszynkę, ale byłem pewien, że zrobi to mój brat.
    Kiedy Ethan zaczął zwalniać, a ja już widziałem przytulone do siebie dziewczyny zeskoczyłem z motoru i podbiegłem do nich. Delikatnie odciągnąłem moją siostrę i przywarłem do Hany. Zamknąłem ją w najszczelniejszym uścisku na jaki było mnie tylko stać.      Wiedziałem, że tego potrzebuje. Szczerze mówiąc pierwszy raz od bardzo dawna widziałem ją płaczącą. Być może zbytnio przywykłem do jej uśmiechniętego obrazu. Tego który tak bardzo uwielbiałem. Nigdy jednak nie ma tak, że szczęście się nie kończy. Zawsze dzieje się coś co przebija bańkę szczęścia i ukazuje się w łzach. Widząc ją taką płaczącą w moją koszulkę sam uroniłem kilka łez, których na szczęście nie zobaczyła.
    Ethan i Cameron o czymś dyskutowali. Nie słyszałem całej rozmowy, jedynie pojedyncze słowa. Stali za daleko. Całe szczęście, bo nie chciałem, żeby Hannah to słyszała. Dla pewności przytuliłem ją w taki sposób, aby nie słyszała niczego.
- Według mnie powinieneś zrobić to już dawno temu - wysyczała Cameron, nie usłyszałem odpowiedzi brata
- Za dużo przeżyła, to ją teraz dobije - rzuciła półszeptem moja siostra
    To co usłyszałem w zupełności wystarczyło mi do tego- aby zrozumieć o czym rozmawiali. Cameron miała rację. Nie mogę pozwolić na to, żeby E teraz powiedział jej całą prawdę. To zrujnuje jej życie. Nie wiem czy nie spowodowałoby jej ponownego załamania.
    Kiedy moje rodzeństwo odjechało ja postanowiłem, że najlepiej będzie jeżeli my jeszcze zostaniemy przez chwilę sami. Siedzieliśmy na quadzie Ethana, klatkami piersiowymi do siebie, Hannah mocno przylegała do mojego torsu. Nie przeszkadzało mi to w ogóle. Wręcz przeciwnie. Czułem, że jak tylko wypuszczę ją z objęć ona rozpłynie się w powietrzu jak para wodna i nigdy więcej już jej nie zobaczę.
- Spokojnie Hannah. Już dobrze. Ten ktoś za to zapłaci - pocieszałem ją
- Wiem. Nie chciałabym spotkać teraz tej osoby na swojej drodze, bo skończyłaby bez oczu - rzuciła
- Nie wiem co ci może pomóc, ale ponoć lody zawsze pomagają - powiedziałem i delikatnie ucałowałem jej czoło i nos
- Nie wiem czy to pomoże - odparła
- Przekonajmy się - powiedziałem i  założyłem jej kask na głowę
    Nawet nie schodziliśmy z pojazdu. Nie przeszkadzało mi to, że dziewczyna wciąż mocno oplata mój brzuch. Podczas kiedy jedliśmy nasze desery starałem się jak najbardziej omijać niewygodny dla Hany temat. Sam nie chciałem pokazywać jej tego, że wiem o tym wszystkim. To świadczy o mnie tylko jedno... Nie byłem wobec niej lojalny, tak jak w stosunku do mojego brata. Dopiero wtedy zdałem sobie z tego sprawę. Starałem się być dla niej najlepszym chłopakiem jakiego można sobie tylko wymarzyć, a ukrywałem przed nią tak ważną informację. Zawiodę ją, jestem tego pewien.
    Wróciliśmy do domu kiedy jeszcze rodzice byli w pracy. W salonie włączyliśmy sobie jakąś randomową komedię i położyliśmy się na kanapie. Nie minęło 20 minut a moja dziewczyna po prostu zasnęła. Zapewne wymęczył ją ten ciągły płacz. Moje oczy również zaczęły się schodzić i wtedy lekko ktoś potrząsnął moje ramię.
- Gray, musimy porozmawiać - szepnął Ethan
   Nie pytając o co chodzi wstałem najdelikatniej jak tylko potrafiłem, aby nie obudzić śpiącej Hany i poszedłem za bratem w stronę kuchni.
- Zastanawiam się czy powiedzieć jej prawdę... teraz - dodał
- Nie ma mowy Ethan. Widziałeś jak wyglądała po telefonie od matki. Nie chcemy, żeby znów się załamała - krzyczałem na niego szeptem
- Ja już nie mogę Gray... To mnie niszczy od środka. Nie dam rady długo tak wytrzymać - w jego głosie dało się usłyszeć nutkę załamania
- Dobrze. Powiesz jej. Ale poczekaj chociaż do powrotu do LA. Wtedy jej powiesz. Dasz radę chociaż tyle wytrzymać? - zapytałem
- Spróbuję - powiedział cicho po czym przywarł do mnie swoim ciałem - Jest mi po prostu bardzo ciężko widząc jak ona cierpi. Wiem, że to wszystko głównie przeze mnie - tym razem on zaczął płakać w moje ramię
- Nie płacz E. Nie wiem co się stanie jak jej powiemy, ale chyba nie powinna cie widzieć w takim stanie - poklepałem go na pocieszenie - Pamiętaj, że mimo wszystko masz mnie, rodziców, Cameron...
    Kiedy mój brat już się trochę uspokoił wróciłem do śpiącej na kanapie dziewczyny. Położyłem się za jej plecami swoje oparłem o oparcie kanapy, i oplotłem ją ramieniem i ucałowałem w głowę. Kiedy się obudziłem za oknem robiło się już powoli ciemno, a Hannah leżała wpatrując się w moją twarz.
- Hej aniołku - powiedziałem zachrypniętym głosem
- Nie. To ty jesteś moim aniołem - powiedziała i pocałowała mnie w czoło

======================

Wróciłam do żywych :D Przepraszam, że nie było rozdziału, ale wypadło mi kilka innych ważnych spraw :/

Jeżeli rozdział się podoba zostawcie po sobie ślad ;P

Do wtorku kochani :* <3


Zerwane Więzi § Ethan, Grayson DolanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz