Jak mam żyć spokojnie...

57 5 0
                                    

Hannah
    Wróciłam do domu z pustą walizką. Wszystkie ubrania które miałam ze sobą zostawiłam w swojej szafie. Po co miałam je targać ze sobą, w tę i z powrotem. Resztę potrzebnych rzeczy musiałam spakować i zabrać je ze sobą za tydzień. Wtedy jedziemy autem Seana, więc możemy zabrać więcej pudeł i walizek na raz.
- Mamo, to mieszkanie jest bardziej apartamentem - stwierdziłam
- Tak- wiem. Twój tata się uparł. A wiesz jaki był - uśmiechnęła się
- Wiem - przyznałam - A ruszyło się coś w sprawie taty?
- Niestety. Samuel mówi, że tkwią w martwym punkcie - odparła
- Kiedy w końcu to się wyjaśni? Ja się obawiam o moje życie mamo. Boję się wyjść samotnie na zakupy, wydaje mi się, że ktoś mnie obserwuje, nas obie albo którąś z nas porwie... - przerwała mi
- Hannah, nie musisz się o to martwić. Nic nam nie grozi - stwierdziła spokojnie
- Jak mam żyć spokojnie? Kiedy nie wiem czy ktoś kogo mijam na ulicy nie planuje jakich tortur na mnie użyć? Mamo, obiecaj mi, że nie spoczniemy z poszukiwaniami, dopóki nie będziemy mieć pewności kto to zrobił - poprosiłam trzymając jej ręce
- Przysięgam, córciu - przytuliła mnie roniąc łzy
     Wyciągnęłam z mojej garderoby wszystkie ubrania które miałam zamiar zabrać do Nowego Jorku. Wśród nich znajdowało się wiele rzeczy, które zakupiłam na zakupach w towarzystwie Cameron. Również sukienka którą obie miałyśmy na "randce". Nie chciałam się jej pozbywać. To było kolejne wspomnienie. Wszystkie ubrania złożyłam i wrzuciłam do walizek. Były aż 3. Wow. Wcześniej nie zdawałam sobie sprawy z tego ile ubrań mieści się w mojej garderobie. Oczywiście oprócz tych walizek była jeszcze torba podręczna w której kryły się buty i biżuteria. Zostawiłam w niej trochę miejsca na kosmetyczkę, którą chciałam wrzucić przed samym wyjazdem. Wzięłam wielkie zielono- białe pudło i wpakowałam do niego kilka najważniejszych książek z biblioteczki taty. Mówiąc kilka oznaczało to około 30 sztuk. Plus te z mojego regału w pokoju. No co poradzę na to, że tak bardzo lubię czytać.
     Do kolejnego, niebieskiego pudła zapakowałam swój ulubiony zestaw do jedzenia. Czyli kubek, miskę talerzyki i sztućce. Zdjęcia w ramkach z mojego biurka. Przyglądałam się uważnie każdemu z nich z uśmiechem wspominając dzień kiedy zostały zrobione. Na pierwszym byłam z mamą. Obie miałyśmy w dłoniach waty cukrowe i uśmiechałyśmy się w stronę obiektywu który trzymał mój tata. Zrobione zostało podczas naszego wyjazdu do wesołego miasteczka jakieś półtora roku temu. Na kolejnym zdjęciu byłam ja z Seanem. Zrobiła nam je mama podczas ostatniego konkursu tańca. Oboje byliśmy na scenie skupieni na układzie. Uśmiechaliśmy się do siebie patrząc sobie w oczy. W trzeciej ramce byłam z tatą. Staliśmy przy stole, przed nami stał tort, a tata ściskał mnie składając życzenia na szesnaste urodziny. Na ostatnim zdjęciu byłam w towarzystwie całej trójki Dolanów. Ja siedziałam na barkach Graysona, a u Ethana siedziała jego siostra. Wszyscy uśmiechaliśmy się w stronę dziewczyny robiącej zdjęcie. Coachella. Piękne wspomnienie.
     Zapakowałam te zdjęcia i sięgnęłam po pudło na szafie. Miałam w nim koszulkę i zegarek po tacie. Z całą pewnością chciałam je mieć przy sobie. Oprócz nich znalazłam w nim misia którego przyniósł mi do szpitala Ethan. Nie chciałam go zostawiać. Przypominał mi o moim powrocie do zdrowia. Na dnie tego samego pudła znalazłam zeszyt. Ten sam w którym prowadziliśmy z E "papierowe rozmowy". Oprócz tego była tam jeszcze papierowa bransoletka, z moim imieniem i nazwiskiem oraz podpisem Willa. To były lepsze z wspomnień szpitalnych. Nie chciałam pozbywać się żadnego z tych wspomnień. Wszystkie te rzeczy znalazły miejsce w pudle który zabieram do Nowego Jorku.
    Zadzwonił do mnie Will. Chciał się spotkać i opowiedzieć o jego przyjęciu weselnym na które byłam zaproszona, ale niestety nie mogłam się na nim pojawić bo przebywałam wtedy w NYC i oglądałam swoje mieszkanie.
    Podczas spotkania pokazywał mi zdjęcia oraz nagranie tańca którego nauczyłam jego i jego żonę. Wyglądało to wspaniale wśród sztucznego dymu, który ich otaczał. Dzięki niemu nie były widzialne stopy Moona. Panna młoda miała długą suknię więc jej pracy stóp również nie było widać, ale z naszych prób pamiętam, że ona nie miała z tym problemu.
- A co u Ciebie? - zadał pytanie
- Prawie cudownie. Za tydzień wyjeżdżam do Nowego Jorku. Tam będę chodziła do szkoły - powiedziałam
- Aż tak daleko? Mam nadzieję, że jak będziesz w Los Angeles to się spotkamy - rzucił z uśmiechem - Więc w jakim kierunku się będziesz kształciła?
- Taniec. Dostałam się na Broadway - pisnęłam
- Wow. Gratulacje - przytulił się do mnie - No to pamiętaj zaprosić mnie na swój pierwszy musical. W ogóle czytałem o tym konkursie. Przepraszam, że nie dałem rady przyjść, ale miałem dyżur - powiedział dalej się uśmiechając
- Nic nie szkodzi. Wiem, że o mnie pamiętasz i wspierasz. To się liczy - odparłam
- Jesteś taką mądrą dziewczyną. A co u Ethana? - zapytał
- Nie utrzymuję już kontaktu z bliźniakami. Skrzywdzili mnie - wspomniałam
     Opowiedziałam mu całą historię. Był zszokowany i powiedział, że podjęłam dobrą decyzję. Nie muszę się z nimi przyjaźnić, ale nie mogę ich wyrzucić z mojego życia. W pewnym sensie są jego częścią.

=====================

Co u was, kochani? :D

W tym tygodniu przekroczyliśmy magiczną liczbę 2000 wyświetleń, za co wam serdecznie dziękuję :D :*

Druga część rusza z początkiem lutego. Kto nie może się doczekać?

Zachęcam do gwiazdkowania i komentowania czyli motywowania do dalszej pracy :D

Do czwartku, kochani. Pozdrawiam :* <3

Zerwane Więzi § Ethan, Grayson DolanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz