Rozdział 60

856 42 4
                                    

- Niall? Niall jesteś?- Krzyknęłam przechodząc obok salonu

- Kiedy zamierzałaś mi to powiedzieć?- Usłyszałam jego głos tuż przy swoim uchu. Odwróciłam się gwałtownie w jego stronę

- O.oczym ty mówisz?

- O czym ja mówię? A co to kurwa jest?- Chłopak podał mi telefon. Chwyciłam urządzenie w dłoń. Miałam wiadomość od Nialla

Właśnie od Nialla

- Niall to nie tak jak myślisz

- A kurwa jak co? Może mi to łaskawie wytłumaczysz?

- Między mną, a nim nic nie ma

- To jak wytłumaczysz słowa
"Wczoraj było super, chciałbym to jeszcze kiedyś powtórzyć"?, debila ze mnie robisz?

- Niall wiesz przecież, że to ciebie kocham, on mnie w ogóle nie obchodzi

- Nie Melissa teraz mówisz mi co wydarzyło się na wczorajszej imprezie- Westchnełam

Czyli jestem w sytuacji bez wyjścia?

Zajebiście

- Nie chciałam iść na imprezę, ale Cielline mnie do tego namówiła. Podała mi adres, a ja tam pojechałam. Club jak club weszłam do środka i udałam się od razu do baru, gdzie stała Cielline z jakimś chłopakiem. Miał na imię Niall. Zamówił dla nas po drinku. Poszliśmy usiąść do pustej lorzy. Potem Cielline zniknęła mi gdzieś w tłumie, a Niall zaczął się do mnie przystawiać. Pocałował mnie, ale powiedziałam mu, że mam chłopaka a on do mnie "jakoś go tu nie widzę", potem poszliśmy do łazienki- Urwałam, a Niall ponaglił mnie ręką, żebym mówiła dalej. Westchnełam- Weszliśmy do pustej kabiny i zrobił mi placówkę. Po wszystkim wyszłam z imprezy i wróciłam do domu

Spojrzałam na Nialla i czekałam na jego reakcję. Na początku patrzył na mnie, ale po chwili przymknął oczy i ścisnął dłonie w pięści. Widać było, że jest zły. Nie, on nie jest zły, on jest wkurwiony

Podszedł do ściany i uderzył w nią pięścią. Przeraziłam się

- Nie wierzę, nie wierzę, że mi to zrobiłaś. Ja cię kocham, a ty na jakiejś jebanej imprezie z jakimś pedałem mnie zdradzasz?

- Niall...

- Milcz jak do mnie mówisz, nie chcę słyszeć żadnych twoich wyjaśnień. Już i tak za dużo się dzisiaj dowiedziałem. Zaraz się spakuje i odejdę, ale zapamiętaj sobie jedno. Odejdzie też Emilly. Nie zostawię jej puszczalskiej matce. Zapewnie jej lepsze warunki niż ty. Pójdę do sądu i będę walczył o odebranie ci praw rodzicielskich. Już nigdy jej nie ujrzysz rozumiesz?? Nigdy!!!!- Do moich oczu napłynęły łzy

- Nie możesz mi tego zrobić

- Mogę i to zrobię. Zabiorę ci prawa rodzicelskie, a o spotkaniu się z Emilly będziesz mogła sobie pomarzyć- Po tych słowach wszedł po schodach na górę. Pobiegłam za nim

Niall wyjął walizkę z pod łóżka, a ja zaczęłam płakać. Boże jestem taka słaba. Podeszłam do niego i chwyciłam go za rękę, lecz on mi ją wyrwał

- Niall proszę pos.....

- Milcz, pożegnaj się z Emilly, bo już jej nie zobaczysz

- Nie zabierzesz mi praw rodzicielskich rozumiesz?? Kim ty kurwa jesteś, żeby zabraniać widywać się z własną córką? Ty ją rodziłeś czy ja??- Spojrzałam na niego wściekła

- A czy to ja cię zdradziłem, czy ty mnie??

- Przypominam, że ty także mnie zdradziłeś. Nie pamiętasz już pewnie co? Jak leżałeś w szpitalu? Ja to doskonale pamiętam

- Liss kiedy to było co? I dla twojej świadomości idealnie to pamiętam, ale byłem wtedy pod wpływem alkoholu

- Ja też byłam rozumiesz? Piłam alkohol Niall. Działałam pod wpływem- Niall na chwilę przestał się pakować. Przymknął oczy, a po jego policzkach zaczęły spływać łzy

- To już nie ma znaczenia Melisso. Kocham cię, ale co się stało już się nie odstanie. Złamałaś mi serce rozumiesz?? Kocham cię, ale dla mnie to za dużo. Odchodzę, a wraz ze mną odchodzi Emilly, dlatego ostatni raz ci mówię pożegnaj się z córką, żeby potem nie było, że nie dałem ci się z nią pożegnać- Podeszłam do łóżeczka i wyciągnełam z niego Ems

Malutka przytuliła się do mnie mocno, a ja rozpłakałam się bardziej. Myśl, że już nigdy nie zobaczę własnego dziecka zabija mnie od środka. Jak on może mi coś takiego zrobić?? Nie dam rady bez Emilly. Ona jest moim szczęściem, moim oczkiem w głowie, a on od tak chce mi ją odebrać

Nie pozwolę mu na to

Będę o nią walczyć, chociażbym miała stracić życie

- Już pożegnałaś się z córką?- Zapytał?

- A nie widzisz? Nie, nie pożegnałam to nie jest takie łatwe rozumiesz?? Ale nie myśl, że ci odpuszczę. Będę o nią walczyć, bo to Emilly jest moim szczęściem rozumiesz?? Nie pozwolę, żeby ktoś taki jak ty zabraniał mi się widywać z moim dzieckiem. No właśnie MOIM dzieckiem. To ja przez dziewięć miesięcy nosiłam ją pod sercem, to ja ją rodziłam, to ja ją karmiłam piersią, to ja wszystko robiłam, ty byłeś tylko dodatkiem. I co i myślisz, że od tak mi ją odbierzesz? Powiem ci tyle gróbo się mylisz chłopie. Nie przestanę walczyć o dziecko, chociażbym miała polec. Nie obchodzi mnie to, przynajmniej będę wiedziała, że walczyłam do końca- Wyszeptałam, a Niall wziął mi Ems z rąk na co mała zaczęła płakać. Wyciągneła do mnie rączki, a ja gdy chciałam ją znowu wziąść Niall podszedł do drzwi, chwycił walizkę i chciał wyjść z pokoju

- A wiec żegnaj Liss, na zawsze- Wyszedł, a mała cały czas płakała

Nagle w domu zapanowała cisza, a ja upadłam na kolana krzycząc. Po moich polikach lały się zły. Nie mogłam się uspokoić

Nagle poczułam szturchniecię. Zaczęłam się wyrywać

- Liss obudz się- Usłyszałam kogoś głos. Otworzyłam oczy i gwałtownie usiadłam na łóżku

Mój oddech był przyśpieszony, a serce biło jak oszalałe. Mój wzrok powędrował w kierunku łóżeczka. Emilly na szczęście sobie słodko spała, na co odetchnełam z ulgą

Nagle poczułam silne ramiona w okół mojej tali. Momentalnie się w niego wtuliłam

- Co ci się śniło?- Zapytał mnie Niall

- Nic takiego miś

- To dlaczego płakałaś i krzyczałaś??

- Po prostu przyśniło mi się coś, czego za nic nie chcę przeżywać- Wyszeptałam

- No już wtul się i spróbuj zasnąć- Ja to zrobiłam

Moje oczy stały się ciężkie. Zasnełam wtulona w swojego chłopaka

Daddy Where Are You(Zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz