Epilog

2.1K 42 5
                                    

Jest godzina 23, a ja siedzę na parapecie patrząc przez okno na nocną panoramę Londynu. W ręce trzymam kubek z parującą herbatą, którą przed chwilą sobie zrobiłam. Po moich policzkach spływają łzy, które giną wsiąkając w moją bluzkę. Minął tydzień odkąd Niall opuścił nasz dom. Minęło 7 dni odkąd Niall ze mną zerwał. Minęło 168 godzin odkąd moja historia dobiegła końca. Los od zawsze lubił płatać mi figle, ale mimo to szłam do przodu z podniesioną głową ponieważ miałam dla kogo. Teraz odkąd nie ma Nialla moje życie w zupełności straciło sens. Przez swoją głupotę straciłam osobę dla której jestem wstanie zrobić wszystko. Tak bardzo bym chciała cofnąć czas. Tak bardzo bym chciała naprawić błąd, który tak bardzo żałuję. Żałuję tego, że za namową Cielline poszłam na tą przeklętą imprezę. Gdybym została w domu Niall zapewne by tutaj był. Zapewne teraz byśmy leżeli w naszym łóżku wtuleni w siebie. Zamiast tego siedzę sama w śród tych czterech ścian płacząc z bezsilności. Jestem słaba nie ma co ukrywać. Z Niallem tak jakby odeszła jakaś cząstka mnie. Moje serce rozpadło się na milion drobnych kawałeczków. Nie jestem wstanie pozbierać się po rozstaniu z Niallem. Przez ten jeden pieprzony tydzień zrozumiałam ile on tak naprawdę dla mnie znaczy, a znaczy więcej niż wam się wszystkim może wydawać. Podniosłam delikatnie dłoń przykładając naczynie do moich ust. Wzięłak łyk cieczy i po chwili czułam jak ciepło rozchodzi się po całym moim ciele. Podciągnęłam nosem ponnownie patrząc na obraz za oknem. Samochody gnają po ulicach jeden za drugim, a ludzie wracający zapewne z pracy śpieszą się do swoich domów, gdzie zapewne czeka na nich ukochana osoba do której mogą się przytulić i zasnąć zmęczeni tym dniem. Ja do niedawna też miałam taką osobę. Mogłam się do niego przytulić, wyżalić ze wszystkiego, mogłam przy nim zasnąć ze świadomością, że gdy obudzę się kolejnego dnia on dalej przy mnie będzie. Niestety to już jest przeszłość. Są to już wspomnienia, które na zawsze pozostaną w moim sercu. Zawsze będę do nich wracać mimo iż wiem, że będę cierpieć bardziej niż cierpię teraz, ale mimo to będę do nich wracać, żeby przypomnieć sobie wszystko co związane z Niallem. Dla mnie rozdział związany z nim nie jest do końca zamknięty. Nie potrafię od tak o nim zapomnieć. On już na zawsze zostanie w moim umyśle oraz w sercu mimo iż jest złamane na wiele możliwych kawałków. Nie potrafię go wyrzucić z mojego życia. Kocham go nadal i nigdy nie przestanę. Oparłam głowę o zimną szybę. Spojrzałam na bezchmurne niebo, które rozciągało się nad londynem. Zmrużyłam delikatnie oczy, żeby po chwili dostrzec migające punkciki na ciemnym niebie, a szczególnie moją uwagę przykół punkcik, który migał bardziej niż reszta. Spojrzałam na migającą gwiazdkę, po czym przymknęłam powieki ponieważ przed oczami pojawiło mi się wspomnienie z przed kilku miesięcy

Była noc. Taka jaka jest dzisiaj. Leżę wtulona w Nialla na kocu. Brunet zabrał mnie na wzgórze ponieważ chciał pokazać mi przepiękny widok, który się z niego rozciąga. No i rzeczywiście tak właśnie jest, ale powracając. Leżę na kocu wtulona w Nialla. Nasz wzrok utkwiony jest w gwiazdach, które rozsypane są po całym bezchmurnym niebie. W pewnym momencie Niall puścił moją dłoń podnosząc rękę do góry

- Widzisz tą gwiazdę o tam?- Wskazał gdzieś palcem, a ja wzrokiem odszukałam punkciku, na który wskazywał Niall

- No widzę

- Gdybym tylko mógł podarowałbym ci tą gwiazdę, ponieważ gdyby mnie zabrakło przynajmniej miałabyś coś co by ci mnie przypominało- Po wypowiedzianych przez Nialla słowach do moich napłynęły łzy

- Jesteś moją gwiazdką Liss. Rozświetlasz moje życie, które do niedawna było ciemne niczym chmury zapowiadające nadejście burzy. Jesteś moją gwiazdką i za nic tej gwiazdki nikomu nie oddam- Pogłaskał mnie po policzku, po czym złączył nasze usta w namiętnym pocałunku

Na samo wspomnienie uśmiech pojawił się na moich ustach lecz pochwili zniknął tak szybko jak się pojawił. Otarłam łzy dopijając moją herbatę. Zeszłam z parapetu podchodząc do szafki nocnej. Odłożyłam kubek obok ramki ze zdjęciem, które przedstawiało mnie i Nialla. Chwyciłam zdjęcie w dłoń. Przejechałam palcem po szkle uśmiechając się delikatnie. Odłożyłam ramkę na swoje poprzednie miejsce. Położyłam się na łóżku. Odwróciłam się na prawy bok. Przejechałam dłonią po zimnym miejscu na którym jeszcze niedawno spał Niall. Zacisnęłam powieki czując łzy, które po raz kolejny chciały wydostać się na powierzchnię, lecz starałam się je jakoś powstrzymać. Przybliżyłam się bliżej miejsca Nialla. Położyłam głowę na jego poduszcze. Po chwili jednak łzy wydostały się spod moich powiek. Moim ciałem ogarnął szloch. Ile ja bym dała, żeby Niall tu był. Tak bardzo potrzebuję jego ciepła, tak bardzo potrzebuję jego bliskości. Moje powieki zrobiły się ciężkie. Nawet nie wiem kiedy odpłynęłam

"Kocham cię Niallu Horanie. Kocham cię jak szalona. Jesteś moim wschodzącym księżycem po zachodzącym słońcu"

Niall

Wyszedłem z łazienki z ręcznikiem owiniętym wokół pasa. Z włosów skapywała mi woda, która spływała po moim nagim torsie ginąc wsiąkając w ręcznik. Podszedłem do szafki nocnej biorąc telefon w swoją dłoń. Odblokowałem ekran. Moim oczom ukazało się zdjęcie przedstawiające moją księżniczkę. Wspomnienia związane z nią wróciły niczym bumerang rzucony przez dziecko. Do moich oczu napłynęły łzy przez wspomnienia, które pojawiły się w mojej głowie. Potrząsnąłem głową, żeby odrzucić od siebie myśli, które w jednej chwili nawiedziły mój umysł. Zablokowałem ekran odkładając komórkę na swoje poprzednie miejsce. Podszedłem do komody, żeby wyciągnąć z niej jakieś bokserki. Zrzuciłem z siebie ręcznik, który spadł na podłogę. Założyłem na siebie bokserki, po czym podniosłem ręcznik wieszając go na kaloryferze, żeby wysechł. Położyłem się na łóżku kładąc głowę na miękkiej poduszcze. Przymknąłem oczy starając się nie myśleć o Melissie. Prawda jest taka, że co bym nie robił to ona i tak pojawia się w moim umyśle powodując lekki ból w miejscu, w którym powinno znajdować się serce. Nigdy nie zapomnę tego co mi zrobiła. Nie potrafię spojrzeć jej w oczy rozumiesz? Nie potrafię. Chciałbym wymazac ją jakoś z mojego życia, ale nie potrafie. Nie potrafię o niej zapomnieć mimo tego co mi zrobiła. Nie potrafię zapomnieć tych wszystkich rzeczy, które razem zrobiliśmy, nie potrafię zapomnieć jej wzroku, którym sprawiała, że na moim ciele pojawiały się ciarki. Nie mogę zapomnnieć niczego co związane z nią. Próbuje wszystkiego, ale co mi się uda zapomnieć po chwili wraca z jeszcze większą siłą. Moje serce jest złamane, ja jestem złamany. Odwróciłem się na bok zamykając oczy. Po chwili moje powieki stały sie ciężkie. Nawet nie wiem kiedy odpłynąłem

"Kocham cię Melliso Whitelaw. Kocham cię jak szalony. Jesteś moim wschodzącym słońcem po zachodzącym ksieżycu"

KONIEC

****
A więc to jest już oficjalny koniec drugiej części "Daddy Where Are You"
Chciałabym podziękować za każdą gwiazdkę oraz za każdy motywujący komenatrz, który od każdego z was podostawałam. Nawet nie wiecie ile to dla mnie znaczy. Cieszę się, że książka tak bardzo przypadła wam do gustu. Kocham was i jeszcze raz dziękuje za takie ciepłe przyjęcie tej książki <3. Jeszcze za nim zakończę tą książkę chciałabym zaprosić was na 3 część tej książki pt "It's My Life". Mam nadzieję, że tak samo przypadnie wam do gustu jak dwie poprzednie części. Także miłego wieczorku wam życzę i jeszcze raz dziękuje wam za wszystko <3
Kocham Was <3
Roxy

Daddy Where Are You(Zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz