3. - "Z kim ja żyję..."

25.9K 805 27
                                    

Kelly:

- To mój były. - powiedziałam. - Nie może zrozumieć, że już nic nas nie łączy.

- Rozumiem, dobrze chodź. - powiedział, wyjmując kluczyk ze stacyjki. I już po chwili znaleźliśmy się w kawiarni.

Uśmiechnęłam się na widok zapełnionej sali. Jedno zdjęcie i kilka zdań na Instagramie i już nie mamy gdzie usiąść.

- Kelly, nie wiem jak ci dziękować! - powiedziała pełna radości pani Shey.

- Naprawdę nie ma za co. Tylko jest pewien problem... Przyszliśmy na obiad, a nie ma już miejsc.

- Spokojnie, zapraszam na zaplecze. - kiwnęła lekko głową w stronę wejścia.

Uśmiechnęłam się do Zacka, który do tej pory przysłuchiwał się naszej rozmowie.

Usiedliśmy przy stoliku na dość sporym zapleczu.

- Nie wiem, jak można jeść naleśniki na obiad. - zaczął.

- Normalnie, od prawie dwóch tygodni nic innego nie jem, muszę się nacieszyć tym pysznym jedzeniem przed wyjazdem. - posmutniałam. Wizja wyjazdu przytłacza mnie, najchętniej zostałabym tutaj

- Kiedy wyjeżdżasz?

- Jutro wieczorem, gdyby nie... - chciałam dokończyć, ale przerwał nam jego telefon, który zaczął dzwonić.

- Przepraszam na chwilę. - powiedział i już po chwili wyszedł na główną salę.

Zack:

Wyszedłem przed kawiarnie i oddzwoniłem do siostry. Okazało się, że Nick się stęsknił i już za dwa dni ma wrócić.

Ucieszyłem się, w końcu w domu nie będzie cicho.

Po zakończonej rozmowie wróciłem z powrotem do Kelly, która już zaczęła spożywać swój posiłek. W między czasie mało rozmawialiśmy, bo o czym?

- Spacer? - zaproponowałem, gdy byliśmy już na zewnątrz.

- Pewnie... Skoro już tyle o mnie wiesz, to teraz ja posłucham. - westchnąłem cicho.

- No cóż, jestem prawnikiem, jak już zdążyłaś zauważyć. Prowadzę bardzo nudne i monotonne życie. - "I wychowuje samotnie trzyletniego synka" pomyślałem, nie wiem dlaczego jej o nim nie powiedziałem.

- I dlatego ja wolałam iść za głosem serca i nie skończyłam za biurkiem.

- Miałaś iść na prawo?! - zaskoczyła mnie.

- Tak, matka mnie do tego namawiała, gdyby nie ojciec byli byśmy znajomymi z branży. - zaśmiała się.

- Możliwe. - uśmiechnęłem się lekko.

***

Po paru godzinach odwiozłem Kelly do hotelu, a sam pojechałem do domu.

Rzucając kluczyki na stół w kuchni, otworzyłem lodówkę i wyjąłem z niej piwo, z których przeszedłem na górę. Po otworzeniu mojego gabinetu sięgnąłem po akta spraw. Chciałem ogarnąć dziś, żeby jutro wyrobić się na bal charytatywny.

Kelly:

Od razu po powrocie do apartamentu wzięłam prysznic. Nie mając już siły na nic, położyłam się na ogromnym łożu z kartami z tekstami piosenek. Powtórzyłam je kilka razy, a następnie zadzwoniłam do najlepszej przyjaciółki - Megan.

Opowiedziałam jej o dzisiejszym dniu. Jak mogłam się spodziewać, zaczęła wymyślać już jakieś związki i tak dalej.

Z kim ja żyję...

OthersOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz