Zack:
Minęło kilka minut zanim puściłem Kelly z moich ramion. Cholernie mi ułożyło, gdy w końcu podzieliłem się z nią moją przeszłością. Uświadomiłem sobie, że muszę w końcu patrzeć przed siebie, a nie za siebie, jak było dotychczas. Zrozumiałem, że liczy się tu i teraz...
- Cieszę się, że w końcu otworzyłeś się przede mną. - przerwała niezręczną ciszę, stojąc przy mym boku.
- Przepraszam, że zwlekałem...
- Rozumiem. - przerwała mi, a chwilę późnej zadzwonił jej telefon, który po chwili wyjęła z kieszeni szlafroka. - Muszę odebrać. - kiwnąłem głową. - Tak, mamo? - usłyszałem, a zaraz potem wyszła z pokoju.
Kelly:
Zapowiada się wspaniały tydzień... Moja jakże "kochana" mama poinformowała mnie, że ma zamiar mnie odwiedzić. Już się nie mogę doczekać, aż zacznie wtykać nos w nie swoje sprawy. Czas najwyższy ułożyć jakiś plan, tak aby nie dowiedziała się wszystkiego, co ostatnio mnie spotkało.
- Dzwoniła moja matka. - weszłam z powrotem do pomieszczenia, gdzie zostawiłam Zacka. - Poinformowała mnie, że właśnie czeka na odprawę, na lotnisku. Oczywiście ma w zamiarach mnie odwiedzić. - westchnęłam.
- To chyba dobrze, w końcu będę miał przyjemność ją poznać. - niemalże wybuchłam śmiechem.
Przyjemność ze spotkania z moją rodzicielką. Dobre sobie.
- Co cię tak śmieszy? Chętnie ją poznam. - powiedział poważnie.
- Życzę Ci powodzenia. Ta kobieta, zwana również moją matką, gdyby mogła, to by zabijała wzrokiem, już połowa społeczeństwa by nie żyła. Do tej pory nie mogę wymazać jej wzroku, gdy poinformowałam ją o rzuceniu studiów.
Rzeczywiście od tamtej pory jestem dla niej tą gorszą, nigdy nie miałam z nią dobrych relacji, ale teraz to już można uznać, że łączą nas tylko geny.
Jestem bardzo ciekawa czy przyleci z jej ukochaną lizuską - Alice, czyli moją przybraną siostrą, której nie znoszę.- Chciałabym, żeby nie dowiedziała się na razie o ciąży.
- Kelly, to twoja mama... - powiedział dość zdziwiony.
- I dlatego nie chcę jej mówić. Do póki ona nie wyjedzie będę mieszkała u siebie w Newcastle.
- No chyba żartujesz?! - uniósł się.
- Nie, po prostu ona nie zaakceptuje tego, że mieszkam z obcym człowiekiem.
- Zawsze możemy udawać. - powiedział nieco spokojniej.
Udawać? Co on kombinuje?
- Przynajmniej zobaczy, że wszystko układa ci się w życiu.
W sumie to nie taki zły pomysł. Możemy zabawić się w aktorów.
- Możemy spróbować, choć nie sądzę, aby uwierzyła.
- Jak się postaramy, to uwierzy. - zaśmiał się cicho. - Późno już. - spojrzał na zegar ścienny. - Jeszcze raz dobranoc. - powiedział, gdy staliśmy pod drzwiami mojego pokoju.
- Dobranoc. - od razu po wejściu do pomieszczenia, położyłam się na łóżku. Poczułam duże zmęczenie. W sumie nie ma co się dziwić jest dwunasta.
Nawet nie pamiętam kiedy odpłynęłam do krainy Morfeusza.
***
Rano obudził mnie Nick, który od kilku dni przychodził, gdy tylko się obudził.
CZYTASZ
Others
RomanceOna - 26 letnia piosenkarka z Bostonu, mieszka w Newcastle, ale musi na jakiś czas wyjechać do Sydney, aby pozałatwiać sprawy związane z byłym menadżerem. Tam poznaje jego. On - 29 letni prawnik z Sydney, samotny ojciec trzyletniego Nicka. Po wypadk...