Kelly:
Widząc Alice nieźle się wkurzyłam. Nie mogłam pojąć czego ta idiotka jeszcze od nas oczekuje.
- Chciałabym pogadać. - powiedziała z udawaną skruchą.
- Ja już swoje wiem, nie mamy o czym rozmawiać. - zamknęłam drzwi, nie miałam ochoty jej oglądać.
- O co chodzi? - zapytał Zack, zakładając koszulkę.
- Alice przyszła porozmawiać, naprawdę padło jej na mózg. - usiadłam z powrotem przy stole.
- Było ją wpuścić. - wzruszył ramionami.
- No to leć za nią, może jednak między wami jest coś na rzeczy.
Zaśmiał się podchodząc do mnie.
- Jesteś najbardziej wkurzając i irytującą babą jaką znam. - pocałował mnie. - Przepraszam za wczoraj, trochę mnie poniosło. - powtórzył gest.
- Trochę? Ledwo co dotarłam z tobą do hotelu... Zjedz śniadanie i się ubierz, bo idziemy na spacer. Przyda ci się trochę świeżego powietrza, tym bardziej po wczorajszym wieczorze. -zaśmiałam się, schodząc ze stołka barowego.
Po niecałych piętnastu minutach czekałam na mężczyznę, który szukał swojego telefonu.
- Czemu nic nie mówisz, że ty go masz? - spojrzał w końcu na moją dłoń.
- A pytałeś? - zaśmiałam się, podając mu urządzenie.
- Masz szczęście, że cię kocham. - roześmiał się, biorąc mnie za rękę.
Spacerując po parku Zack zaczął marudzić, że głowa go boli.
- Było tyle nie pić. - wzruszyłam ramionami, śmiejąc się z niego.
- No racja, nawet nie pamiętam, jak znalazłem się w łóżku... Urwał mi się film po rozmowie o ślubie. - westchnął, siadając na ławkę, po chwili sadzając mnie na swoich kolanach.
- Nie ma co się śpieszyć, najpierw nauczmy się chodzić, a dopiero późnej zaczniemy biegać. - powiedziałam, przypominając sobie wczorajszą wypowiedź Zacka, który obiecał chłopakom, że jeszcze w tym roku zagrają na naszym ślubie.
- Jasne. - powiedział krótko.
Wiedziałam, że jest zmieszany. Przytuliłam się do niego, a on po chwili odwzajmnił uścisk.
- Kocham cię i dlatego chciałbym, żebyś kiedyś za mnie wyszła. - wyznał, patrząc mi w oczy.
- W niedalekiej przyszłości pewnie tak się stanie, chyba że będziesz miał mnie dosyć. - zaśmiałam się cicho, po chwili całując jego usta. - I ja ciebie też. - uśmiechnęłam się szeroko.
- Miło to w końcu usłyszeć. - ponownie złączył nasze usta. - Idziemy dalej? - kiwnął w stronę butki z watą cukrową.
- Pewnie. - powiedziałam, wstając z niego, a po chwili ponownie łapiąc jego dłoń.
- Jak dziecko. - zaśmiał się, gdy zaczęła spożywać watę, którą mi kupił. - Co będziemy robić później? - zapytał, zabierając trochę słodyczy do swoich ust.
- Nie wiem, coś proponujesz?
- Zawsze chciałem pójść do muzeum historii naturalnej, a tutaj miał całkiem niezłe.
- To stąd takie zainteresowanie dinozaurami ze strony Nicka. - zaśmiałam się.
- Między innymi... To pójdziemy? - zapytał słodkim głosem, jakbym widziała jego syna.
CZYTASZ
Others
RomanceOna - 26 letnia piosenkarka z Bostonu, mieszka w Newcastle, ale musi na jakiś czas wyjechać do Sydney, aby pozałatwiać sprawy związane z byłym menadżerem. Tam poznaje jego. On - 29 letni prawnik z Sydney, samotny ojciec trzyletniego Nicka. Po wypadk...