21. - "Po wypadku..."

17.6K 620 15
                                    

Kelly:

Widząc Alice nieźle się wkurzyłam. Nie mogłam pojąć czego ta idiotka jeszcze od nas oczekuje.

- Chciałabym pogadać. - powiedziała z udawaną skruchą.

- Ja już swoje wiem, nie mamy o czym rozmawiać. - zamknęłam drzwi, nie miałam ochoty jej oglądać.

- O co chodzi? - zapytał Zack, zakładając koszulkę.

- Alice przyszła porozmawiać, naprawdę padło jej na mózg. - usiadłam z powrotem przy stole.

- Było ją wpuścić. - wzruszył ramionami.

- No to leć za nią, może jednak między wami jest coś na rzeczy.

Zaśmiał się podchodząc do mnie.

- Jesteś najbardziej wkurzając i irytującą babą jaką znam. - pocałował mnie. - Przepraszam za wczoraj, trochę mnie poniosło. - powtórzył gest.

- Trochę? Ledwo co dotarłam z tobą do hotelu... Zjedz śniadanie i się ubierz, bo idziemy na spacer. Przyda ci się trochę świeżego powietrza, tym bardziej po wczorajszym wieczorze. -zaśmiałam się, schodząc ze stołka barowego.

Po niecałych piętnastu minutach czekałam na mężczyznę, który szukał swojego telefonu.

- Czemu nic nie mówisz, że ty go masz? - spojrzał w końcu na moją dłoń.

- A pytałeś? - zaśmiałam się, podając mu urządzenie.

- Masz szczęście, że cię kocham. - roześmiał się, biorąc mnie za rękę.

Spacerując po parku Zack zaczął marudzić, że głowa go boli.

- Było tyle nie pić. - wzruszyłam ramionami, śmiejąc się z niego.

- No racja, nawet nie pamiętam, jak znalazłem się w łóżku... Urwał mi się film po rozmowie o ślubie. - westchnął, siadając na ławkę, po chwili sadzając mnie na swoich kolanach.

- Nie ma co się śpieszyć, najpierw nauczmy się chodzić, a dopiero późnej zaczniemy biegać. - powiedziałam, przypominając sobie wczorajszą wypowiedź Zacka, który obiecał chłopakom, że jeszcze w tym roku zagrają na naszym ślubie.

- Jasne. - powiedział krótko.

Wiedziałam, że jest zmieszany. Przytuliłam się do niego, a on po chwili odwzajmnił uścisk.

- Kocham cię i dlatego chciałbym, żebyś kiedyś za mnie wyszła. - wyznał, patrząc mi w oczy.

- W niedalekiej przyszłości pewnie tak się stanie, chyba że będziesz miał mnie dosyć. - zaśmiałam się cicho, po chwili całując jego usta. - I ja ciebie też. - uśmiechnęłam się szeroko.

- Miło to w końcu usłyszeć. - ponownie złączył nasze usta. - Idziemy dalej? - kiwnął w stronę butki z watą cukrową.

- Pewnie. - powiedziałam, wstając z niego, a po chwili ponownie łapiąc jego dłoń.

- Jak dziecko. - zaśmiał się, gdy zaczęła spożywać watę, którą mi kupił. - Co będziemy robić później? - zapytał, zabierając trochę słodyczy do swoich ust.

- Nie wiem, coś proponujesz?

- Zawsze chciałem pójść do muzeum historii naturalnej, a tutaj miał całkiem niezłe.

- To stąd takie zainteresowanie dinozaurami ze strony Nicka. - zaśmiałam się.

- Między innymi... To pójdziemy? - zapytał słodkim głosem, jakbym widziała jego syna.

OthersOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz