47. - "Niezapomniany wieczór"

13.1K 505 6
                                    

Kelly:

Wielkimi krokami zbliżał się termin naszego ślubu, byłam bardzo podekscytowana, jednak również zestresowana. W końcu niecodzienne wychodzi się za mąż. Zack od paru dni ciągle siedział u siebie w gabinecie, wymyślając swoją przysięgę małżeńską.
Zamknęliśmy całkowicie sprawę z Alice, dzięki czemu mogliśmy zająć się ważniejszymi sprawami.

Razem z Amandą pojechałyśmy do restauracji połączonej z wielkim ogrodem z widokiem na zatokę oraz klify skalne, znajdujące się nad nią. Cieszyłam się, że razem z brunetem ustaliliśmy, iż Watsons Bay będzie najlepszym miejscem na nasz ślub, a także wesele.
Po potwierdzeniu wszystkich ozdób, a także kateringu, poszłyśmy na mały spacer po plaży.

- Wszystko gotowe, tylko został nam do załatwienia twój wieczór panieński. - uśmiechnęła się szeroko, już wiedziałam, że w jej głowie pojawiło się tysiące pomysłów. - A ja jako twoja druhna mam obowiązek, zorganizować ci najlepszy, niezapomniany wieczór panieński na świecie. - rozkręciła się na całego.

Bardzo się cieszyłam, kiedy Amanda zgodziła się zostać moją druhną, w końcu była moją jedyną przyjaciółką, w sumie ona twierdziła, że nareszcie zyska upragnioną siostrę.

- Wieczór panieński? - nie byłam zbytnio przekonana do tego pomysłu.

- Nawet nie próbuj się wymigiwać. - powiedziała stanowczo. - Aron wczoraj mi coś wspomniał, że Larry szykuje kawalerski, także twój przyszły mąż nie będzie siedział w domu. - zapewniała mnie.

- Wszystko super, ale kto zajmie się dziećmi?

- Jak to kto się zajmie? Zostaną u dziadków. - powiedziała, nie widząc żadnego problemu. - Nie martw się, wszystko będzie dobrze. - przytuliła mnie, dodając otuchy.

***

Wracając do domu zastałam resztę domowników w ogrodzie. Nick wraz z ojcem grali w piłkę, a Sharon bawiła się na swoim kocyku.

- O jesteś nareszcie. - uśmiechnął się brunet, przerywając grę. - Jesteś głodna? Mogę podgrzać obiad. - zaproponował.

- Nie trzeba, degustacja nas nie ominęła. - oznajmiłam, idąc do córki, po chwili siadając koło niej. - Wszystko załatwione, także trzeba tylko czekać. - uśmiechnęłam się, patrząc na Parkera.

- Cieszę się. - stwierdził, wznawiając rozgrywkę.

- Dali ci jakieś beznadziejne zabawki, tylko po to, żeby sobie pograć, wstyd. - mówiłam na tyle głośno, aby mnie usłyszeli. - Chociaż Dino dotrzymał ci towarzystwa. - spojrzałam na zwierzaka, który leżał tuż obok.

- Mamo, ona jest za mała, żeby z nimi grała. - zauważył sześciolatek.

- Ach tak, panie dorosły? - wzięłam Shar na ręce, podchodząc do chłopca. - Ty też jesteś za duży, żebyś z nami spał. - pstryknęłam lekko jego nos, zaraz potem idąc na hamak, gdzie położyłam się razem z dziewczynką.

***

Zack:

Czekając na Kelly przeszedłem do sypialni, gdzie położyłem się na łóżku, sprawdzając powiadomienia w swojej komórce. Większość pochodziła od Larr'ego, który naciskał na mnie, abym się zgodził na wieczór kawalerski. Kompletnie nie miałem na to ochoty, wolałem ostatni dzień "wolności" spędzić na spokojnie w domu, a nie szaleć po klubach.

- Z kim piszesz? - zapytała, kładąc się do łóżka.

- Z Larrym, chce, żebym zgodził się na kawalerski. - przesunąłem się do niej.

- No to się zgódź. - powiedziała spokojnie. - Twoja siostra z Kate i jakimiś waszymi kuzynkami organizują mi imprezę, także nie wiedzę żadnego problemu, abyś się TROCHĘ zabawił. - podkreśliła, po chwili całując mnie.

- Czyli nie będzie ci przeszkadzać, jak jakaś tapeciara w krótkiej sukience będzie przede mną tańczyć? - zaśmiałem się, widząc jej minę.

- O nie! W takim razie pogadam z twoim przyjacielem, żebyście zostali w domu. - powiedziała stanowczo.

- Przecież żartowałem, kochanie. - objąłem ją ramieniem. - Nie mam zamiaru patrzeć na inną kobietę, tym bardziej, jak najpiękniejsza leży właśnie w moim łóżku. - spróbowałem się do niej zbliżyć, jednak ta położyła dłonie na moich ramionach, odpychając mnie skutecznie.

- Idziemy spać. - odparła, po chwili gasząc lampkę, po czym przytuliła się do mnie.

Westchnąłem niezadowolony, składając pocałunek na jej czole.

- Dobranoc, pani Parker. - wyszeptałem do jej ucha, następnie całując je delikatnie.

Wyczułem na jej ustach uśmiech, zaraz potem jeszcze bardziej wtuliła się w moje ciało.

***

Następnego dnia pojechałem odebrać swój garnitur, który miałem zamiar założy już za tydzień. Wszystko mieliśmy dopięte na ostani guzik, włącznie z podróżą po ślubną, którą sam zaplanowałem. Miałem nadzieję, że miejsce, które wybrałem, spodoba się mojej żonie.
Opierając się o ścianę, obserwowałem Kelly, która przygotowywała obiad.

- Może sobie usiądziesz? - zażartowała, nie patrząc na mnie.

- Wolę się przytulić do mojej pięknej, przyszłej żony. - odparłem, obejmując ją od tyłu, po chwili całując jej odkryte ramię. - Gdzie dzieciaki?

- Shar ucina sobie drzemkę, a Nick bawi się u siebie w pokoju. - odpowiedziała, za raz potem obracając się w moją stronę. - Mam dla ciebie zadanie bojowe. - zaplotła ręce wokół mojej szyi.

- Jeśli chcesz, żebym pojechał do sklepu, to zapomnij. - uśmiechnęła się, kręcąc głową.

- Skończył się papier do pieczenia. - oznajmiła, po chwili składając pocałunek na moich ustach. - Możesz też kupić wino. 

- Zapowiada się romantyczny wieczór? - zapytałem z nadzieją.

- Nie tym razem, kochanie. - wróciła do krojenia warzyw. - Wieczorem przychodzą dziewczyny, więc wybacz. - zaśmiała się delikatnie. 

Westchnąłem na myśl o siedzeniu w towarzystwie samych dziewczyn. Niestety okazało się, że Aron miał nocny dyżur, a Larr'ego pochłonęła praca, w ten sposób spędziłem cały wieczór na słuchaniu babskich spraw.

- Nareszcie. - odetchnąłem z ulgą, kiedy moja siostra razem z Kate opuściły mój dom. - Może jakieś wynagrodzenie? - wyciągnąłem ręce do mojej narzeczonej.

- W formie buziaka? - usiadła obok mnie na kanapie, uprzednio skradając mały pocałunek.

- Zawsze lepsze niż nic. - zaśmiałem się, przytulając ją do siebie. - Kochanie? - zacząłem bawić się jej włosami.

- Hm? - mruknęła.

- O co chodziło Amandzie z tymi egzotycznymi zabawami na twoim wieczorze?

- Mnie się pytasz? To twoja siostra. Sam mówiłeś, że jest dziwna. - przypomniała, śmiejąc się.

- Coś czuję, że to będzie niezapomniany wieczór w twoim życiu. - pocałowałem czubek jej głowy.

- Z pewnością, ale następny dzień będzie jeszcze lepszy. - powiedziała słodko, spoglądając na mnie.

- Też tak myślę. - pocałowałem ją. - Idziemy spać? - spytałem, a ta od razu się zgodziła, więc wziąłem ją na ręce i ruszyłem na górę.

Po szybkim, wspólnym prysznicu, przeszliśmy do sypialni, gdzie po niedługim czasie zasnęliśmy w swoich ramionach...

__________

Już niedługo koniec...

Karix *-*

OthersOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz