Kelly:
Dzisiejszy ranek przeleżeliśmy w łóżku, nie mieliśmy ani sił, ani ochoty, aby wstawać. Ale niestety popołudniu byłam umówiona z chłopakami na próbę.
Po jakże przepysznym hotelowym śniadaniu położyliśmy się z powrotem do łóżka.
Zack podciągnął moją koszulkę tak, że odsłonił mój brzuch, który następnie pocałował.- Cześć, synku. - złożył kolejny pocałunek.
- Nie bądź taki pewny, bo możesz się rozczarować. - westchnęłam, podkładając ręce pod głowę, aby lepiej widzieć dalsze poczynania bruneta.
- Mamusia się nie zna, prawda maluszku? - przyłożył ucho do brzucha. - Powiedział, że się nie znasz. - podkreślił pierwsze słowo.
- Ale ty głupi jesteś. - zaśmiałam się.
- Słyszałeś co mamusia powiedziała? - spytał oburzony. - Życzę ci powodzenia, jak kiedyś coś przeskrobiesz. - położył głowę na podciągniętym materiale koszulki i zaczął masować dolną części mojego brzucha.
W tym czasie zaczęłam bawić się włosami bruneta.
- Jak go nazwiemy? - zaczął kilka minut później.
- Mamy jeszcze dużo czasu i powtórzę ci po raz kolejny... To może być też dziewczynka.
- Zobaczysz, że mam rację... Ja bym nazwał go Kevin albo Teddy. - spojrzał na mnie.
- Teddy jeszcze jako tako do mnie przemawia, ale Kevina sobie wybij z głowy... Zadzwonię do twojej siostry, jak wrócimy do domu, i umówię się do niej na wizytę. - oznajmiłam, lekko pociągając włosy Parkera.
- Mhm, wczoraj z nią rozmawiałem, powiedziała, że Nick łobuzuje. - zaśmiał się.
- Szkoda, że nie ma go tutaj z nami.
- Masz rację, ale on by nie wytrzymał w jednym miejscu przez ponad dwadzieścia godzin. - westchnął, przybliżając się do mnie. - Wstajemy, co? - musnął nosem mój nos, po czym złożył delikatny pocałunek.
- No wstajemy, wstajemy. - ściągnęłam nogi z łóżka, jednocześnie patrząc na panoramę miasta. Niestety pogoda od wczorajszego wieczoru była koszmarna, ponieważ ciągle padało. - Nici ze spaceru. - westchnęłam smutno, patrząc na mężczyznę.
- Mamy jeszcze dwa dni, dziś najwyżej spędzimy wieczór w bardziej pożyteczny sposób. - uśmiechnął się znacząco, zdejmując koszulkę.
- Nienasycony wariat. - zaśmiałam się, podchodząc do niego. - Szybka kąpiel?
- Mi dwa razy nie trzeba powtarzać. - zaśmiał się, biorąc mnie na ręce, a zaraz potem weszliśmy do łazienki.
***
Zack:
Jadąc do wyznaczonej sali, gdzie miała odbyć się próba, ciągle patrzyłem przez okno. Nienawidziłem jeździć autem jako pasażer, ale Kelly uparła się, że chce prowadzić, więc się zgodziłem.
- Widzisz, nie było tak źle. - powiedziała przed wejściem do budynku, wtulając się w mój bok.
- I tak wolę prowadzić. - oznajmiłem.
Po zgłoszeniu się do recepcji, jedna z pracownic zaprowadziła nas do ogromnej sali, gdzie znajdowała się scena.
- Ooo chłopaków jeszcze nie ma, to sobie sama poćwiczę. - powiedziała nieco zadowolona, wyjmując teczkę ze swojej torebki. - Połączysz do głośników? - podała mi swój telefon.
Kiedy odszedłem usłyszałem cichy śpiew, który od razu ucichł, gdy spojrzałem na nią.
Podłączyłem urządzenie do kolumn i włączyłem wybrany przez kobietę podkład, po czym wróciłem do niej.
CZYTASZ
Others
RomanceOna - 26 letnia piosenkarka z Bostonu, mieszka w Newcastle, ale musi na jakiś czas wyjechać do Sydney, aby pozałatwiać sprawy związane z byłym menadżerem. Tam poznaje jego. On - 29 letni prawnik z Sydney, samotny ojciec trzyletniego Nicka. Po wypadk...