4. - "Nie powinniśmy..."

24K 775 22
                                    

Kelly:

Miał być tylko jeden drink, a skończyło się na sześciu. Zack odwiózł mnie pod hotel taksówką i podprowadził pod same drzwi apartamentu.

- Pięknie wyglądasz. - powiedział, opierając się o ścianę.

- Zack... - wyszeptałam, a on po chwili uniósł mój podbródek do góry.

- Taka prawda. - uśmiechnął się. Byliśmy dość blisko siebie, a moje serce zaczęło bić szybciej.

Po chwili pochylił się nade mną, jakby chciał mnie pocałować i nie myliłam się. Zrobił to.

- Nie powinniśmy. - odsunęłam się od niego delikatnie.

- Nie jestem tego taki pewien. - odparł i po chwili znów nasze usta były złączone w pocałunku, tym razem odpowiedziałam na pieszczotę.

Zabierając mi klucz, otworzył drzwi i po chwili znaleźliśmy się w środku pomieszczenia. On znów przywarł do mnie całym ciałem i zaczął namiętnie całować, z każdym następnym pocałunkiem wkradło się coraz więcej pożądania. Nawet się nie zorientowałam, kiedy podniósł mnie i przeszedł do łóżka, na którym mnie położył.

Ubrania zniknęły z nas w mgnieniu oka i w końcu poddaliśmy się sobie.

***

Rano przebudzilam z lekkim bólem głowy, nie mogłam przewrócić się na drugi bok, z racji tego, że Zack obejmował mnie swoim ramieniem.

Nie żałuję wczorajszej nocy, raz się żyje. Obydwoje tego chcieliśmy.

- Już nie śpisz? - zapytał z lekką chrypą.

- Ja widać. - uśmiechnęłam się, kiedy musnął moją skroń.

- Musisz wracać? - przewrócił się na plecy.

- Muszę, jutro podpisuje umowę z nową wytwórnią. - powiedziałam ze słyszalnym smutkiem.

- Ale mam nadzieję, że przyjedziesz niedługo? - spojrzał na mnie.

- Zastanowię się. - zaśmiałam się.

- Słucham? - podniósł się i zaczął mnie łaskotać.

- Przemyśle to jeszcze, ale nie obiecuję. - pocałowałam go szybko w policzek, aby nie mógł zareagować w porę.

Wstając z łóżka przeszłam do łazienki, kiedy z niej wyszłam zobaczyłam pościelone łóżko, na którym leżała karteczka.

"Przyjedź do kancelarii przed wyjazdem. Chciałbym porozmawiać.
Zack."

Wyszedł bez słowa i chce rozmawiać? Coś jest tutaj nie tak... Pewnie nie szuka stałego związku, woli jedynie skoki w bok.

Zack:

Wyszedłem od Kelly z myślą, że musi się dowiedzieć o Nicku. Jeśli go nie zaakceptuje, to jej problem. Mój syn zawsze będzie najważniejszy. Nie mógłbym znieść myśli, że moja partnerka nie toleruje mojego synka..

Jak postanowiłem tak zrobiłem, pojechałem do domu, aby się przebrać, a następnie do kancelarii, gdzie już był Larry. Wiedziałem, że czeka mnie przesłuchanie.

- Jak było? - zapytał z uśmieszkiem na twarzy.

- Co było? - udałem, że nie wiem o co mu chodzi.

- Stary, nie wkurzaj mnie. Pytam jak było z Kelly.

- Powiem Ci tyle, nie twoja sprawa. - powiedziałem poważnie.

- Nie wierzę, nie przespałeś się z nią. - usłyszałem niedowierzanie w jego głosie.

Nic nie odpowiadając przeszedłem z dokumentami do swojego gabinetu, gdzie wreszcie miałem spokój od pytań Larr'ego. Spokoju na kilka minut... Znów wparował.

OthersOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz