32. - "To nie koniec świata"

14.9K 591 17
                                    

Trzy miesiące późnej:

Zack:

Posiadanie niemowlęcia w domu bywa naprawdę męczące. Długo nam zajęło przystosowanie się do nocnego wstawania. Jednak miało to swoje plusy w postaci małego uśmiechu.

- Twoja kolej. - powiedzieliśmy równocześnie, słysząc płacz małej.

Obydwoje zerwaliśmy się z łóżka, zresztą jak zawsze. Jednak to ja tym razem poszedłem do naszej córki.

- Dzień dobry, maleńka. - uśmiechnąłem się do niej, po chwili biorąc ją na ręce. - Co tym razem się stało? - odpowiedziała głośnym płaczem.

Położyłem ją na przewijaku, zaraz potem zmieniając pieluchę.

- I po sprawie. - musnąłem jej nosek, po zapięciu bod. - Pójdziemy przywitać się z mamusią. - ponownie wziąłem ją na ręce, kierując się do sypialni.

- Kogo ja widzę. - zareagowała radośnie, kiedy położyłem Sharon na środku łóżka.

- Wiedziałaś, że już siódma? - zapytałem zdziwiony.

- Naprawdę? To moja dziewczynka tylko dwa razy obudziła się w nocy? - zwróciła się do córki, a ta pisknęła radośnie.

Uwielbiałem ton głosu kobiety, jakim zwracała się do Shar. Był delikatny i czuły, wystarczyło kilka słów, aby nasze maleństwo przestało płakać.

- Idę obudzić Nicka. - oznajmiłem, uprzednio całując policzki moich jasnowłosych dziewczyn.

- Pamiętaj o mleku dla małej. - przypomniała, zanim wyszedłem z pokoju.

- Wstajemy, proszę pana. - zaśmiałem się, zabierając synowi kołdrę.

Jednak nie zrobiło to na nim wielkiego wrażenia i dalej spał, więc zacząłem go łaskotać, jak zawsze poskutkowało.

- Tatusiu. - zaśmiał się, wijąc się pode mną. - Już wstaję. - oznajmił, abym przestał się nad nim pastwić.

Po zejściu na dół zastałem Kelly w kuchni, gdzie zalewała mój kubek wrządkiem.
Objąłem ją od tyłu, całując osłonięty skrawek ramienia.

- Mogłaś zostać w łóżku, wszystkim bym się zajął. - powtórzyłem gest.

- Mogłam, ale mały potwór domaga się jedzenia. - kiwnęła w stronę jadalni, gdzie stał leżak, w którym znajdowała się Shar. Oczywiście Dino położył się tuż obok, dając ciągnąć się za uszy. - Nakarmisz ją? - podała mi butelkę z mlekiem. - Ja w tym czasie zrobię jakieś śniadanie.

- Nadal się dziwię, że Dino daje się tak traktować. - zaśmiałem się, biorąc córkę na ręce, po chwili siadając na krześle przy stole.

- Nic jej nie zrobi, bo przejęła po mnie urok osobisty. - uśmiechnęła się słodko.

- To prawda. - stwierdziłem, karmiąc małą.

- Jak ty się ubrałeś? - kobieta zaśmiała się, widząc naszego syna, który zszedł na dół.

Ubrał dwie inne skarpetki do tego zielone, krótkie spodenki i czarną bluzę z kapturem.

- Masz w pokoju uszykowane ubrania, zamykaj. - odparłem.

OthersOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz