Zack:
Całą noc nie spałem, ciągle myślałem o Kelly, znamy się tak krótko, a tak cholernie się o nią martwię.
- Tata, wstawaj! - dostałem po raz kolejny z poduszki.
- Zaraz wstanę. - przewróciłem się na drugi bok i spojrzałem na komórkę... 06:03... - Synek, jest jeszcze wcześnie. - powiedziałem, za co dostałem ponownie z poduszki.
- Jak szybciej wstaniemy, to szybciej będziemy u babci.
Ale on się marudny robi, mam nadzieję, że z czasem mu to przejdzie.
- Dobrze już wstaję, a ty leć umyć ząbki. - zanim wstałem z łóżka, on już był w łazience.
Skąd on ma tyle energii?
Zrobiłem szybkie śniadanie, po którym ubrałem się, spakowałem najpotrzebniejsze rzeczy i ruszyliśmy w drogę.
Kelly:
Mówiłam, że Matt się spóźnia, a sama jestem spóźniona piętnaście minut. Zdyszana wbiegłam do budynku, w którym czekali na mnie chłopaki.
- No jest śpiąca królewna. - zaśmiał się
Tom.Spojrzałam na niego zabójczym wzrokiem.
Wstałam dużo wcześniej przed wyjściem, ale co z tego? Musiałam się doprowadzić do porządku. Wyglądałam jak siódme nieszczęście.
***
- To jak idziemy to uczcić? - zapytał Louis, po wyjściu z budynku, w którym właśnie podpisaliśmy umowę.
- Ja odpadam, muszę pozałatwiać zaległe sprawy. - powiedziałam od razu.
Nie miałam ochoty na jakiekolwiek wyjścia, chciałam iść do domu, rzucić się na kanapę i oglądać seriale z pudełkiem lodów.
Chyba mi uwierzyli, tylko Matt coś podejrzewał, ale to mnie nie obchodzi.
Pożegnałam się z nimi i pojechałam do domu. Przebrałam się w luźne ubrania, w których czułam się najlepiej i usiadłam przy blacie w kuchni. Nawet się nie zorientowałam, jak minęła godzina. W końcu ruszyłam się z miejsca i zajrzałam do lodówki. Tak jak myślałam - pustka. Jedyna rzecz, która tam się znajdowała, to przeterminowany jogurt. Nie myśląc dłużej zamówiłam pizzę.
Zack:
W trakcie drogi zadzwoniłem do przyjaciela Kelly, na szczęście Larremu udało się znaleźć jego numer. Dowiedziałem się po dość długiej rozmowie z Mattem, gdzie mieszka kobieta, o której ciągle myślę. Zawiozłem młodego do matki, a sam udałem się pod podany adres. Pod jej dom przyjechał dostawca jedzenia, którego w porę zatrzymałem i zapłaciłem za jedzenie, z którym skierowałem się do jej drzwi, nie musiałem długo czekać na ich otwarcie.
- Zamawiała pani pizzę? - uśmiechnąłem się do niej, za to ona nie była zadowolona.
- Co ty tutaj robisz?! - naskoczyła na mnie.
- Martwiłem się, nie odbierałaś telefonu, nie przyjechałaś do kancelarii. - odpowiedziałem spokojnie, nadal stojąc w progu domu.
- Ach tak? Masz pecha, byłam pod kancelarią, ale nie chciałam przeszkadzać tobie i twojej rodzinie. - powiedziała i chciała zamknąć drzwi, ale ja jej to uniemożliwiłem.
- Daj mi to wyjaśnić. - westchnąłem.
- Co tu wyjaśniać?!
- Daj mi pięć minut. - spojrzałem w jej niebieskie oczy.
- Pięć minut i ani sekundy dłużej. - powiedziała zrezygnowana, wiedziała, że nie odpuszczę.
- Mogę chociaż wejść? - zapytałem, ona nic nie odpowiedziała tylko weszła w głąb mieszkania, więc podążyłem za nią.
Wyjaśniłem jej wszystko, bałem się, że może mi nie uwierzyć. Rozśmieszył mnie fakt, iż myślała, że Amanda to moja żona.
- Dlaczego nie powiedziałeś mi, że masz syna? - zapytała już nieco spokojniej.
- Sama się zastanów... Bałem się, jak zareagujesz. Chciałem ci powiedzieć o Nicku wczoraj, ale nie przyszłaś... To jak będzie? - złapałem ją za dłoń, ale momentalnie ją zabrała.
- Co ja mam ci powiedzieć? Zjawiłeś się nagle, teraz się dowiedziałam, że masz syna... Muszę sobie to wszystko przemyśleć. - mówiła, nie patrząc na mnie.
- Kelly, zrobisz jak zechcesz. Nie będę cię do niczego zmuszać... Ale wiec, że będę czekał na ciebie. - powiedziałem zgodnie z prawdą i wyszedłem od niej.
Kelly:
Rozumiem Zacka, ale nie mogę mu wybaczyć tego, że porównał mnie do innych dziewczyn, które nie chciały być z nim ze względu na dziecko. Ja na pewno bym tak nie postąpiła. Muszę sobie to wszystko przemyśleć na spokojnie.
***
Wieczorem pojechałam do pobliskiego supermarketu na zakupy. Stojąc przy regale z nabiałem, usłyszałam głos Zacka. Ja to mam pecha...
- ... już dziś za dużo słodyczy zjadłeś. - uśmiechnęłam się sama do siebie. Przykładny tatuś.
Nie obróciłam się, miałam nadzieję, że mnie nie zobaczy, ale jednak nie udało się...
- No i znowu się spotykamy. - uśmiechnął się. - Co się mówi? - spojrzał na swojego syna.
Na pierwszy rzut oka był bardzo podobny do Zacka, te same włosy, oczy i rysy twarzy.
- Cześć. - zaczęłam, pochylając się nad nim.
Odpowiedział nieśmiało, ale już po chwili znów uśmiech znalazł się na jego twarzy.
Uroczy chłopiec.
***
W nocy kręciłam się z boku na bok, cały czas myślałam o mojej rozmowie z Zackiem. Trudno było mi uwierzyć, że to wszystko dzieje się tak szybko. Dopiero co go poznałam i już trafiliśmy do łóżka, nie mówiąc już o tym, że nie powiedział mi o swoim synie.
Najlepiej będzie, jak zapomnimy o sobie, to i tak nie miałoby sensu. Lepiej teraz zerwać kontakt, niż później.
Nie myśląc dłużej napisałam mu wiadomość "Nie chcę Ci robić nadziei, nie kontaktuj się ze mną.".
Teraz nie mogę sobie pozwolić na jakieś romansy czy cokolwiek, muszę się skupić w stu procentach na karierze. To się teraz liczy.
W przyszłym tygodniu znów ruszamy z nową trasą koncertową, więc będzie dużo wyjazdów.
Zack:
Zapowiadało się tak dobrze i co? Olała mnie, może to i lepiej? Sam już nie wiem.
Skasowałem wiadomość od niej i zszedłem do kuchni mojej rodzicielki. Był środek nocy, a ja gapiłem się, jak idiota w księżyc za oknem.
Gdyby Emma żyła teraz bylibyśmy małżeństwem, szczęśliwym małżeństwem. Tak jak powtarzał mój tata "Trzeba żyć chwilą", szkoda, że kiedyś o tym nie myślałem. Wszystko planowałem, jak wariat, każdy najmniejszy punkt w życiu... Nigdy o niej nie zapomnę, ilekroć spojrzę na Nicka, widzę jego matkę. Boję się, że dzieci w przedszkolu będą pytać małego, gdzie jego mama. On jej nawet nie pamięta, zginęła, gdy miał zaledwie trzy miesiące.
Wiem tylko tyle Nick jest dla mnie najważniejszy i nigdy w życiu nie pozwolę, żeby stała mu się jakaś krzywda...
__________
Od autorki:
Przeparaszam za to coś... Miałam jeszcze coś dopisać, ale nie mam weny. Nawet nauczycielka od polskiego to zauważyła, czytając moją rozprawkę. 😂
Obiecuję, że następny rozdział będzie lepszy. Pojawi się on za kilka dni, może nawet we wtorek. 🤔
Pozdrawiam!
Karix *-*
CZYTASZ
Others
RomanceOna - 26 letnia piosenkarka z Bostonu, mieszka w Newcastle, ale musi na jakiś czas wyjechać do Sydney, aby pozałatwiać sprawy związane z byłym menadżerem. Tam poznaje jego. On - 29 letni prawnik z Sydney, samotny ojciec trzyletniego Nicka. Po wypadk...