2. - "Wiem, ale ja cię nadal kocham!"

30.4K 839 55
                                    


Kelly:

Nadszedł dzień rozprawy, w ogóle się nie stresuję. Wiem, że ja nic nie zrobiłam, tylko ten frajer - Hank.

Siedzę już przed salą i czekam na pana Parkera, przez prawie dwa tygodnie spotykaliśmy się codziennie. Muszę przyznać, że jego osoba zmieniła się w moich oczach, widać, że kocha swoją pracę.

***

- To teraz mogę panu podziękować? - uśmiechnęłam się, gdy opuściłam pomieszczenie, w którym zapadł wyrok.

Zaśmiał się i podał mi dłoń.

- W takim razie bardzo dziękuję.

- Naprawdę nie ma za co. - mówił z ciągłym uśmiechem na twarzy. - Gdyby miała pani jakieś problemy, to zapraszam do mnie.

- Na pewno skorzystam. - odparłam i już po chwili pożegnałam się z moim prawnikiem.

Postanowiłam dziś trochę zaszaleć, z racji tego pojechałam do hotelu, w którym wynajmowałam apartament. Wzięłam szybki prysznic i zaczęłam się szykować. Założyłam na siebie moją ulubioną sukienkę wieczorową, czerń świetnie koponowała się z moimi długimi blond włosami. Nałożyła lekki makijaż na twarz, ponieważ nie lubię się ostro malować.

Gdy uznałam, że wszystko jest w porządku, wzięłam moją czarwoną kopertówkę i zeszłam na dół. Tam już czekała na mnie taksówka, która zawiozła mnie pod klub, do którego kiedyś chodziłam dość często.

- Kelly?! - usłyszałam za plecami męski głos, który idealnie znałam.

- Dylan?! O mój boże! - rzuciłam mu się na szyję, a on objął mnie w pasie.

Dylan Bowers to moja pierwsza miłość, pomimo, że nie jesteśmy razem utrzymujemy ze sobą bardzo dobry kontakt.

- Dlaczego nie zadzwoniłaś i nie poinformowałaś mnie o tym, że jesteś w Sydney? - zapytał, gdy usiedliśmy przy barze.

- Byłam bardzo zajęta, dopiero dziś udało mi oderwać się od spraw. - spojrzałam na niego, nic się nie zmienił przez te trzy lata, wciąż te same blond włosy postawione na żel i cwany uśmieszek.

- Na długo przyjechałaś?

- Pojutrze wieczorem wyjeżdżam. - zrobiłam smutną minę. - Od razu po balu charytatywnym jadę z powrotem do Newcastle.

- To mam rozumieć, że jutro masz wolny dzień?

- Owszem, a proponujesz coś? - zaśmiałam się, gdy pokiwał głową. - To słucham.

- Spacer po mieście, potem może jakiś obiad u pani Diany, a na koniec kolacja?

- Brzmi zachęcająco. A mogę się jeszcze zastanowić? - uniosłam brew.

- Kelly, nie ma się nad czym zastawiać, idziesz i tyle. - powiedział stanowczo, ale po chwili się roześmiał, a ja razem z nim.

***

Wieczór minął nam bardzo szybko, jak zwykle za dużo wypiliśmy. Stojąc przed klubem i czekając na taksówkę, rozmawiałam z Dylanem, który znów zaczął swą gadkę.

- Wiesz, że tęskniłem za tobą? - zbliżył się do mnie.

- Dyl, przestań. Wiesz, że to co się wydarzyło między nami już nie powróci. Przecież postanowiliśmy się TYLKO przyjaźnić. - podkreśliłam.

- Wiem, ale ja cię nadal kocham! - pocałował mnie.

Zack:

Kiedy miałem już wchodzić do klubu, zobaczyłem pannę Cory. Stał przy niej mężczyzna, którego kojarzę z różnych imprez. Zdziwiłem się, kiedy ją pocałował, a ona go odepchnęła i zaczęła krzyczeć.

OthersOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz