Kelly:
On chyba już zwariował... Niedość, że zaproponował nocleg mojej matce, to jeszcze mam z nim spać w jednym łóżku?!
- No chyba żartujesz?! - zareagowałam szybko.
- A chcesz żeby uwierzyła? - powiedział drwiąco..
- Wiesz, co? Nie zależy mi na tym. A następnym razem, jak przyjdzie Ci taki świetny pomysł do głowy, to uzgodnij go ze mną. - powiedziałam i weszłam z powrotem do domu.
- Nudzi mi się. - zaczął chłopiec, któremu skończyła się właśnie bajka.
- I co ja mam na to poradzić? - uśmiechnęłam się lekko, choć i tak byłam wkurzona na Zacka. - Myślę, że już powoli powinieneś iść spać.
- Nie! - spojrzał na swojego ojca, który pojawił się w salonie.
- Kelly ma rację, leć na górę, zaraz do ciebie przyjdę. - powiedział stanowczo. - No raz, dwa. - pokręcił głową, oglądając ruchy syna. - Przepraszam, chciałem dobrze. - odparł ze skruchą.
- A wyszło jak zawsze... - westchnęłam.
- Nie jesteś zła? - podszedł bliżej mnie.
- Nie. - uśmiechnął się i po chwili mnie przytulił.
Co on wyrabia? Przecież moja matka jest na górze?
- Tato, chodź! - mruknął coś pod nosem i już go nie było.
***
- Spadaj z mojej połowy! - zareagowałam, po wejściu do mojego pokoju, gdy zobaczyłam, że Zack leży po prawej stronie łóżka.
- To także moja ulubiona połowa i co z tym zrobimy? - uśmiechnął się chytro.
- Nie wkurzaj mnie. - skrzyżowałam ręce na piersi, czekając, aż Pan Łaskawy się przesunie. - Dziękuję bardzo. - ułożyłam się wygodnie, po czym sięgnęłam po swój telefon.
- Jak ty to robisz?
- Co znowu?! - obróciłam głowę w jego stronę.
- Rano potulna jak baranek, a wieczorem wściekła jak osa.
- Zazwyczaj rano mam dobry humor, ale że później mi go psujesz, to już nie moja wina... A poza tym w ciąży istnieje takie coś, jak huśtawka nastroju. - powiedziałam słodko.
- Przeprosiłem. - uniósł ręce w geście rezygnacji.
- Tsa... - powróciłam z powrotem do czytanego wcześniej tekstu, ale oczywiście "Pan Ważniacki", jak go nazwała Megan, znów mi zaczął przeszkadzać.
- Co czytasz? - położył głowę na moją poduszkę.
- Dasz mi chwilę spokoju? - nie odpowiedział, więc wiedziałam, że nie odpuści.
- Kiedy ten bal? - zapytał po chwili.
Dostałam kolejną propozycję zaśpiewania na balu charytatywnym, jedyny problem w tym, że miał odbyć się w Bostonie.
- Za dwa tygodnie... Muszę do jutra im odpowiedzieć. - westchnęłam, czytając załącznik mejla.
Zgasiłam wyświetlacz telefonu, który po chwili odłożyłam na stolik nocny.
- Nie wiem jak ty, ale ja jestem strasznie zmęczona. Także spadaj na swoją stronę i dobranoc. - zaśmiałam się cicho, gdy zobaczyłam jego teatralne zachowanie.
- Dobranoc, jędzo. - uśmiechnął się szeroko, po czym zgasił lampkę nocną.
Nastała nieznośna cisza, do tego była połączona z ciemnością, której szczerze nie lubię.
Odwróciłam się w stronę Zacka, widać, że takie warunki mu sprzyjają, bo już kilku minutach spał jak zabity.
CZYTASZ
Others
RomanceOna - 26 letnia piosenkarka z Bostonu, mieszka w Newcastle, ale musi na jakiś czas wyjechać do Sydney, aby pozałatwiać sprawy związane z byłym menadżerem. Tam poznaje jego. On - 29 letni prawnik z Sydney, samotny ojciec trzyletniego Nicka. Po wypadk...