No to zaczynamy maratonik
1/4:
- O Boże... - zakryłam usta ręką.
Pomimo złych relacji z siostrą, nie mogłam życzyć jej źle, w końcu to była moja rodzina.
- Zaraz sprawdzę najszybsze połączenie. - powiedziałam, biorąc laptopa na kolana, a Linda poszła na górę spakować swoje walizki. - Zack, zarezerwujesz dwa bilety na ten lot. - pokazałam kursorem.
- To ty też lecisz? - zapytał nieco zdziwiony.
- Tak, nie chcę, żeby mama leciała w takim stanie sama, a poza tym... Chcę wiedzieć, co z Alice. - powiedziałam zgodnie z prawdą.
- Rozumiem, leć się pakować. - położył z powrotem Nicka na kanapie, a sam wziął się za rezerwację biletów.
***
Siedząc wczesnym rankiem w samochodzie, oparłam głowę o chłodną szybę i przymknęłam na chwilę powieki, czekając aż Zack włoży wszystkie walizki do środka.
- Na pewno zdążymy? - upewniała się Linda.
- Tak, mamy prawie dwie godziny. - spojrzałam w lusterko, aby zobaczyć jej reakcje. Nadal nie mogła się uspokoić.
- Mogłyśmy jednak zamówić taksówkę, nie potrzebnie ciągniemy chłopaków z rana. - dodała.
- Zack i tak zaraz wstawałby do pracy, a młody przecież śpi. - uśmiechnęłam się lekko, gdy spojrzałam na Nicka śpiącego w swoim foteliku.
- Gotowe możemy jechać. - odparł Zack, wsiadając do środka, a następnie przekręcając kluczyk w stacyjce.
Droga minęła nam dość szybko, po nadaniu bagaży i dość szybkiej kontroli przyszedł czas na pożegnanie, które było dla mnie dość ciężkie.
- Uważajcie na siebie. - usłyszałam, a zaraz potem Zack objął mnie ramionami. - Nie mówię teraz tylko o tobie i twojej mamie. - wyszeptał mi do ucha.
- Jasna sprawa. - również wyszeptałam. - A mój ulubieniec się ze mną nie pożegna? - zrobiłam smutną minę, jednocześnie patrząc na chłopca, który po chwili rozłożył rączki, czekając, aż podejdę do niego. - Ale będę tęsknić za tobą. - westchnęłam, przytulając go do siebie.
- A za tatą? - powiedział na tyle głośno, aby jego ojciec usłyszał.
- Za tatą też. - odwróciłam się w stronę Parkera, który uśmiechnął się, gdy usłyszał odpowiedź.
- Wzywają nas. - powiedziała matka, a zaraz potem czekała na to, abym ostatecznie pożegnała się z chłopakami.
- Skarbie, nie rób takiej miny. - uśmiechnęłam się lekko, aby rozweselić choć trochę małego. - Przecież niedługo wrócę... Pamiętasz ile zostało stron naszej bajki?
- Dziesięć. - usłyszałam, po krótkiej chwili.
- To za tyle dni wrócę, obiecuję. - musnęłam jego czoło.
- Masz od razu dzwonić jak będziecie już na miejscu, zrozumiano? - po raz kolejny znalazłam się w ramionach prawnika.
- Mhm, już musimy iść. - spojrzałam za siebie i zobaczyłam, że już większość osób wchodzi na pokład.
- Też będę tęsknił. - powiedział bez zawahania, po czym pocałował moją skroń.
Podając kartę pokładową pracownikowi lotniska, spojrzałam na Zacka, trzymającego syna na rękach.
CZYTASZ
Others
RomanceOna - 26 letnia piosenkarka z Bostonu, mieszka w Newcastle, ale musi na jakiś czas wyjechać do Sydney, aby pozałatwiać sprawy związane z byłym menadżerem. Tam poznaje jego. On - 29 letni prawnik z Sydney, samotny ojciec trzyletniego Nicka. Po wypadk...