26. - "To wszystko nie ma sensu"

16.2K 524 47
                                    

Kelly:

Nie rozumiałam, o co wkurzył się Zack. Przecież mówiłam mu, że Dylan to tylko mój przyjaciel.

- Z jakim? - udawałam, że nic nie wiem.

- Z Dylanem, a co jeszcze z innymi gadałaś? - oburzył się.

- Może, a ciebie to chyba nie powinno interesować... - wyrwałam mu mój telefon, z chęcią pójścia na górę. - A poza tym grzebanie w cudzym telefonie jest karalne, nie sądzisz? - dodałam, a zaraz potem poszłam na górę, gdzie zamknęłam się w sypialni. Postanowiłam, że nie będę siedzieć jak jakaś idiotka, dlatego też zadzwoniłam do Megan i umówiłam się z nią na mieście.

- Wychodzisz gdzieś? - usłyszałam, gdy zaczęłam zakładać buty.

- Na to wygląda. - powiedziałam, nie patrząc na niego.

- Czyli zostawiasz mnie samego?

- Amanda przywiezie Nicka za godzinę. - wzruszyłam ramionami, wychodząc z domu.

Wzięłam swoje auto i pojechałam w wyznaczone miejsce, gdzie już czekała moja przyjaciółka.

- No cześć, kochana. - przytuliła mnie. - Co się stało? - spojrzała po chwili na mnie.

- Pokłóciłam się z Zackiem. - usiadłam na ławce. - Wyobrażasz sobie, że zrobił mi awanturę o Dylana? - zaśmiałam się, nie wierząc w to.

- Zazdrosny jest o ciebie. - stwierdziła, siadając obok mnie.

Po chwili usłyszałyśmy dźwięk mojego telefonu. Okazało się, że to po raz kolejny mój narzeczony.

- Odbierz. - zachęciła mnie.

- Nawet mi się nie śni. Niech z nim gadać, wkurzył mnie. - odrzuciłam połączenie i wrzuciłam telefon z powrotem do torebki, ale on znów zawibrował. Tym razem to była wiadomość.

Od Zack:
- Kochanie, przepraszam, wróć do domu...

Nie odpisałam, gdy usiadłyśmy przy stolikach w otwartym barze, dostałam kolejnego SMSa.

Od Zack:
- Napisz chociaż, że żyjesz. Martwię się o ciebie. Kocham...

Do Zack:
- Żyję.

- Uciążliwy? - zaśmiała się, gdy położyłam telefon na stolik. - I teraz wiesz, dlaczego ja nie piszę się na stałe związki.

- Nie miałam w planach zostać jego narzeczoną, nie wspominając nic o rodzicielstwie. - zaśmiałam się, przykładając dłoń do brzucha.

- Zeszły rok nieźle namieszał ci w życiu. - zauważyła.

- Może to i lepiej. - stwierdziłam, po chwili zastanowienia.

Może i nie planowałam tego wszystkiego, ale w końcu zaakceptowałam fakt, że będę miała dziecko, które już pokochałam. Z resztą ojca Shar też pokochałam, choć z tym było trudniej.

- Jak tam sobie chcesz... A mówiłam ci już, że poznałam fajnego faceta. - znów zaczęłam gadać o swojej nowej zdobyczy.

***

Zack:

Minęły już trzy godziny od ostatniej wiadomości od Kelly. Nie mogłem skupić się przez to na pracy, której miałem dość sporo.

- Mama! - krzyknął Nick.

Od razu zerwałem się z krzesła i wyszedłem z gabinetu. Uśmiechnąłem się do kobiety, która miała nieco lepszy humor.

OthersOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz